piątek, 20 maja 2022

KRONIKI ARKHAM. WIDMA NAD INNSMOUTH

 

    Niedawno premierę miała kolejna pozycja z serii "Kroniki Arkham" Wydawnictwa Vesper. Jak już wcześniej wspomniałam uwielbiam wszystko co jest inspirowane twórczością H.P. Lovecrafta, dlatego taki cykl to dla mnie nie lada gratka. Posiadam już oczywiście pierwszą część czyli "Szaleństwo Cthulhu". Dzisiejszy post chciałabym jednak poświęcić niedawnej premierze. Książka ta stanowi zbiór opowiadań inspirowanych jednym z najsłynniejszych dzieł Lovecrafta, czyli "Widmem nad Innsmouth", pod redakcją Stephena Jonesa. Składa się na nią 17 opowiadań, w tym oczywiście tytułowe. Co ciekawe wszyscy autorzy pochodzą z Wielkiej Brytanii, a nie jak Lovecraft ze Stanów Zjednoczonych. Myślę jednak, że to nie ma wielkiego znaczenia, ponieważ większości dość dobrze udało się oddać klimat twórczości wielkiego mistrza weird fiction. Książka (a właściwie księga, gdyż liczy 650 stron) jest pięknie wydana, w twardej oprawie z klimatyczną okładką, wspaniale odzwierciedlającą nastrój opowiadań. W środku znajdują się fantastyczne ilustracje autorstwa Macieja Komudy (który jest też autorem okładki). Całość wygląda naprawdę imponująco i pozwala jak najlepiej zagłębić się w lekturze. Opowiadania są dobrze napisane i garściami czerpią ze specyfiki dzieł Lovecrafta i można by powiedzieć, że są dla niego swojego rodzaju hołdem. Wiadomo jedne podobały mi się bardziej, drugie mniej ale jest to moja subiektywna opinia i każdy fan może znaleźć tu coś dla siebie. Poniżej chciałam wspomnieć o tych opowiadaniach, które spodobały mi się najbardziej. 


    Zacząć należy oczywiście od najważniejszego, czyli "Widma nad Innsmouth". Powstało ono w 1931 r. i należy do tzw. mitologii Cthulhu. Narratorem historii jest 21-letni chłopak Robert Olmstead ( mimo, że ani razu nie pada jego imię, znajdowało się ono wśród notatek Lovecrafta). Jako, że jest młody i żądny przygód, wybiera się w podróż po Nowej Anglii, oddając się badaniom genealogicznym. Przypadkowo trafia do nadmorskiej miejscowości Innsmouth, która jest owiana złą sławą. Na dworcu w Newburyport nasz bohater dowiaduje się od kasjera, że w mieście tym mieszkają podejrzane osobniki o dziwnym, odstręczającym wyglądzie, którzy są niechętni przyjezdnym i zachowują się jakby coś ukrywali. Ponoć jeden z najważniejszych mieszkańców miasta w XIX wieku, kapitan Obed Marsh miał konszachty z diabłem i z jednej ze swoich podróży przywiózł żonę, o łagodnie mówiąc niecodziennym wyglądzie. Jednak te rewelacje nie zrażają młodego człowieka, w którym ciekawość jest silniejsza niż strach. Wsiada on więc do autobusu i udaje się do Innsmouth. Na miejscu okazuje się, że kasjer wcale nie przesadzał opowiadając mu o miasteczku - mieszkańcy są dziwni i nieprzyjaźni, ich wygląd jest naprawdę odstręczający, a unoszący się wszędzie ohydny fetor zdechłych ryb ma w sobie coś złowrogiego. Obrazu dopełnia jeszcze siedziba Ezoterycznego Zakonu Dagona, gdzie najprawdopodobniej dochodzi do jakiś rytuałów. Chłopak postanawia zdobyć trochę informacji o tym miejscu i trafia na okolicznego pijaka Zadoka Allena, który opowiada mu historię o tym jak kapitan Marsh wybrał się na Morza Południowe, gdzie od jednego z plemion dowiedział się o kulcie bogów zwanych Przedwiecznymi, którzy sowicie obdarowywali swoich wyznawców. Marsh postanowił to wykorzystać i sprowadził straszne istoty do Diabelskiej Rafy koło Innsmouth. Chłopak jest już przestraszony nie na żarty, a jego lęk jeszcze się pogłębia kiedy dowiaduje się, że autobus do Arkham się zepsuł, a on musi spędzić noc w tym przeklętym miejscu. Czy uda mu się wyjść z opresji? I jakiej prawdy dowie się o samym sobie? Jest to naprawdę fantastyczne opowiadanie, jedno z najlepszych z twórczości Lovecrafta. Ma niesamowity, mroczny klimat. Nic dziwnego, że było inspiracją dla wielu dzieł np. też gier komputerowych. Jest tu wszystko: podupadłe miasteczko, o którym krążą złowrogie pogłoski, dziwnie wyglądający mieszkańcy, tajemnicze istoty i uczucie osaczenia głównego bohatera. Moim zdaniem oprócz "Zewu Cthulhu" i "Koszmaru z Dunwich" jest to najlepsze opowiadanie Lovecrafta. 
    Jeśli chodzi o "Widma nad Innsmouth" to świetnym opowiadaniem jest "Za rafą" Basila Coppera. Akcja dzieje się na Uniwersytecie Miscatonic, gdzie dochodzi do dziwnych wydarzeń - zaczynają występować niepokojące zjawiska pogodowe, dokonano kradzieży tajemnej księgi, kamienny krzyż uległ uszkodzeniu jakby coś zepsuło go od środka, a jeden z dozorców utonął w tajemniczych okolicznościach. Robotnicy pracujący nad renowacją krzyża trafiają na osuwisko, które kryje w sobie jakieś osobliwe tunele. 


Doktor Darrow -  dziekan wraz z inżynierem Andrew Bellowsem postanawiają je sprawdzić. Okazuje się, że na dole znajdują się jaskinie pokryte osobliwymi hieroglifami. Poza tym wydaje się, że zamieszkuje je coś żywego i złowrogiego. O pomoc w rozszyfrowaniu inskrypcji, dziekan prosi znanego kryptologa Jeffersona Holroyda, jednak jego maszyna deszyfrująca w tajemniczy sposób znika. W międzyczasie detektyw Oates prowadzi śledztwo w sprawie śmierci dozorcy i ktoś czyha ja jego życie. Do tego wszystkiego dochodzi dziwna amnezja, która dokucza osobom chcącym dojść do prawdy. Wygląda na to, że jaskinie kryją jakąś straszliwą tajemnicę, z którą przyjdzie się zmierzyć naszym bohaterom. Tylko czy uda im się wyjść cało? To opowiadanie podobało mi się najbardziej z całego tomu. Myślę, że autor najlepiej oddał klimat twórczości Lovecrafta. Czyta się je bardzo dobrze, jest wciągające, pełne tajemniczych wydarzeń i zwrotów akcji. Naprawdę bardzo mnie zachwyciło. 
    Kolejnym ciekawym opowiadaniem jest "Kościół na High Street" Ramseya Campbella. Narratorem jest niejaki Richard Dodd, który udaje się do miejscowości Temphill, aby objąć tam posadę sekretarza swojego przyjaciela Alberta Younga. Prowadził on badania nad tamtejszymi wierzeniami i przesądami. Na miejscu okazuje się jednak, że Young zniknął w tajemniczych okolicznościach. Dodd dowiaduje się od sąsiada przyjaciela, że interesował się on starym kościołem znajdującym się na High Street. 


Podobno w dawnych czasach znajdowała się tam świątynia bynajmniej niechrześcijańska, gdzie odprawiano pogańskie rytuały i prawdopodobnie ktoś kontynuuje tą tradycję. To właśnie chciał zbadać Young i sąsiad podejrzewa, że doprowadziło to do jego zaginięcia. Mimo to Dodd postanawia odnaleźć przyjaciela, lecz nie wie jak wysoką cenę przyjdzie mu za to zapłacić. Jest to dosyć ciekawe opowiadanie, krótkie ale treściwe. Ma bardzo fajny klimat starego miasteczka i kościoła, gdzie dochodzi do dziwnych obrzędów. Wyczuwa się tutaj atmosferę grozy i niepewności oraz tajemnicę kultu Przedwiecznych. Jest to jedna z lepszych historii w tym tomie. 
    Następnym opowiadaniem, które mi się podobało jest "Daoine Domhain" Petera Tremayne. Jego bohaterem jest Daniel Hacket, Amerykanin o irlandzkich korzeniach. Pewnego razu odwiedza go człowiek nazwiskiem O'Driscoll, który w swojej posiadłości znalazł list zaginionego dziadka Daniela. Wynika z niego, że dziadek będący na przepustce, udał się odwiedzić miejsce swojego urodzenia, czyli irlandzką wyspę Inishdriscol. 


