piątek, 23 grudnia 2022

DUCHY NOCY WIGILIJNEJ


    Jutro Wigilia i zaraz po niej Boże Narodzenie, a więc jedne z najprzyjemniejszych dni w roku. I nie chodzi tutaj tylko o prezenty, ale też atmosferę i spędzenie świąt z najbliższymi. Fajnym dodatkiem będzie też zatopienie się wieczorem w ciekawej lekturze. W te święta Wydawnictwo Zysk i S-ka przygotowało kolejną odsłonę opowieści o duchach. W tym roku mieliśmy już "Duchy Nocy Kupały", a tym razem możemy zapoznać się z "Duchami Nocy Wigilijnej". Jest to zbiór jedenastu opowiadań różnych autorów, a wszystkie traktują o zjawiskach nadprzyrodzonych. 


    Większość z nich to pisarze zagraniczni, ale jest wśród nich jeden Polak - Jan Barszczewski, znany z poprzedniego tomu. Tytułowy "Szlachcic Zawalnia" to bardzo miły i gościnny człowiek, który nie odmawia nikomu potrzebującemu noclegu w swoim domu. Jest jednak pewien warunek - gość musi opowiedzieć gospodarzowi jakąś ciekawą historię. Mamy tu okazję zapoznać się z trzema ciekawymi opowieściami: o złymi człowieku, który miał konszachty z siłami nieczystymi, o pewnym młodzieńcu, którego zgubiła jego własna pycha i o łowcy, który zawarł ryzykowny pakt. Także myślę, że ów szlachcic mógł poczuć się usatysfakcjonowany 😁. Czy jednak ja jako czytelnik poczułam się usatysfakcjonowana? To zależy pod jakim kątem na to spojrzeć. Z jednej strony są to bardzo ciekawe historyjki, stanowiące na pewno duży wkład jeśli chodzi o folklor naszych ziem. Jednak tak jak w poprzednim tomie nie czuję to ducha nocy wigilijnej - święta są jedynie wspomniane, a jednak od książki na święta chyba wymaga się no cóż - świąt. Ponadto są to znów podania i klechdy, a nie opowieści o duchach. Mimo to jednak uważam, że warto się zapoznać, bo opowieści są naprawdę ciekawe.  


    Kolejnym ciekawym opowiadaniem jest "Zaginiony Stradivarius" Johna Meade'a Falknera. Jest to jednak raczej powieść niż opowiadanie, ponieważ liczy sobie prawie dwieście stron. Opowiada ono historię Johna Maltraversa, który w tajnej skrytce swojego pokoju w akademiku odnajduje stare skrzypce stworzone przez mistrza Stradivariusa, które jak się okazało należały do dawnego lokatora Adriana Temple'a. Młody John z czasem staje się coraz bardziej zafascynowany grą na skrzypcach oraz osobą ich poprzedniego właściciela. Niestety Temple cieszył się bardzo złą sławą - ponoć parał się czarną magią. John jednak mimo tego dzięki grze na tym bezcennym instrumencie coraz bardziej zagłębia się w mroczny świat poprzedniego właściciela, co może go doprowadzić do zguby. To opowiadanie bardzo mi się podobało, ponieważ trochę mi przypomina jedną z moich ulubionych powieści H.P.Lovecrafta, czyli "Przypadek Charlesa Dextera Warda". Mamy tu podobną sprawę, w której młody człowiek zafascynowany postacią z przeszłości parającą się czarną magią, powoli osuwa się w mrok. Trochę mnie jednak tutaj irytowały dwie rzeczy: po pierwsze mam wrażenie, że to opowiadanie jest za długie, ponieważ zawiera dużo zbędnych opisów oraz pewna bardziej osobista uwaga - ja rozumiem, że w XIX wieku kobiety nie miały takich praw jak dzisiaj i były podporządkowane mężczyznom, jednak literatura z tamtych czasów pokazuje, że autorzy chętnie przedstawiali bohaterki, które wymykały się schematom. Tutaj jednak kobiety w otoczeniu Maltraversa nie zrobiły praktycznie nic, żeby mu pomóc, dowiedzieć się co się dokładnie z nim dzieje lub spróbować rozwiązać zagadkę na własną rękę, jak ja bym zrobiła. One tylko siedziały i załamywały ręce. Mnie jako feministkę strasznie to mierziło, ale jak mówię jest to moje osobiste odczucie i oczywiście nie umniejsza to opowiadaniu, jako całkiem ciekawej lekturze. 


    Opowiadaniem, które bardzo przypadło mi do gustu jest "Tojak" Alfreda McLellanda Burrage'a. Pewnej Wigilii goście na wystawnym przyjęciu postanawiają zabawić się w chowanego. Jednak jeden z nich bardzo gwałtownie odmawia udziału w zabawie. Widząc zdziwienie pozostałych oraz wiedząc, że tak gwałtowna odmowa jest po prostu zwykłym nietaktem, postanawia wyjaśnić swoją niechęć. Otóż pewnego razu będąc na przyjęciu goście postanowili zabawić się w trochę rozszerzoną wersję chowanego - tzw. tojaka. Jednak okazało się, że dziesięć lat wcześniej podczas tej zabawy zginęła młoda dziewczyna, a goście nie zdawali sobie sprawy jak bardzo przeszłość może wpływać na teraźniejszość. Pokazany jest tutaj bardzo ciekawy zamysł - coś w rodzaju nawiedzonej zabawy. Jak wiadomo zabawy w chowanego, tojaka itp. kojarzą się z beztroskim dzieciństwem, a nie czymś mrocznym i niewytłumaczalnym, dlatego tym bardziej budzi to grozę. Dzięki temu uważam, że jest to najlepsze opowiadanie w całej książce.


    Innym opowiadaniem, które mi się spodobało jest "Opowieść przyjaciółki" Catherine Ann Crowe. Jest to historia pewnego nawiedzonego domu. Kobieta, która przedstawia tą opowieść była ofiarą prawdziwego nawiedzenia - widziała w nocy czyjeś ręce rozsuwające kotary baldachimu na jej łóżku. Później dowiedziała się od służącej, która pracowała w tym domu, że widziała ona staroświecko ubraną damę stojącą przy kominku. Wkrótce okazuje się, że w tym domu umarła pewna kobieta i być może padła ona ofiarą morderstwa. Jest to krótkie, ale treściwe opowiadanie z gatunku tych, które lubię najbardziej, czyli klasyczna historia o duchach do opowiedzenia przy kominku.


    Następnym opowiadaniem wartym uwagi jest "Pląs po podłodze" Bernarda Capesa. Jest w nim przedstawiona historia pewnego lekarza, który za namową majora Jamesa Shrike'a postanawia zatrudnić się w więzieniu, w którym jest on naczelnikiem. Pewnego razu zwraca jego uwagę zachowanie jednego z więźniów, który twierdzi, że ktoś znajduje się w celi obok niego i wydaje przerażające dźwięki. Narratorowi wydaje się to dziwne, ponieważ strażnicy twierdzą, że ta cela jest pusta. Kiedy jednak wspomina o tym naczelnikowi jest zdziwiony jego reakcją - wydaje się być przerażony i mówi, że do tej celi jest kategoryczny zakaz wstępu. Jednak ciekawość lekarza zwycięża i postanawia on rozwikłać zagadkę celi nr 47 nie wiedząc jakie to będzie miało konsekwencje. Jest to dosyć oryginalne opowiadanie, w którym nawiedzona jest więzienna cela, co nie zdarza się często w powieściach - zazwyczaj jest to nawiedzony dom. Dodatkowo ciekawy jest tutaj powód nawiedzenia oraz groza, która towarzyszy wszystkim, którzy ośmielą się wejść do przeklętego pomieszczenia - nie wiadomo dokładnie czym jest owa zjawa. Podobał mi się też wątek moralny tego opowiadania, że tak to określę - sprawiedliwość dopada każdego, a zły czym nie jest wytłumaczalny, mimo że człowiek na którym został on popełniony nie był dobry.


    Ostatnim opowiadaniem w tomie jest "Wigilia w nawiedzonym wraku" Franka Copwera. Narrator opowieści spędza ferie zimowe u swojego przyjaciela, który jest wikariuszem gminnej parafii. W Wigilię postanawia udać się na mokradła, aby coś upolować. Traf chciał, że znajduje starą łódkę i postanawia popłynąć nią na widoczny niedaleko wrak statku. Niestety nasz bohater źle mocuje łódź, przez co ona odpływa. Z tego powodu musi spędzić noc na ponurym wraku, na którym dodatkowo zaczynają się dziać dziwne rzeczy. To opowiadanie ma dużo plusów: w końcu mamy Wigilię, ciekawą atmosferę opuszczenia i strachu oraz nie do końca poznaną grozę. To ostatnie jednak jest zarazem minusem, ponieważ nie bardzo rozumiemy co się dzieje i o co w tym wszystkim chodzi. Wiadomo - z jednej strony pobudza to wyobraźnię, jednak z drugiej może pozostawić uczucie niedosytu. 


    Zawsze mam trochę problem z oceną książek z tej serii. Z jednej strony są to naprawdę ciekawe opowiadania klasycznych autorów, a takie lubię najbardziej. Zebrane we wszystkich tomach opowiadania stanowią nie lada gratkę dla wielbicieli klasyki i typowych opowieści o duchach. Z drugiej jednak nie zawsze są odzwierciedleniem tematu, któremu są przypisane. Tutaj nie do końca czuć atmosferę Wigilii i świąt. Pojawiają się one oczywiście, jednak są bardzo na marginesie. Po trzecie często nie są to w ogóle opowieści o duchach. Jednak mimo tego stanowią naprawdę ciekawy zbiór. Jak wyżej wspomniałam jest parę opowiadań z naprawdę świetnym klimatem i ciekawymi pomysłami i myślę, że ta książka to bardzo dobry wybór na wieczorny relaks po świątecznym obżarstwie. Ze swojej strony chciałam jeszcze życzyć wszystkim Wesołych, spokojnych i radosnych Świąt, super prezentów i spełnienia marzeń. 






Bibliografia:

piątek, 9 grudnia 2022

BIBLIOTEKA GROZY - FITZ-JAMES O'BRIEN "CO TO BYŁO?"



    Dzisiaj chciałam napisać o najnowszej pozycji z cyklu Biblioteka Grozy Wydawnictwa C&T, czyli "Co to było?" Fitza-Jamesa O'Briena. Żył on w latach 1828-1862 i był z pochodzenia Irlandczykiem. Wyemigrował jednak do Stanów Zjednoczonych i to właśnie tu toczy się akcja jego twórczości. "Co to było?" składa się z ośmiu opowiadań. 
    Pierwszym i moim zdaniem najciekawszym, jest opowiadanie zatytułowane "Wazon pełen tulipanów". Przedstawia ono historię pewnego młodego człowieka, który wprowadza się do willi, w której mieszkał dziadek jego ukochanej. Mężczyzną kieruje nie tylko ciekawość, ale także chęć pomocy ukochanej - jej dziadek, zgorzkniały człowiek, chorobliwie zazdrosny, podejrzewał swoją żonę o zdradę i powodowany chęcią zemsty, ukrył gdzieś swój ogromny majątek. Nasz bohater, pragnąc pomóc ukochanej, która żyje w biedzie, postawił sobie za cel odnalezienie tego ukrytego skarbu. Pewnego wieczoru, kiedy siedzi samotnie w pokoju, ukazuje mu się duch zmarłego właściciela. Uwielbiam tego typu opowiadania - klasyczna opowieść o duszach błąkających się po tym świecie z powodu nierozwiązanych za życia spraw, które rozpaczliwie poszukują pomocy wśród żywych. Jednak kontakt z zaświatami jest trudny, dlatego też pozostawiają często niezrozumiałe wskazówki. "Wazon pełen tulipanów" w idealny sposób wpasowuje się w ten wzorzec, dlatego też uważam, że jest najlepszy w całym tomie.


        Kolejnym ciekawym opowiadaniem jest "Reprezentant świata cyganerii". Pewnego razu do młodego prawnika, marzącego o wielkim bogactwie, zgłasza się dziwny człowiek. Twierdzi on, że posiada niezwykłe moce i dzięki pomocy może zlokalizować skrytkę ze skarbem dawno zmarłego korsarza. Jego moce nie są na tyle silne, aby mógł zrobić to sam - potrzebuje do pomocy potężne medium, którym okazuje się być narzeczona głównego bohatera. Młody prawnik, który zawsze marzył o tym aby się wzbogacić, mimo wątpliwości postanawia się zgodzić. Jednak jak wiadomo, w życiu nie ma nic za darmo. Jest to dosyć zaskakujące i oryginalne opowiadanie. Jest w nim wiele niedomówień i nawet zakończenie wszystkiego nie wyjaśnia. Nie do końca wiadomo kim był ów człowiek, jakie naprawdę posiadał moce i co się wydarzyło. Dzięki temu autor pozostawia nas w sferze domysłów, co bardzo dobrze działa na wyobraźnię. Dodatkowo opowiadanie stanowi swego rodzaju przestrogę, czyli uważaj czego pragniesz.


    Zupełnie zaskakującym opowiadaniem jest "Utracony pokój". Opowiada on historię pewnego człowieka wynajmującego pokój w starym domu. Pewnego wieczoru na spacerze spotyka on dziwnego człowieka, który ostrzega go przed lokatorami tego domostwa - uważa, że czai się w nim coś złego. Młody człowiek nie może w to uwierzyć - może dom jest staroświecki, a służący w nim pracujący dziwny, ale przecież to jeszcze o niczym nie świadczy. Jednak zmienia zdanie kiedy wraca do domu - jego pokój jest nie do poznania i znajdują się w nim zupełnie obcy ludzie. Jest to kolejne opowiadanie pełnie niewiadomych. Pomysł jest też naprawdę ciekawy - jak można komuś ukraść pokój. Wydawałoby się to niemożliwe, a jednak. Może nie jest to typowa opowieść o duchach, ale myślę że jest równie interesująca.


