piątek, 23 września 2022

FILMY W STYLU STARYCH KRYMINAŁÓW Z PRZYMRUŻENIEM OKA - CZY WARTO OGLĄDAĆ?

 

    
    Ostatnio w swoich postach narzekałam na niedosyt dobrych horrorów, a dzisiaj sobie ponarzekam na brak dobrych kryminałów :-) . W końcu Polak musi sobie ponarzekać, to już nasza cecha narodowa :-) . Mówiąc jednak poważnie mam na myśli niedosyt filmów, które byłyby w stylu klasycznych kryminałów, czyli po pierwsze typowe miejsce zbrodni np. rezydencja na odludziu, historyczny teatr lub staroświecki hotel. Po drugie ofiara np. bogaty potentat lub znienawidzony szantażysta, którego to wiele osób chciałoby widzieć martwego. Po trzecie grono podejrzanych, z których każdy ma motyw, każdy coś ukrywa i miał jednakowe szanse na popełnienie zbrodni. Po czwarte detektyw prowadzący żmudne śledztwo i na końcu przedstawiający rozwiązanie wszystkim zgormadzonym w jednym miejscu. Czyli mówiąc krótko typowy, klasyczny kryminał. Dawnej było dużo ekranizacji znanych kryminałów oraz filmy Hitchcocka, teraz jednak kino bardziej jest nastawione na brutalne thrillery i filmy akcji. Na szczęście w tym temacie coś drgnęło kiedy w 2019 r. do kin wszedł film "Na noże" w reżyserii Riana Johnsona ze świetnym Danielem Craigiem w roli głównej. Wtedy też okazało się, że jednak jest zapotrzebowanie na takie filmy, ponieważ odniósł on duży sukces. Na tyle duży, że zdecydowano się na dwie kontynuacje, z których to pierwsza pojawi się na Netflixie w grudniu tego roku. W oczekiwaniu na ten mam nadzieję świetny film, można obejrzeć inne w podobnym stylu, jednak trochę bardziej na luzie i z przymrużeniem oka. Mam tu przede wszystkim na myśli premierę filmową z 16 września, czyli "Patrz jak kręcą" w reżyserii Toma George'a. 


"Patrz jak kręcą" 2022 r.


    Film wydaje się być swoistym hołdem dla Agathy Christie, a ja wszystko co jej dotyczy biorę w ciemno. Podczas imprezy po spektaklu "Pułapki na myszy" (sztuki Królowej Kryminałów, która jest najdłużej wystawianą sztuką w historii) dochodzi do morderstwa - ginie znany hollywoodzki reżyser Leo Kopernick (Adrien Brody). Miał on przenieść sztukę na plan filmowy, jednak mimo że był cenionym reżyserem nie był on zbyt lubiany, łagodnie mówiąc. Mało tego osoby przebywające w teatrze miały motyw, żeby się go pozbyć np. scenarzysta, którego scenariusz nie podobał się reżyserowi, producent mający brudny sekret, czy zazdrosny aktor. Tak więc każdy jest podejrzany i wydaje się, ze nikt nie ma alibi. Śledztwo prowadzi inspektor Stoppard (Sam Rockwell), a pomaga mu konstabl Stalker (Saoirse Ronan). Wkrótce ginie kolejna osoba, a nasi detektywi nie są nawet blisko rozwiązania zagadki. "Patrz jak kręcą" jest typową komedią kryminalną i nie udaje, że jest czymś innym. Chociaż mamy ewidentne nawiązania do klasyki jest to film zrobiony na luzie. I tak właśnie należy do niego podchodzić. Akcja i postacie są trochę pogmatwane, ale przyjemnie się ogląda. Jeśli chodzi o plusy to są nimi na pewno motywy z typowej powieści kryminalnej, czyli te o których wspomniałam już wyżej - stary teatr, nielubiana przez nikogo ofiara, podejrzani, z których każdy ma motyw i sposobność oraz detektyw rozwiązujący sprawę. Końcówka jednak jest trochę inna niż w typowym kryminale i na pewno bardzo podobałaby się reżyserowi, który zginął. Oprócz tego podobała mi się gra aktorska - szczególnie Saoirse Ronan w roli zbyt nadgorliwej pani konstabl, której zapał można by rozdzielić między jeszcze przynajmniej pięciu ludzi. Dobrze też wypada Sam Rockwell w roli ciapowatego detektywa, chociaż mam wrażenie, że nie do końca wykorzystano duży potencjał tego aktora. Dobry jest też Adrien Brody w roli nielubianego reżysera - naprawdę wzbudza irytację i ma się ochotę nim potrząsnąć. Podobał mi się też David Oyelowo w roli ekscentrycznego scenarzysty - bardzo barwna postać. Akcja w filmie jest dosyć wartka i jest parę zabawnych scen. Co do minusów to jest nim moim zdaniem osoba mordercy - wiem, że to miała być komedia, ale bez przesady oraz sama postać Agathy Christie, która pojawia się w filmie, jednak jest chyba trochę zbyt prześmiewczo pokazana. Zauważyłam też drobne nawiązanie do jej twórczości niezwiązane z "Pułapką na myszy" , ale z inną książką, ciekawe czy inni fani też to wychwycili. Ogólnie film mi się podobał, jednak naprawdę trzeba do niego podejść z przymrużeniem oka, ponieważ jeśli ktoś idzie do kina z nadzieją, że będzie to drugie "Na noże" to się może rozczarować. Jednak myślę, że naprawdę warto go obejrzeć, ponieważ jest to przyjemna komedia w starym stylu.