Jednak od początku czuł, że tym miejscem jest coś nie tak - miejscowi bacznie mu się przyglądali, angielski oficjel poinformował go, że dziewięć lat wcześniej zaginęli tu żołnierze i urzędnicy, a dziwna dziewczynka ostrzegła go przed strasznymi Istotami z Głębin. Dziadek Daniela zaczyna obawiać się o swoje życie i wierzy, że grozi mu straszliwe niebezpieczeństwo. Bardzo mi się podobało to opowiadanie, gdyż motywy znane z powieści Lovecrafta przeplatają się tutaj z celtyckimi wierzeniami np. słynnym świętem Beltaine. Ja naprawdę uwielbiam takie klimaty, a sama historia jest bardzo interesująca i wciągająca. 
    Innym opowiadaniem wartym uwagi jest "Grobowiec Pryskusa" Briana Mooneya. Przedstawia ono historię księdza Rodericka Shea, którego przyjaciel profesor Calloway jest badaczem kulturoznawcą. Interesuje go przede wszystkim kult niejakich Istot z Głębin. Pokazuje on księdzu list jaki dostał od swojego znajomego profesora Alarica Wayta, który prowadzi wykopaliska na terenie Lower Bedhoe w hrabstwie Sussex. Profesor Calloway wraz z księdzem udają się na miejsce. Tam okazuje się, że Wayt odnalazł grobowiec niejakiego Witeliusza Pryskusa - Rzymianina owianego złą sławą okultysty i człowieka parającego się czarną magią. 


Po otwarciu grobowca Wayt zaczyna się dziwnie zachowywać - jest agresywny, zaczyna zagłębiać się w zakazane księgi, a nawet jego wygląd ulega transformacji. Profesor Calloway zaczyna się poważnie martwić, tym bardziej że okoliczni mieszkańcy ostrzegali naukowców, aby nie zbliżali się do kurhanu. Jaką przerażającą tajemnicę kryje grobowiec Pryskusa? To opowiadanie jest u mnie na drugim miejscu, jeśli chodzi o te które najbardziej mi się podobały. Uwielbiam czytać o tajemniczych wykopaliskach i przeklętych grobowcach. Historia jest naprawdę świetna - interesująca i wciągająca. Widać, że autor miał naprawdę ciekawy pomysł i w pełni go wykorzystał. 
    Ostatnim opowiadaniem, o którym chciałam napisać jest "Dzwon Dagona" Briana Lumleya. Narratorem jest William Trafford, który przedstawia historię swojego przyjaciela Davida Parkera. Kupił on właśnie posiadłość Kettlethorpe Farm, gdzie zamierza się przeprowadzić ze swoją świeżo poślubioną żoną June. Gospodarstwo owiane jest złą sławą - poprzedni właściciel Jason Carpenter zniknął bez śladu. W ogóle był on uważany za odludka i wszyscy się go bali.


David nie przejmuje się tymi pogłoskami, jednak do czasu. Wkrótce zaczynają się dziać dziwne rzeczy, a David podejrzewa, że farma jest nawiedzona. Ponoć dawni właściciele pochodzili z Innsmouth i charakteryzowali się dziwnym wyglądem. Parker znajduje też dziwną pieczęć z wizerunkiem bożka Dagona oraz słyszy gdzieś w oddali przerażające bicie dzwonu. Z czasem zauważa też, że z jego żoną dzieje się coś niedobrego - zaczyna diametralnie zmieniać się jej wygląd. William postanawia za wszelką cenę pomóc przyjacielowi, tym bardziej że niepokojące zjawiska przybierają na sile. Tylko czy zdążą na czas? To opowiadanie też moim zdaniem bardzo dobrze odzwierciedla klimat twórczości Lovecrafta. Mamy tu mroczną atmosferę, typową dla pojawienia się Przedwiecznych oraz Istot z Głębin. Opowiadanie jest też napisane w przystępny sposób i nie nudzi. Jest to bardzo interesująca propozycja. 
    Podsumowując "Widma nad Innsmouth" jest to fantastyczna pozycja dla wszystkich fanów Lovecrafta. Naprawdę widać, że wszyscy autorzy chcieli oddać jak najlepszy hołd mistrzowi weird fiction i postarali się zachować klimat jego twórczości. Książka jest bardzo obszerna i zawiera wiele ciekawych historii, także na pewno każdy znajdzie coś dla siebie. Bardzo się cieszę, że Wydawnictwo Vesper zdecydowało się na tą serię, gdyż tak wspaniały pisarz jak Lovecraft zasługuje na to, aby jego twórczość była jak najbardziej rozpowszechniona, również w Polsce, tym bardziej że za życia nie doczekał się uznania. Serdecznie polecam się zaopatrzyć, bo naprawdę warto.






Bibliografia:
     

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

NATASHA PRESTON "PRAWDA CZY WYZWANIE"

    Dzisiaj kolejna powieść znanej pisarki thrillerów Young Adults Natashy Preston pt. "Prawda czy wyzwanie" . Muszę przyznać, że ...