czwartek, 9 marca 2023

BIBLIOTEKA GROZY - ROBERT W.CHAMBERS "W MROKU I STRACHU"

 

    Dzisiaj chciałam napisać o najnowszej pozycji z Biblioteki Grozy Wydawnictwa C&T. Jest to kolejna po "Królu w Żółci" książka autorstwa Roberta W. Chambersa. Był on amerykańskim artystą i pisarzem żyjącym w latach 1865-1933. Specjalizował się m.in. w opowiadaniach grozy, a jego dzieła zainspirowały samego H.P. Lovecrafta. Najnowsza książka zatytułowana "W mroku i strachu" liczy sobie dziewięć różnorodnych opowiadań spod znaku grozy. Czytając poprzednią pozycję tego autora, czyli "Króla w Żółci", miałam już wyrobione zdanie na jego temat. Co jednak jeśli chodzi o "W mroku i strachu"? Na początek chciałam napisać o tym co mi się podobało. Po pierwsze okładka - Wydawnictwo C&T zawsze bardzo dba o okładki Biblioteki Grozy - są one mroczne, tajemnicze i bardzo dobrze odzwierciedlają klimat danej powieści. Jednak ta okładka bardzo mnie zachwyciła - przede wszystkim kolory, są naprawdę piękne, szczególnie klif, morze i plaża, które znajdują się na tyle. Postacie widoczne z przodu są naprawdę mroczne i pobudzają wyobraźnię. Już ta okładka powoduje, że bardzo chce się przeczytać tą książkę. Po drugie język pisarza - jest naprawdę piękny, poetycki, obrazowy, pełen niedomówień, które wręcz pobudzają czytelnika. Widać, że Chambers był pisarzem na najwyższym poziomie. Po trzecie ciekawe historie - najbardziej podobało mi się opowiadanie pt. "Kapitan portu". 

Przedstawia ono historię młodego pracownika zoo, który wyjeżdża na odludną wyspę, na której mieszka niejaki pan Halyard wraz ze swoją pielęgniarką. Mężczyzna twierdzi, że jest właścicielem dwóch cennych ptaków. Już w trakcie podróży nasz bohater słyszy plotki o kapitanie portu, jednak nikt nie chce mu wyjaśnić kim on jest. Od swojego gospodarza dowiaduje się, że jest to stworzenie przypominające człowieka, które ich obserwuje. Czy ów kapitan może być niebezpieczny? Jest to moim zdaniem opowiadanie, które najbardziej z całego zbioru przypomina klasyczną opowieść grozy. Wraz z naszym bohaterem zastanawiamy się kim lub czym jest tajemnicza istota i co tak naprawdę świadczy o naszym człowieczeństwie - czyżby emocje, którymi potrafimy się kierować?
    Kolejnym opowiadaniem, które przypadło mi do gustu był "Znak Wenus". Pewien młody człowiek wracając z przyjęcia napotyka na swojej drodze przerażoną dziewczynę. Postanawia jej pomóc, chociaż jego dobra wola zostaje wkrótce wystawiona na próbę - jego nowa znajoma twierdzi, że przeniosła się w to miejsce za pomocą siły umysłu, a tak naprawdę znajduje się w swoim domu oddalonym o dziesiątki kilometrów. Jest to bardzo ciekawe opowiadanie poruszające pewne popularne zagadnienie mianowicie istnienie tzw. ciała astralnego, które może oderwać się od fizycznego i podróżować poza nim. Czy jest to możliwe? Myślę, że nauka jeszcze na bardzo wiele pytań nie zna odpowiedzi i wszystko jest możliwe. Chambers w tym opowiadaniu pokazuje bardzo ciekawy sposób w jaki niby można tego dokonać. 


    Opowiadanie pt. "Z samego dna" najbardziej przypomina klasyczne opowieści o duchach. Pan Shannon spotyka w klubie swojego starego przyjaciela pana Harroda, Wydaje się być on czymś mocno poruszony. Wie, że pan Shannon ma kłopoty finansowe i proponuje mu on swoją pomoc w zamian za przysługę - ma on się zaopiekować pewną dziewczyną. Shannon godzi się na taki układ, jednak wkrótce dochodzi do dziwnej sytuacji - nikt tego wieczoru nie widział pana Harroda, a kelner twierdzi, że pan Shannon jadł sam. Świetne ghost story - klasyczna historia o duchach, nieodpokutowanych winach i chęci pomocy tym, którzy już sami nie są w stanie sobie pomóc.