"Zabójczy rejs" 2019 r.


    Komedia kryminalna w reżyserii Kyle'a Newacheck'a wyprodukowana przez Netflixa. Nowojorski policjant Nick Spitz (Adam Sandler) bardzo chce zostać detektywem, jednak już trzeci raz oblewa egzamin. Ukrywa jednak ten fakt przed swoją żoną - Audrey (Jennifer Aniston) jest wielką fanką kryminałów i jest bardzo dumna z męża. W ramach prezentu rocznicowego Nick zabiera żonę w podróż po Europie. W samolocie jednak Audrey poznaje bogatego dziedzica Charlesa Cavendisha (Luke Evans), który zaprasza Spitzów na rejs jachtem jego wuja milionera Malcolma Quince'a (Terence Stamp). Podczas uroczystej kolacji wuj ogłasza zgromadzonej rodzinie i przyjaciołom, że cały swój majątek zapisuje nowo poślubionej żonie Suzi (Shioli Kutsuna). Jednak zanim udaje mu się podpisać testament gaśnie światło, a następnie Quince zostaje zasztyletowany. Wszyscy obecni na miejscu są podejrzani, ale inspektorowi de la Croix (Dany Boom) najbardziej podejrzani są Spitzowie jako obcy w tym towarzystwie. Nick i Audrey, aby oczyścić się z zarzutów postanawiają sami rozwiązać zagadkę. Nie jest to jednak takie proste, ponieważ okazuje się, że wszyscy mieli motyw. Wkrótce ginie kolejna osoba, a Spitzowie są w niebezpieczeństwie. Czy uda im się udowodnić swoją niewinność i rozwiązać sprawę? Tutaj też mamy typową komedię kryminalną, tylko nie retro ale bardziej nowoczesną. I jest to kolejny film, do którego trzeba podejść na luzie. Podkreślam, że ten film nie predysponuje do bycia ambitnym, ale ma dostarczyć rozrywki i moim zdaniem na tym polu naprawdę się sprawdza. Jest więc tutaj dużo wątków nawiązujących do klasyki kryminału, wartka akcja i parę zabawnych scen. Bardzo podobał mi się też duet Sandler-Aniston, który polubiłam od czasu "Żony na niby". W ogóle gra aktorska jest tutaj moim zdaniem na poziomie - z dobrej strony pokazują się m.in. Luke Evans, Gemma Arterton czy Dany Boon, którzy do swoich ról podchodzą na luzie, czyli tak jak ma być. Wiadomo wątki kryminalne są naciągane, jednak film bardzo przyjemnie się ogląda i stanowi on miłą rozrywkę. Dlatego też uważam, że jeśli ma się ochotę na niezobowiązujący, relaksujący seans, to ten film będzie idealny. 


"W jak morderstwo" 2021 r. 


