środa, 2 października 2024

YRSA SIGURÐARDÓTTIR "ZNIKĄD POMOCY"



        Jak już wiele razy wcześniej mi się zdarzyło, na książki Yrsy Sigurðardóttir (islandzkiej pisarki) trafiłam przypadkiem. Pierwszą jej książką jaką przeczytałam był "Statek śmierci", dlatego że zainteresował mnie jej opis. Bardzo lubię takie motywy, kiedy na statku na pełnym morzu dochodzi do morderstwa. Muszę się przyznać do tego, że nie przepadam za kryminałami skandynawskimi - mają dla mnie zbyt ciężki klimat. Jednak książki tej autorki nie są aż tak bardzo ciężkie. Co od razu mnie urzekło w jej twórczości to atmosfera. Mimo, że są to głównie kryminały/thrillery, to podczas czytania można mieć co do tego wątpliwości - często ma się wrażenie, że to jednak horror. I to naprawdę mi się podoba, bo autorka świetnie potrafi tworzyć napięcie. Do tej pory przeczytałam wszystkie jej książki, które były wydane w Polsce i szczególnie przypadła mi do gustu seria o adwokatce Thorze. Dlatego też ucieszyłam się, że zostanie wydana nowa jej książka, która rozpoczyna kolejną serię pt. "Czarny lód". Mowa tu właśnie o "Znikąd pomocy"
    Kiedy zmartwiony sąsiad przyjeżdża na oddaloną od siedzib ludzkich farmę, dokonuje makabrycznego odkrycia - ktoś w brutalny sposób zamordował mieszkającą tam rodzinę. Zespół śledczych składający się z policjantów Tỳra i Karólíny oraz patolog sądowej Iðunn, szybko odkrywa, że mieszkająca na farmie rodzina miała wiele tajemnic. Mimo, że pozornie byli to bogaci, wykształceni i mili ludzie, ich życie dalekie było od ideału. Policjanci stopniowo odkrywają mroczne sekrety, jednak nie wiedzą jeszcze, że przez to będą musieli zacząć walkę z własnymi demonami. 


     Myślę, że opis książki wygląda naprawdę ciekawie, jednak jakie jest jej wnętrze? Muszę przyznać, że historia jest bardzo wciągająca. Poznajemy ją dwutorowo - tą sprzed zabójstw z perspektywy Sóldís, pomocy domowej zatrudnionej na farmie oraz tą po zabójstwach pokazaną przez policjanta Tỳra. Szczególnie relacja Sóldís jest niepokojąca i budzi emocje, ponieważ wiemy jaki jest jej tragiczny finał. Oczywiście podobała mi się też ta historia z perspektywy policjanta, szczególnie że ma ona osobisty wydźwięk, jednak to tak naprawdę relacja dziewczyny jest motorem całej fabuły. Na początku mamy dobrze znany motyw - młoda dziewczyna bez życiowych perspektyw, postanawia zamieszkać z pewną rodziną na odludziu, aby opiekować się domem i dziećmi. I oczywiście zaczynają się tam dziać dziwne rzeczy. Jest to historia trochę podobna do np. "Pod kluczem" Ruth Ware lub "Tajemnych rysunków" Jasona Rekulaka. Tak więc można by powiedzieć, że jest to dosyć oklepany motyw, jednak ja go uwielbiam i zawsze chętnie sięgnę po taką książkę. Poza tym to właśnie tutaj najbardziej pokazany jest największy talent autorki, czyli umiejętność wprowadzenia atmosfery grozy. Sóldís przybywa na farmę pełna nadziei - może uciec od byłego chłopaka, który źle ją traktował, dziewczynki którymi ma się opiekować są miłe i przyjazne, szczególnie młodsza z nich, a ich rodzice nie traktują jej jakby była kimś gorszym. Jednak szybko zaczyna dostrzegać rysy w tym obrazie - ojciec rodziny zachowuje się jakby miał jakieś problemy psychiczne, jego żona ewidentnie coś ukrywa, a w nocy dziewczyna słyszy dziwne dźwięki i ma wrażenie, że ktoś ją obserwuje. Ponadto dowiaduje się, że jej poprzednicy szybko zrezygnowali z tej posady, a jeden z nich wyjechał w środku nocy bez pożegnania. To wszystko razem wygląda bardzo niepokojąco i przerażenie młodej dziewczyny z każdym dniem rośnie coraz bardziej. I naprawdę czuć to w tej książce - jest to tak sugestywne, że my wraz z Sóldís przeżywamy te wszystkie emocje. Ja przyznam szczerze, że nie chciałabym być na jej miejscu. 


Z drugiej strony relacja Tỳra jest ciut mniej ciekawa, mimo że dotyczy prowadzonego śledztwa - mam wrażenie, że było tu trochę za dużo niepotrzebnych szczegółów. Jednak historia jego życia jest ciekawa i wygląda na to, że będzie kontynuowana w następnych książkach. Poza tym miałam wrażenie, że Tỳr to takie typowy policjant z traumą. Jeśli chodzi o pozostałe postacie biorące udział w śledztwie to też nie były jakieś wyraziste i myślę, że jedynie Iðunn ma jakiś potencjał - trochę przypominała mi Maurę Isles z książek Tess Gerritsen. Co mnie też trochę rozczarowało to zakończenie, po Yrsie spodziewałam się czegoś bardziej wgniatającego w fotel, a tu było tak średnio. Owszem nie było ono złe, ale myślałam, że będzie tu chodzić o coś innego, coś bardziej ekscytującego, a tu było trochę prozaicznie. 
    Podsumowując, "Znikąd pomocy" to ciekawa i wciągająca książka. Dostajemy przyzwoitą historię, może niezbyt oryginalną, ale bardzo interesującą, powodującą dreszczyk emocji. Najważniejsza jest oczywiście atmosfera, która robi się coraz bardziej mroczna z każdą kolejną stroną. Farma na odludziu, pozornie idealna rodzina, która skrywa wiele sekretów, dziwne odgłosy, tajemniczy człowiek, który obserwuje posiadłość i nie wiadomo jakie ma intencje. Myślę, że wielbiciele thrillerów powinni być zadowoleni. Serdecznie polecam. 




Bibliografia:
  1.  Y.Sigurðardóttir, Znikąd pomocy, Wydawnictwo Sonia Draga, Katowice 2024, można kupić np. tu: https://www.empik.com/znikad-pomocy-sigurdardottir-yrsa,p1517353861,ksiazka-p?fromSearchQuery=znik%C4%85d+pomocy lub tu: https://bonito.pl/produkt/czarny-lod-1-znikad-pomocy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz