KIEDY KEVIN BOI SIĘ BYĆ SAM W DOMU, CZYLI ŚWIĄTECZNE MROŻĄCE KREW W ŻYŁACH FILMY
Wiadomo, że Święta Bożego Narodzenia to piękny czas, charakteryzujący się przebywaniem w rodzinnym gronie, łamaniem się opłatkiem, rozdawaniem prezentów itp. Jest to czas radości, refleksji i miłosierdzia. Przy wigilijnym stole, według tradycji powinno być jedno dodatkowe nakrycie dla zbłąkanego gościa. Co jednak jeśli ten gość przychodzi z siekierą 😁. Żartuję oczywiście, ale chodzi mi o to, że te święta raczej nie kojarzą się z horrorami - od tego jest Halloween. Jednak wbrew pozorom można się zdziwić - jest dosyć sporo horrorów o tematyce świątecznej. Może dzieje się tak dlatego, że właśnie Boże Narodzenie budzi bardzo pozytywne skojarzenia i coś, co je zakłóca, tym bardziej będzie przerażać. Dlatego też chciałam napisać o paru świątecznych filmach, które powinny przypaść do gustu osobom, które są wielbicielami horrorów, a jednocześnie lubią świąteczny klimat. Jednak od razu ostrzegam - w większości nie są to filmy pretendujące do miana ambitnych, są one bardziej nastawione na rozrywkę. Obejrzałam wiele świątecznych horrorów i bardzo ciężko o taki na wysokim poziomie - po prostu chyba nie jest to odpowiednia do tego tematyka, bo morderczy Mikołaj, czy zabójcza choinka, to nie jest coś zmuszającego to egzystencjonalnych rozmyślań. Chociaż stwierdzenie, że ciężko o coś na wysokim poziomie jest z mojej strony bardzo łagodnym określeniem, bo tak naprawdę trudno było znaleźć coś, co chociażby dałoby radę strawić. Jednak mam nadzieję, że w miarę mi się to udało.
"Uważaj, kochanie" 2016 r.
Kiedy Ashley (Olivia DeJonge) opiekuje się dwunastoletnim Lukem (Levi Miller), do domu dochodzi do wtargnięcia. Młoda dziewczyna robi wszystko, aby uratować swojego podopiecznego, jednak wkrótce sprawy przyjmują nieoczekiwany obrót. Muszę przyznać, że ten film okazał się całkiem niezły. Uważam, że twórcy mieli ciekawy pomysł i dosyć dobrze go zrealizowali. Ten film nie jest tym, czym początkowo się wydaje - zaczyna się dosyć sztampowo, jednak po pewnym czasie dochodzi do totalnego zwrotu akcji. Może nie jest to całkiem horror, ale bardziej thriller, jednak cały czas trzyma w napięciu. Chociaż fabuła jest trochę naiwna, to jednak w jakiś sposób wciąga. Duże brawa dla aktora grającego Luke'a - uważam, że zrobił kawał świetnej roboty, jak na tak młodego człowieka. Dałam ten film na pierwszym miejscu, ponieważ uważam, że naprawdę warto go obejrzeć. Mamy tu świąteczny klimat, tajemnicze włamanie, zwrot akcji, dosyć przyzwoitą grę aktorską i ciekawe stadium psychopatii.
"Czarne święta" 2019 r.
Jest to remake znanego horroru z 1974 r. Cztery przyjaciółki studiujące na Uniwersytecie Hawthorne postanawiają spędzić Święta na kampusie. Jednak wkrótce orientują się, że coś jest nie tak - ich koleżanki znikają w tajemniczych okolicznościach, a ona same dostają dziwnie wiadomości przepełnione groźbami. Jeszcze nie wiedzą, że wspólne świętowanie zmieni się wkrótce w walkę o przetrwanie.
