czwartek, 4 lipca 2024

BIBLIOTEKA GROZY - ALGERNON BLACKWOOD "OKULTYSTA JOHN SILENCE"

 


    W końcu pojawiła się kolejna, wyczekiwana pozycja Biblioteki Grozy, czyli "Okultysta John Silence" Algernona Blackwooda. Jest to już czwarta książka tego autora, która pojawiła się w tej serii, co mnie osobiście bardzo cieszy, gdyż lubię jego książki - przypominają mi mojego ukochanego H.P. Lovecrafta, który sporo czerpał od Blackwooda. Tym razem mamy naprawdę okazały tom, zawiera on bowiem aż 316 stron i składa się na niego sześć opowiadań. Wszystkie one łączy oczywiście jedna osoba, czyli tytułowy okultysta John Silence. 
     Charakterystykę naszego bohatera poznajemy w pierwszym opowiadaniu zatytułowanym "Atak parapsychiczny". John Silence jest lekarzem, ale nie takim zwyczajnym - zajmuje się on przypadkami o charakterze nadprzyrodzonym. Sam ma pewne parapsychiczne zdolności i nikt tak naprawdę nie wie skąd je zdobył. John Silence jest bowiem osobą tajemniczą. Jednak jedynym jego celem jest niesienie pomocy, szczególnie ludziom ubogim, których nie byłoby stać na lekarza. W opowiadaniu tym mamy historię znanego pisarza humorysty, który nagle......stracił poczucie humoru. W gruncie rzeczy może wydawać się to śmieszne, ale ten biedny człowiek naprawdę przechodzi prawdziwe psychiczne tortury. Jednak nadzieja odżywa w nim, kiedy dowiaduje się, że jego przypadkiem zajmie się sam "Doktor Okultysta". Przyznam szczerze, że to opowiadanie trochę mnie zaskoczyło. Z jednej strony wygląda to na typowe nawiedzenie, z drugiej jednak pokazuje jak pewne eksperymenty mogą prowadzić do straszliwych konsekwencji. Poza tym dużym plusem jest znaczny udział w tej historii zwierząt, czyli psa i kota, które pomagały swojemu panu walczyć ze złem. Jak wiele razy wspominałam jestem wielką fanką kotów i jak wiadomo zawsze uważano, że mają w sobie coś nadprzyrodzonego. Tutaj właśnie jest pokazany idealny przykład. Uważam, że to opowiadanie jest naprawdę świetne. 


    Kolejnym ciekawym opowiadaniem jest "Ogniste Nemezis". Doktor Silence i jego asystent zostają wezwania do starej posiadłości Manor House przez jej właściciela pułkownika Horace'a Wragge'a. Okazuje się, że dochodzi tam do dziwnym wydarzeń - w domu panuje nadnaturalny gorąc, często dochodzi w nim do pożarów, a brat obecnego właściciela zginął w tajemniczych okolicznościach. Doktor Silence wie, że ma do czynienia z bardzo potężną mocą, tylko czy wystarczy mu sił, aby ją pokonać? To opowiadanie zrobiło na mnie piorunujące wrażenie - opisy są tak sugestywne, że ciarki mi przeszły po plecach. Uwielbiam opowiadania, w których bohaterowie mierzą się z prastarym złem - ma to swój niesamowity klimat. Tutaj jest to świetnie przedstawione - historię poznajemy z perspektywy asystenta doktora Silence, tak więc nie mamy tej samej wiedzy co on, co tylko wzmaga w nas poczucie grozy. Podskórnie czujemy otaczające naszych bohaterów niebezpieczeństwo, jednak mimo tego pragniemy zagłębić się w tą tajemnicę i poznać odpowiedzi. Jest to dosyć długie opowiadanie, ale ani przez chwilę się nie nudzimy - fabuła wciąga i nie sposób się od niej oderwać. Myślę też, że to opowiadanie będzie szczególnie przerażające dla osób, które boją się ognia - ja wręcz czułam otaczające mnie płomienie.