     Zupełnie innego typu historię mamy w "Sztabce złota". Pewnego wieczoru młody lekarz zostaje pilnie wezwany do pacjenta. Młoda dziewczyna prosi go o pomoc, ponieważ jej ojciec doznał silnych obrażeń na skutek wypadku. Na miejscu okazuje się, że rany nie są bardzo groźne, a ranny mężczyzna chce jak najszybciej wrócić do pracy. Twierdzi on, że jest alchemikiem i udało mu się dokonać niemożliwego - zamienić metal w złoto, jednak uważa on że jego własna córka go okradła. Jaką tajemnicę kryje dziewczyna? Nie jest to opowiadanie spod znaku grozy, jednak jest dosyć ciekawe. Mimo, że zakończenia można się domyśleć i nie ma tutaj złowrogiej atmosfery, to rekompensuje nam to wzruszająca historia bezinteresownej miłości. 



    Ostatnim opowiadaniem jest tytułowe "Co to było?". Do pewnego domu w Nowym Jorku wprowadza się grupa lokatorów. Ma on reputację nawiedzonego - człowiek, który go wybudował, dokonał ogromnych malwersacji i umarł na wygnaniu. Jednak mimo, że lokatorzy wręcz liczą na to, że będą świadkami jakiś nadprzyrodzonych zjawisk, nic się nie dzieje. Zmienia się to jednak pewnej nocy, kiedy jeden z nich zostaje zaatakowany przez tajemnicze monstrum. To opowiadanie już jest typowym spod znaku grozy - mamy nawiedzony dom i krwiożerczego potwora. Jednak mimo to jest tutaj atmosfera tajemnicy, a samo opowiadanie jest niejednoznaczne. Bardzo podobał mi się tu klimat oraz nietypowe zakończenie. Jest to jedno z lepszych opowiadań w tym tomie. 


    "Co to było?" Fitz-Jamesa O'Briena jest ciekawą pozycją z Biblioteki Grozy. Na pewno cechuje je różnorodność - z jednej strony mamy typowe opowieści grozy o duchach, nawiedzeniach, tajemniczych skarbach  i monstrach. Z drugiej dramatyczne historie o zemście i trudnej miłości. Nie wszystkie mają charakter typowo nadprzyrodzony, ale na pewno są interesujące. Widać też dzięki temu, że autor ma rozległą wiedzę, nawet naukową co pokazuje opowiadanie "Diamentowa soczewka".  Jednak ta różnorodność jest z jednej strony zaletą tej książki, a z drugiej strony jej wadą. Dzieje się tak dlatego, że moim zdaniem opowiadania stają się bardzo nierówne. Parę innych rzeczy też mi się niestety w tej książce nie podobało. Przede wszystkim od Biblioteki Grozy wymaga się chyba jednego - właśnie grozy, a tutaj było jej jak na lekarstwo. Przynajmniej ja jej nie czułam. Poza pierwszym i ostatnim opowiadaniem praktycznie jej nie było i nawet nie chodziło mi o to, żeby mnie wyrwało z butów, ale chciałam jakiegoś chociaż lekkiego dreszczyku emocji. Tutaj niestety wypada to średnio. Ponadto było tu trochę tego czego za bardzo nie lubię - opowiadania "Diamentowa soczewka" i "Wondersmith" są z gatunku tych dziwnych. Niestety, mówiąc kolokwialnie, facet patrzący z zachwytem na mikroby i mordercze liliputy do mnie nie przemawiają. Za to opowiadanie "Dzwonnik Jubal" nic ciekawego nie wnosi. W opowiadaniach grozy powinny być wydarzenia powodujące przyśpieszenie tętna, a nie filozoficzne rozmyślania. Jest to oczywiście tylko i wyłącznie moje zdanie - na pewno jest duża grupa czytelników, która lubi takie opowiadania. Na pewno jednak jest to wartościowa pozycja - Biblioteka Grozy zawiera książki, które literacko są na bardzo wysokim poziomie. Dodatkowo też opowiadania są dosyć wciągające, stąd dosyć szybko się tą książkę czytało. Dlatego też uważam, że naprawdę warto się zapoznać. 




Bibliografia:
  1. Fitz-James O'Brien, Co to było?, Wydawnictwo C&T, Toruń 2022, można kupić np. tu: https://bonito.pl/produkt/co-to-bylo





NATASHA PRESTON "PRAWDA CZY WYZWANIE"

    Dzisiaj kolejna powieść znanej pisarki thrillerów Young Adults Natashy Preston pt. "Prawda czy wyzwanie" . Muszę przyznać, że ...