Zdaję sobie sprawę, że ten film nie ma zbyt wysokich ocen i nie jest to coś dziwnego. Jednak postanowiłam o nim napisać z kilku powodów. Po pierwsze jest to jeden z najbardziej znanych świątecznych horrorów. Po drugie ja osobiście uwielbiam horrory, które dzieją się na uniwersytetach, ponieważ jak już wcześniej pisałam jestem fanką motywu dark academia. Po trzecie film ma nawet fajny klimat - mamy tu typowy amerykański uniwerek, tajemne bractwo, dziwne rytuały i kobiety, które potrafią walczyć o swoje. Jest to oczywiście bardzo przesadzone i trochę tandetne, ale jak na jeden odmóżdżający wieczór będzie idealne. Do tego mamy tu świąteczną atmosferę i jest to film podpadający pod slasher, więc myślę, że nie jest znowu aż tak bardzo tragicznie, jak się wydaje.
"Bankomat" 2012 r.
Trójka znajomych z pracy wracając ze świątecznej imprezy firmowej późno w nocy, postanawia wstąpić do bankomatu. Kiedy wybierają pieniądze zauważają, że obserwuje ich tajemniczy nieznajomy, który dziwnie się zachowuje. Nie wiedzą, że zwykła czynność zmieni się dla nich w walkę na śmierć i życie.
Moim zdaniem jest to bardzo niedoceniony film. Natrafiłam na niego przypadkiem, szukając filmów o tematyce świątecznej. Może nie jest on bezpośrednio związany ze świętami, jednak jest w nim mroźna, zimowa atmosfera. Nie jest też to do końca horror - podobnie jak poprzednie filmy powiedziałabym, że jest to coś na pograniczu thrillera i slashera. Wiem, że wiele osób może uznać ten film za naiwny - bohaterowie nie zachowują się racjonalnie, a morderca wydaje się mieć niewiarygodne wręcz szczęście. Owszem jeśli byśmy szukali tutaj rozsądku i logiki, to byśmy mieli problem, jednak zawsze powtarzam, że nie wszystkie filmy muszą być ambitne, a slashery to już na pewno nie są. Chodzi tutaj o atmosferę, która moim zdaniem naprawdę powoduje zastrzyk adrenaliny. "Bankomat" trzyma w napięciu i moim zdaniem opiera się na dość ciekawym pomyśle, który można trochę porównać do serii "Piła". I owszem bohaterowie może głupio się zachowują, jednak ja zawsze powtarzam, że nie powinniśmy oceniać jeśli sami nie byliśmy w takiej sytuacji, ponieważ nie wiemy jak byśmy się zachowali. Poza tym uważam, że gra aktorska była na przyzwoitym poziomie i mimo paru niedociągnięć film bardzo fajnie mi się oglądało. Dlatego też serdecznie polecam.
"Opowieści z krypty - W tę cichą noc"
Myślę, że fanom horrorów nie trzeba przedstawiać jednej z najbardziej znanych serii grozy. Jednak jeśli znajdzie się ktoś bardzo młody, to wielkim skrócie była to niesamowicie popularna antologia grozy emitowana w latach 1989 - 1996. Każdy odcinek opowiadał inną, straszą historię, a łączył je wstęp, który prezentowany był przez bardzo charakterystycznego Strażnika Krypty. Pokazywane tutaj historie były na granicy horroru oraz czarnej komedii i miały pewną puentę. W Polsce po raz pierwszy wyemitowano je w 1999 r. Odcinek świąteczny jest drugim z pierwszego sezonu. Przedstawia on historię pewnej kobiety, która w piękną, świąteczną noc postanowiła pozbyć się swojego męża - oczywiście pozbyć się go na stałe. Jednak wkrótce przekona się ona o prawdziwości stwierdzenia, że karma wraca.
Zawsze bardzo lubiłam tę serię, ponieważ ma ona naprawdę genialną atmosferę grozy i taką specyficzną aurę. Odcinki nie są długie - jest to zazwyczaj niewiele ponad dwadzieścia minut, jednak są bardzo treściwe. Tak samo jest w tym przypadku - klasyczna sprawa: kobieta zabija męża, ponieważ ma kochanka i chce z nim być, jednocześnie zatrzymując wszystkie dobra materialne dla siebie. Jednak los potrafi być złośliwy i o ironio główna bohaterka musi walczyć z .......... mordercą przebranym za świętego Mikołaja. Mamy tu wszystko co miłośnik grozy potrzebuje - świąteczny klimat, psychopatycznego mordercę i bohaterkę, której wcale nie kibicujemy. Może jest to trochę tandetne, ale w taki pozytywny sposób. Myślę, że naprawdę warto się zapoznać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz