- S.T.Joshi, Wstęp do: H.P.Lovecraft, Najlepsze opowiadania. Tom 1, Wydawnictwo Zysk i S-ka, Poznań 2008;
- H.P.Lovecraft, Zew Cthulhu, ilustracje François Beranger, Wydawnictwo Vesper, Czerwonak 2019, można kupić np. tu: https://bonito.pl/k-1637283-zew-cthulhu
- L.Pinto, Always Choose Cthulhu. Zew Cthulhu, Wydawnictwo Black Monk, Poznań 2021;
- Wikipedia
- Grę Call of Cthulhu. Mroczne zakątki świata można kupić tu: https://store.steampowered.com/app/22340/Call_of_Cthulhu_Dark_Corners_of_the_Earth/
- Grę Pandemic. Czas Cthulhu można kupić na Allegro;
piątek, 5 listopada 2021
ZEW CTHULHU
niedziela, 31 października 2021
HALLOWEEN Z KRYMINAŁEM I GROZĄ
Halloween to po Bożym Narodzeniu moje ulubione święto. Chyba nic w tym dziwnego skoro jestem fanką horrorów :-) . Mimo, iż Halloween raczej kojarzy się z zabawą, niektórzy sądzą, że jest zbyt pogańskie. Mylą się jednak ci, którzy uważają je za nowomodny wymysł. Tradycja Halloween sięga bowiem czasów celtyckich. Ludy dzisiejszej Irlandii i Szkocji obchodziły to święto jako Samhain - oznaczało to koniec żniw i początek zimy. Wierzono wtedy, że granica pomiędzy światem żywych, a światem umarłych zostaje zatarta. Dlatego też na ziemię przybywały duchy, aby odpokutować za swoje występki. Stąd zakładano maski, które miały chronić przed złymi duchami. Podobną funkcję miały wydrążone i świecące dynie, zwane później Jack-o'-lantern. W Irlandii oznaczało to błękitne ogniki, czyli dusze zmarłych.
- Wikipedia
- Halloween 2020. Co to za święto i jaka jest jego historia? https://podroze.se.pl/swiat/ciekawostki-ze-swiata/halloween-2020-co-za-swieto-i-jaka-jest-jego-historia/7307/
- Christie Agatha, Wigilia Wszystkich Świętych, Wydawnictwo Hachette, 2001; można kupić np. tu: https://bonito.pl/k-152753965-wigilia-wszystkich-swietych lub tu: https://www.empik.com/wigilia-wszystkich-swietych-christie-agatha,p1276289216,ksiazka-p
- Dawson James, Wypowiedz jej imię, Grupa wydawnicza Foksal, Warszawa 2014
- Blackhurst Jenny, Ktoś tu kłamie, Wydawnictwo Albatros, Poznań 2020; można kupić np. tu: https://bonito.pl/k-1507079-ktos-tu-klamie lub tu: https://www.empik.com/ktos-tu-klamie-blackhurst-jenny,p1239322288,ksiazka-p
piątek, 22 października 2021
KHOLAT, CZYLI TAJEMNICA PRZEŁĘCZY DIATŁOWA. CZĘŚĆ II - TEORIE
- Lawina/Deska śnieżna - teorie te są ze sobą powiązane i zakładają, że na namiot studentów zsunął się śnieg i był to po prostu wypadek. Mogła spaść na nich lawina, a oni uciekali przed nią w popłochu, zgubili drogę i zamarzli. Jeśli zaś chodzi o deskę śnieżną, jest to zsunięcie się niewielkiej ilości śniegu, który spowodował obrażenia u osób śpiących w namiocie od tej strony. Pozostali członkowie ekipy zabrali ze sobą rannych chcąc udać się do szałasu na dole, gdzie zostawili zapasy. I znów zgubili się i zamarzli, a pozostali zmarli w wyniku odniesionych ran. Teoria o desce śnieżnej jest ostatnio uważana za najbardziej prawdopodobną.