    Zupełnie innym opowiadaniem jest "Purpurowy cesarz", będący prequelem opowiadania "Posłaniec", które znajduje się w zbiorze "Król w Żółci". Poznajemy w nim historię dwóch fanatycznych entomologów, których rywalizacja doprowadza do tragedii. Mamy tutaj do czynienia raczej z historią kryminalną, a nie taką spod znaku grozy. Jest to ciekawe opowiadanie, jednak mam wrażenie, że bardziej przypadłoby do gustu miłośnikom motyli - dużo jest tutaj raczej naukowych opisów. Ja bardzo lubię oglądać piękne motyle, ale na żywo kiedy latają po łące. Jakoś zawsze zabijanie ich, aby je wystawić w gablotach, wydawało mi się okropne. Wiem, że tutaj stanowią one tło dla opowieści, ale ta historia jako sprawa morderstwa, nie jest jakoś trudna do rozwiązania, dlatego też to opowiadanie trochę mnie rozczarowało. 


    Jednak o wiele bardziej rozczarowało mnie opowiadanie pt. "Wrota Żalu". Zaczyna się świetnie - pewien poszukiwacz złota, chcąc uniknąć linczu z rąk współtowarzyszy, trafia na tajemniczą wyspę, z której prawie nikt nie wrócił żywy. Wydawałoby się więc, że coś groźnego i niebezpiecznego musi na tej wyspie grasować. Naprawdę czytając początkowe opisy z nadzieją wyczekiwałam chyba jakiegoś diabła, który wyskoczy z pudełka 😀. Jednak się zawiodłam - grozy było jak na lekarstwo. Było to bardziej dziwne, niż powodujące gęsią skórkę i rozumiem, że autor gra na emocjach czytelników pewnymi niedopowiedzeniami, jednak tutaj chyba trochę przesadził. 


    Zarówno to opowiadanie, jak i pozostałe z tego tomu, stanowi coś w rodzaju grozy miłosnej. W tych opowiadaniach bohaterowie zazwyczaj zakochują się w raczej nieodpowiednich osobach (łagodnie rzecz ujmując), co zazwyczaj doprowadza do ich zguby. Mistrzem tego rodzaju grozy był oczywiście Edgar Allan Poe i chyba tutaj trochę wyczuwam jego wpływy. Jednak ja nie przepadam za tego typu opowiadaniami, nasiąkniętymi wręcz tragicznym romantyzmem, a tutaj jest tego pod dostatkiem. Jestem romantyczką, jednak mam swoje granice i taka miłosna groza nie do końca mi odpowiada. Dla mnie Romeo i Julia byli głupi, że się zabili - powinni po prostu uciec i dziwię się, że nie wpadli na ten pomysł😀. Jest to oczywiście moje prywatne zdanie i na pewno znajdzie się spora grupa osób, która lubi tego typu historie. Ja chyba jednak wolę konkrety 😉.
    Zazwyczaj sięgając po jakąś pozycję staram się nie nastawiać na coś konkretnego, żeby się nie rozczarować. Jednak jako wielka fanka Lovecrafta trochę miałam nadzieję na opowieści w jego stylu. W "Królu w Żółci" było to trochę bardziej widoczne, ale też nie na tyle na ile się spodziewałam. Tutaj niestety prawie w ogóle tego nie czuć. Może poza opowiadaniem "Kapitan portu", które rzeczywiście było klimatyczne. Według tytułu, my czytelnicy powinniśmy się czuć mrok i strach - mrok może trochę był, jednak strachu nie czułam w ogóle. Jednak chciałabym czytając opowiadania grozy czuć grozę - tutaj jednak tego zabrakło. Nie znaczy to oczywiście, że opowiadania były złe, nie były. Widać w tych opowiadaniach niesamowity kunszt pisarza. Rzeczywiście opowiadania są pełne niedomówień, tragicznej miłości, która doprowadza do zguby, pytań z natury metafizycznej, poświęcenia i żalu za własne winy. Chyba to trochę moja wina, że mało co jest u mnie w stanie wywołać dreszczyk emocji 😀.Ogólnie książka mi się podobała i uważam, że jest bardzo cenną pozycją w Bibliotece Grozy. Dlatego też serdecznie zachęcam, aby się z nią zapoznać.


Bibliografia:
  1. Wikipedia
  2. R.W.Chambers, W mroku i strachu, Wydawnictwo C&T, Toruń 2023, można kupić np. tu: https://bonito.pl/produkt/w-mroku-i-strachu 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

NATASHA PRESTON "PRAWDA CZY WYZWANIE"

    Dzisiaj kolejna powieść znanej pisarki thrillerów Young Adults Natashy Preston pt. "Prawda czy wyzwanie" . Muszę przyznać, że ...