Teraz coś z naszego rodzimego podwórka, ponieważ jak już wcześniej wspominałam uważam, że trzeba wspierać naszą narodową twórczość. Gospodyni domowa i fanka kryminałów Magda Borowska (Anna Smołowik), wychodząc pewnego wieczoru z psem, natyka się na zwłoki zamordowanej kobiety. Chociaż nie zna ofiary rozpoznaje naszyjnik, który ta miała na sobie - wydaje jej się, że należy do jej zaginionej przed laty przyjaciółki Weroniki. Śledztwo prowadzi komisarz Jacek Sikora (Paweł Domagała), który jest znajomym Magdy ze szkoły i dlatego też kobieta chce mu pomóc i odnaleźć swoją przyjaciółkę. Wygląda na to, że trop prowadzi do domu senatora Bruno Szeligi (Rafał Królikowski) gdzie ofiara była ostatnio widziana jak wszczyna awanturę. Magdzie udaje się dowiedzieć, że zamordowana też przyjaźniła się z Weroniką i podejrzewa, że ona również pragnęła dowiedzieć się co się z nią stało i przypłaciła to życiem. Okazuje się też, że pomocną rękę wyciąga do Magdy przystojny weterynarz (Jacek Knap) oraz ekscentryczny uzdrowiciel Robert Mazur (Piotr Adamczyk). Kiedy jednak zaginięcie Weroniki okazuje się bardziej skomplikowaną sprawą niż to z początku wyglądało, Magda jest w niebezpieczeństwie. Czy mimo tego uda jej się odkryć tajemnicę sprzed lat? Jest to kolejny film, do którego należy podejść z dystansem. Widziałam, że na forach nie jest on zbyt dobrze oceniany, ja jednak wyłamię się z tego trendu i powiem, że mi się podobał. Jest to bardzo przyjemna komedia, która podobnie jak wyżej wymienione nie udaje poważnego dzieła. Jest tutaj sierotowata główna bohaterka, fanka kryminałów, która boleśnie odczuła stratę przyjaciółki i bardzo chce dowiedzieć się prawdy. Może ona trochę irytować swoim infantylnym zachowaniem, ale jest naprawdę sympatyczna. Jedyne momenty kiedy miałam ochotę nią potrząsnąć nie były podczas jej ślamazarnego śledztwa, ale kiedy dawała się pomiatać mężowi-dupkowi, którego miałam ochotę kopnąć w wiadome miejsce. Podobał mi się Paweł Domagała jako piedołowaty detektyw - był w tym wszystkim taki pocieszny. I o dziwo nie zirytował mnie Piotr Adamczyk - jego postać była przerysowana i zarazem komiczna. Ogólnie postacie były nawet ciekawe i dobrze zagrane np. Dorota Segda jako typowa żona senatora oraz Szymon Bobrowski jako podejrzany biznesmen. Tak naprawdę nie wiem czemu ludzie czepiają się tego filmu - w moim odczuciu był całkiem przyzwoity oraz stanowił miłą odmianę od typowych głupawych komedyjek. Owszem intryga kryminalne nie była zbyt ambitna, ale mnie się ten film bardzo przyjemnie oglądało. 
    Podsumowując - czy warto oglądać filmy w stylu starych kryminałów, ale takie z przymrużeniem oka? Myślę, że jak najbardziej. Jest to oczywiście moje subiektywne zdanie i wielu osobom wyżej wymienione filmy mogą się nie spodobać i jak najbardziej to rozumiem. Nie każdy przepada za tego typu rozrywką i woli dzieła ambitniejsze, a takie mogą być dla niego co najwyżej średniawe. Ja jednak bardzo lubię takie filmy - mają one nawiązania do klasyki kryminału, a więc tego co lubię najbardziej oraz nie wymagają wiele od widza - ma on się zrelaksować i dobrze bawić. Jeśli o mnie chodzi to często potrzebuję takiej odskoczni - od pracy, codziennych obowiązków i stresów. Nie wszystko co oglądam musi być mądre i ambitne. Czasem też mam wrażenie, że ludzie niepotrzebnie idą do kina z konkretnymi wymaganiami i często się rozczarowują. Ja staram się podejść do oglądanych filmów bez uprzedzeń - jeśli jakiś film był nawet fajny i przyjemny to super, jeśli nie to trudno - przynajmniej spędziłam czas w kinie, zazwyczaj z bliską mi osobą, więc czego mam żałować. Dlatego też każdemu życzę dystansu i luźnego podejścia do tego co ogląda - wierzcie mi to naprawdę przydaje się w życiu. 




Bibliografia:
  1. Filmweb.pl
  2. Netflix Polska
  3. Youtube.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

NATASHA PRESTON "PRAWDA CZY WYZWANIE"

    Dzisiaj kolejna powieść znanej pisarki thrillerów Young Adults Natashy Preston pt. "Prawda czy wyzwanie" . Muszę przyznać, że ...