    Najlepszym moim zdaniem opowiadaniem w całym tomie jest "Sekretny kult". Harris, handlarz jedwabiem przebywając na terenie Niemiec, zapragnął odwiedzić swoją starą szkołę, którą bardzo dobrze wspomina. Jest bardzo zdziwiony kiedy miejscowi mu to odradzają, a wręcz wydają się przerażeni tym pomysłem. Mimo to Harris postanawia udać się na miejsce i zostaje tam bardzo ciepło przyjęty. Jednak do czasu.... Jest to prawdziwe, rasowe opowiadanie grozy. Od początku odczuwamy niepokój, choć pozornie nic takiego się nie dzieje. Wydawałoby się, że nie ma powodu, aby się bać, a my mimo to się boimy. To najlepiej świadczy o tym, jak bardzo genialny jest autor i w jak fantastyczny sposób potrafi budować napięcie. Najciekawsze jest to, że w tym opowiadaniu jest pokazane w jak straszliwy sposób niegodziwe czyny potrafią odcisnąć piętno na danych miejscach i wpływać na wrażliwe osoby, a ich sprawcy mogą krzywdzić nawet po śmierci. Jedno jest pewne - nasz bohater miał ogromne szczęście, że przypadkowo trafił na doktora Silence.


    Interesującą historię poznajemy w opowiadaniu pt. "Obóz pod psem". Wielebny Timothy Maloney wraz z rodziną i znajomymi rozbija obóz na jednej z dzikich wysepek niedaleko Sztokholmu. Na początku wszystko świetnie się układa i podróżnicy cieszą się z kontaktu z naturą. Jednak do czasu kiedy córka wielebnego Joan staje się ofiarą dziwnych ataków. Nie chcę tutaj za bardzo spoilerować, dlatego powiem, że w tym opowiadaniu mamy do czynienia z bardzo znanym stworzeniem, ale pokazanym w raczej niekonwencjonalny sposób i to mi się naprawdę podobało. Wydawało mi się, że dużo wiem na ten temat, a tutaj się okazało, że jednak jeszcze mogę się czegoś ciekawego dowiedzieć. Jest to oczywiście opowiadanie grozy, ale częściowo dotyka też tematu ludzkiej psychiki - czy w każdym z nas tkwi coś dzikiego i pierwotnego, co potrzebuje odpowiednich bodźców, aby wydostać się na zewnątrz? Czy tłumione instynkty w końcu znajdą ujście, jednak w najgorszy możliwy sposób? Do tego mamy sugestywne opisy dzikiej i nieokiełznanej przyrody, która przedstawiona jest w taki sposób, że mamy wrażenie jakbyśmy tam naprawdę byli. Może to opowiadanie nie jest tak straszne jak poprzednie, jednak ma świetny klimat - dzika, odludna i nieprzystępna wyspa, grupa podróżników, którzy są atakowani przez nieznaną siłę oraz oczywiście doktor Silence wkraczający do akcji w odpowiednim momencie. Jest to opowiadanie na pewno godne uwagi.


    "Okultysta John Silence" to naprawdę fantastyczna książka. Jak tak się zastanawiam, to wydaje mi się, że chyba podobała mi się najbardziej ze wszystkich dzieł Algernona Blackwooda, które do tej pory ukazały się nakładem "Biblioteki Grozy". John Silence jest bardzo ciekawą i enigmatyczną postacią - jest połączeniem psychiatry, detektywa i okultysty. Do tego ma zdolności nadprzyrodzone i jest niezwykle inteligentny i wrażliwy na ludzkie emocje. Dla mnie jest on coś jak Sherlock Holmes i John Constantine w jednym. Sprawy, którymi się zajmuje są przerażające, a jednocześnie wciągające. Każda z nich jest zupełnie inna - mamy tutaj naprawdę wachlarz różnych zjawisk nadprzyrodzonych i jest w czym wybierać. Wszystkie opowiadania mają niesamowity klimat - odkrywamy tajemnice nawiedzonych miejsc i mamy wrażenie jakbyśmy tam naprawdę byli. Ja osobiście czytałam z zapartym tchem i przeżywałam chwile grozy wraz bohaterami - tak bardzo sugestywne są tu opisy. Warto też zauważyć, że okładka książki jak zwykle to bywa z "Biblioteką Grozy", w fantastyczny sposób odzwierciedla atmosferę książki. Dlatego też uważam, że każdy fan literatury grozy powinien mieć tą książkę na swojej półce.





Bibliografia:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz