niedziela, 29 sierpnia 2021

PIERWSZE KROKI KIERUJĘ NA - ULICĘ STRACHU

         "Nawet najdalsza podróż zaczyna się od pierwszego kroku" Lao Tzu

    O założeniu bloga marzyłam od dawna, ale jakoś brakowało mi odwagi. Znacie to uczucie, kiedy bardzo chcielibyście coś zrobić, ale nie macie wystarczająco dużo pewności siebie. Jednak z drugiej strony raz się żyje.

    Wymieniona w tytule trylogia, wypuszczona ostatnio przez Netflixa, zainspirowała mnie do stworzenia tego wpisu. Dlaczego? Przełom lat dziewięćdziesiątych i dwutysięcznych to moje dzieciństwo i nastoletnie życie. W tym czasie wręcz połykałam książki (teraz niestety nie mam aż tyle czasu wolnego). Jednak nie fascynowały mnie powieści odpowiednie dla dziewczynki w moim wieku np. Dzieci z Bullerbyn czy Ania z Zielonego Wzgórza (bardzo dobre książki na marginesie, ale nie budziły we mnie dreszczyku emocji). Dlatego też moja mama musiała dla mnie wypożyczać książki z bibliotecznej części dla dorosłych. Byli to Agatha Christie i Arthur Conan Doyle. Odkładałam każdy grosz, aby móc pojechać z rodzicami na dworzec w Katowicach (tak, wyglądał on zupełnie inaczej niż obecnie) i kupić sobie którąś z książek tych autorów. Takie były kiedyś czasy.  

     Jako 13-latka byłam na koloniach nad morzem w Darłówku. Pewnego razu wybraliśmy się na wycieczkę do leżącego nieopodal Darłowa. Tam na straganie sprzedawca miał książki z serii "Ulica Strachu" R.L.Stine'a. Od razu przykuły moją uwagę niezwykle klimatycznymi okładkami. Postanowiłam kupić sobie jedną z nich pt. "Co usłyszała Holly". Kiedy wróciłam z kolonii do domu, połknęłam tą książkę w całości w jeden wieczór. I tak zaczęła się moja przygoda z "Ulicą Strachu" oraz później z  "Gęsią Skórką"- serią tego samego autora.

    Jakieś 2 lata temu, poniekąd rozczarowana współczesnymi horrorami, ponieważ według mnie za dużo jest w nich brutalnych opisów i cierpienia, postanowiłam odświeżyć sobie tę serię. Udało mi się część książek kupić, a resztę wypożyczyć. Taka podróż do przeszłości zdecydowanie mi się przydała. Wiadomo, że inaczej się coś odbiera jak się ma naście lat, a inaczej jak ma się ponad trzydzieści, ale warto było. Jest to naprawdę fajny sposób na relaks. Przecież nie wszystko co czytamy, musi być ambitne i skłaniające do metafizycznych rozważań nad sensem istnienia, chyba że ktoś ma taką potrzebę. Ja osobiście pragnę dobrej rozrywki i te książki mi ją dostarczają.

    Kiedy przeczytałam, że Netflix planuje przenieść fabułę książek R.L.Stine'a na mały ekran, prawie podskoczyłam do sufitu z radości. Oczekiwałam klimatycznego slashera, wciągającej historii i ciekawej fabuły. Czy trylogia spełniła moje oczekiwania? Jeśli chcecie się przekonać zapraszam.


                                                         "Ulica Strachu- 1994"

https://www.youtube.com/watch?v=EOt0kC7x_sM

    Pierwsza scena wygląda całkiem obiecująco. Mamy galerię handlową tuż po zamknięciu. Młoda dziewczyna, będąca sprzedawczynią w księgarni, wymienia parę zdań z kolegą pracującym niedaleko i idzie zamknąć swój sklep. Nagle zostaje zaatakowana przez mordercę w masce z wizerunkiem szkieletu, dzierżącym ostry i długi nóż. Następnie pokazana jest typowa scena ucieczki i szarpaniny z napastnikiem, czyli to co powinno być w standardowym slasherze. Kiedy zabójca dopada i śmiertelnie rani swoją ofiarę, ona zdziera mu maskę i jest w szoku kto się za nią kryje. Szalony morderca na szczęście zostaje zastrzelony przez miejscowego szeryfa. Na razie więc nie jest źle.

https://www.youtube.com/watch?v=Gzqup8NTink

    Dalej poznajemy główną bohaterkę Deenę, jej brata Josha i ich przyjaciół. Dowiadujemy się, że mieszkają oni w niewielkim miasteczku Shadyside, które rzekomo zostało przeklęte przez lokalną wiedźmę Sarę Fier, żyjącą w XVII wieku. Z Shadyside pochodzi wielu seryjnych morderców i nie jest to dobrze prosperujące miasto, w przeciwieństwie do sąsiedniego Sunnyvale. Do tej właśnie miejscowości przeprowadziła się była dziewczyna Deeny - Sam, która ma nowego chłopaka. Między dziewczynami jest konflikt, ponieważ Sam w przeciwieństwie do Deeny, boi się publicznie przyznać co do niej czuje. Mieszkańcy obu miejscowości nie przepadają za sobą i wybuch agresji między nimi doprowadza do wypadku, w którym poszkodowana jest Sam. Zostaje ona ranna tuż nad grobem Sary Fier, co skutkuje ciągiem nieprzewidzianych zdarzeń. Okazuje się bowiem , że Sam stała się celem seryjnych zabójców z Shadyside, którzy nie są tak całkiem martwi. Przyjaciele nie mogą liczyć na pomoc lokalnego szeryfa, który nie wierzy w ani jedno ich słowo. Deena aby uratować ukochaną musi dowiedzieć się prawdy o klątwie Sary Fier. Jednak jest to bardzo niebezpieczne zadanie. Skoro nie może liczyć na wsparcie policji, Deena prowadzi intensywne poszukiwania. Okazuje się, że jedyną nadzieją może być ocalała z poprzedniej masakry C.Berman, której losy opowiedziane są w części drugiej. Czy Deenie uda się uratować ukochaną osobę?

    Jeśli chodzi o zalety tego filmu, to uważam że dość dobrze oddaje klimat lat dziewięćdziesiątych- walkmany, komputery, drogie połączenie internetowe :-) . Co do postaci to polubiłam Deenę, gdyż jest silna i odważna oraz jej brata Josha, takiego typowego nerda. Fabuła jest ciekawa, spójna a motyw wiedźmy dobrze wkomponowany w całą historię. Zawsze jest jednak jakieś ale. Przede wszystkim mało Ulicy Strachu w Ulicy Strachu. Historia w ogóle się nie skupia wokół tej ulicy, tak jak to było w książkach. Tutaj całe miasteczko jest przeklęte. Po drugie postacie, poza dwójką wyżej wymienionych, były mało ciekawe- Sam "mdła", a przyjaciele Deeny- Kate i Simon, jakoś nie wzbudzili mojej sympatii. Mordercy atakujący Sam to typowi "naparzacze" oprócz Ruby Lane, która jako jedyna była interesująca. Ponadto wątek główny posuwa się do przodu bardzo mozolnie. Podsumowując, film mi się podobał, ale nie powalił mnie na kolana. Postanowiłam jednak obejrzeć kolejne części. Co z tego wynikło? Jeśli chcecie się dowiedzieć zapraszam do przeczytania kolejnego postu. Wkrótce....  

        

    

ZAPRASZAM NA BLOGA

    Witajcie! Mam na imię Dominika i jestem wielką fanką wszystkiego co tajemnicze i zagadkowe. Jako, że jestem absolwentką historii, nie raz zdarzyło mi się analizować zagadki tkwiące w przeszłości. Jednak wojny, bitwy i traktaty to nie moja bajka. Mnie interesuje to w czym można się zagłębić, poczuć, wydedukować. Coś, co wciąga do reszty, od czego nie można się oderwać- tajemnica i wszystko co się z nią wiąże. 

    Wyobraźcie sobie taką sytuację: jest wieczór, na dworze szaleje burza. Siedzicie w kilka osób przy kominku i nagle ktoś mówi, że opowie Wam straszną historię. Ogień trzaska w kominku, gdzieś w domu skrzypi drewniana podłoga, a za oknem słychać wycie psa. Znajdujecie się w starym domostwie odziedziczonym po dziadkach. Dom otoczony jest gęstym lasem, a do najbliższej wioski można dojechać jedynie samochodem. Kiedy zaczynacie słuchać strasznej opowieści nagle gaśnie światło, a powietrze przeszywa przerażający krzyk...

    Jeśli lubicie takie klimaty, to witam w klubie :) . Ja je po prostu kocham i mam nadzieję, że ktoś podziela moje uwielbienie. Bo co może być lepszego niż dreszczyk emocji pośród szarej rzeczywistości. Jeśli tak jak ja potrzebujecie oderwania od codziennej rutyny to serdecznie zapraszam.

NATASHA PRESTON "PRAWDA CZY WYZWANIE"

    Dzisiaj kolejna powieść znanej pisarki thrillerów Young Adults Natashy Preston pt. "Prawda czy wyzwanie" . Muszę przyznać, że ...