- atak Mansów - Mansowie to plemię zamieszkujące Północny Ural. Zakładano, że grupa turystów wtargnęła na ich święte ziemie, a oni w wyniku zemsty wszystkich wymordowali. Jest to teoria kompletnie pozbawiona podstaw. Nigdy wcześniej nie było takich przypadków, żeby Mansowie kogokolwiek zaatakowali albo zachowywali się agresywnie. Wręcz przeciwnie, żyli sobie na uboczu, ale zawsze byli życzliwi. Ponadto mówili, że te ziemie nie są miejscem ich kultu, co potwierdzali ludzie żyjący obok nich. Zaciekle bronił ich także pierwszy prokurator zajmujący się tą sprawą - Władimir Korotajew, za co został odsunięty. Dla władzy byli oni idealnymi kozłami ofiarnymi - nie chcieli się integrować, nie interesowała ich partia komunistyczna ani jej idee. Byli solą w oku komunistów, dlatego zawsze przedstawiano ich w czarnych barwach. Na szczęście nie udało się obwinić ich o tę tragedię. Dla mnie teoria, że czaili się gdzieś w krzakach na mrozie, czekając na tych bezczeszczących ich ziemie podłych turystów, a potem zabili ich nie pozostawiając żadnych śladów, jest po prostu absurdalna.
- zbiegli więźniowie - jak wcześniej wspomniałam Iwdel było to miejsce, gdzie zwożono więźniów do łagrów. Teoria zakłada, że kilku z nich uciekło i zabiło ekipę Diatłowa. Ona jednak też nie ma racji bytu - młodzi ludzie na pewno nie poddaliby się bez walki, a nigdzie nie było żadnych śladów osób trzecich. Ponadto jak wycieńczeni więźniowie mieliby pokonać grupę silnych, młodych ludzi. Z tą teorią wiąże się jeszcze taka, że za zbiegłymi więźniami wysłano szwadron śmierci, który pomylił ich z ekipą Diatłowa. Jednak z powodu wyżej wymienionych argumentów nie ma to sensu.
- UFO - czy kosmici mogli być odpowiedzialni za tragedię? Szczerze wątpię. Jednak wspominam o tym, gdyż była to jedna z hipotez, a poza tym uwielbiam " Z Archiwum X" 😊. Mogłoby to wyjaśniać tajemnicze świetliste kule, które widziało wielu świadków m.in. ekipa turystów znajdujących się jakieś 50 km od grupy Diatłowa. Ponadto śledczy, którzy badali ślady koło ofiar odnalezionych 4 maja 1959 r., odkryli że korony drzew w pobliżu były nadpalone, a niedaleko znajdowały się dziwne leje. Powiedzmy, że jest to jakieś wytłumaczenie, jeśli wierzy się w UFO, ale nie brzmi to zbyt sensownie. Jakiś statek kosmiczny czy coś podobnego przeleciało nad Chołatczahl, zabiło studentów w jakiś tylko sobie znany sposób i odleciało? To jedna z dziwniejszych hipotez i nie brzmi zbyt prawdopodobnie.
- Infradźwięki - są to fale dźwiękowe, których źródłem mogą być silne wiatry, wybuchy czy lawiny. Skaliste ukształtowanie terenu sprzyja takiemu zjawisku. Infradźwięki nie są słyszalne przez ludzkie ucho, ale mogą mieć wpływ na organizm. Miało to spowodować nagły atak paniki, który przy takich warunkach był tragiczny w skutkach, Jednak nie tłumaczy to obrażeń, śladów promieniowania ani dziwnego odcienia skóry.
- Obcy wśród nas - tak roboczo nazwałam teorię, która skupia się na osobie Siemiona Zołotariowa. Jest to bardzo tajemnicza postać. Nawet jego dołączenie do ekipy Diatłowa wyglądało co najmniej dziwnie. Oto 37-letni mężczyzna nagle i "ni z gruchy, ni z pietruchy" postanawia dołączyć do grupy studentów wybierających się na trudną wyprawę, a których w ogóle nie zna. Mało tego wręcz się na nią wprasza. W jego życiorysie jest wiele luk, ale i tak wyłania się z niego osoba lubiąca kłamać i manipulować. Twierdził on np. że jest zasłużonym weteranem wojennym, jednak nigdy nie udało się odnaleźć jego towarzyszy broni. W ogóle opowiadał różne wersje swojej przeszłości. Bardzo dużo też podróżował po Związku Radzieckim. Jeszcze dziwniejsza sytuacja powstała po tragedii. Nie przeprowadzono identyfikacji Zołotariowa, ale opis jego zwłok bardzo zdziwił jego krewnych. Według raportu miał 3 tatuaże, złote zęby i był niski. Rodzina twierdziła jednak, że nigdy nie miał tatuaży ani złotych zębów i był wysoki. Ponadto nie można było znaleźć dokumentów poświadczających jego pochówek. Kiedy po latach wykonano testy DNA, po ekshumacji ciała z rzekomego grobu, okazało się że wyniki są negatywne. Czyżby to nie Zołotariow zginął na Przełęczy? Jeśli to ktoś inny, to kto i dlaczego? Jeśli tak to gdzie jest Zołotariow? Może był on szpiegiem, albo podwójnym agentem. Profesor Zdanowicz - historyk postawił tezę, że Zołotariow wybierał bazy turystyczne zlokalizowane w pobliżu baz wojskowych, gdzie przeprowadzano testy broni. Czy studenci odkryli jego tajemnicę i dlatego musieli zginąć? Jeśli tak było to mamy do czynienia z morderstwem doskonałym, które nie zostawiło praktycznie żadnych śladów.
- testy broni - moim zdaniem najbardziej prawdopodobne wyjaśnienie. Rok 1959 to czasy Zimnej Wojny, a więc wyścigu zbrojeniowego pomiędzy ZSRR i USA. Oba mocarstwa chcąc dominować pod tym względem, wydawały ogromne pieniądze na przemysł zbrojeniowy. Ural Północny to miejsce odludne i nieprzystępne, a więc idealne do prowadzenia tajnych testów. Więźniowie łagrów znajdujących się nieopodal, teoretycznie mogli być wykorzystywani do najbardziej niebezpiecznych prac. Możliwe, że w nocy 1 lutego 1959 r. wykonywano testy nowej broni, ale coś poszło nie tak, przez co 9-ciu ludzi straciło życie. Może usłyszeli jakiś wybuch i w popłochu uciekli z namiotu, a część z nich raniła fala uderzeniowa lub coś podobnego, stąd obrażenia. Mogły by to też tłumaczyć ślady promieniowania, bo możliwe że do budowy takiej broni użyto by uranu oraz dziwny kolor skóry - może to była broń w jakiś sposób wpływająca na organizm. Wyjaśniałoby to także naciski władz na zatuszowanie sprawy. Jednak na chwilę obecną nie da się tego w żaden sposób potwierdzić.
- zjawiska nadprzyrodzone - ja zawsze szukam racjonalnych wyjaśnień, niemniej jednak staram się mieć otwarty umysł. Może w tym odludnym, nieprzystępnym miejscu czaiła się jakaś mroczna siła. Ekipa Diatłowa byli to ludzie doświadczeni, którzy na takiej wyprawie nie byli po raz pierwszy. Mimo to wybiegli z namiotu w popłochu, bez ciepłych ubrań, a musieli wiedzieć że w takich temperaturach skazują się tym samym na śmierć. Jednak to co ich wypłoszyło z namiotu musiało być bardziej przerażające od groźby hipotermii. Jak wiadomo są na tym świecie zjawiska, których nie da się wytłumaczyć. Wśród Mansów krążyła legenda, że w miejscu w którym zginęli studenci, śmierć poniosło też 9 osób - dziwny zbieg okoliczności. Sama nazwa Otorten oznacza "nie idź tam" a Chołatczahl "Góra Umarłych", co już brzmi złowieszczo. Tragedia na Przełęczy Diatłowa to nie jedyny tego typu incydent. Dwa lata później grupa studentów, która również wybrała się na Północny Ural, opuściła chatę, w której nocowała i rozbiegła się po okolicy, gdzie zamarzła na śmierć. Podobnie grupa biologów badająca jezioro Bałchasz, nagle wyskoczyła z łodzi do lodowatej wody, gdzie nie było szans na przeżycie. W 1972 r. ekipa geologów znajdująca się w rejonie Alakit, rozcięła swój namiot od środka i rozpierzchła się po okolicy, gdzie spotkała ją śmierć. Brzmi to niepokojąco znajomo. W latach 60-tych na Górę Umarłych także wybrali się geolodzy. Jeden z uczestników wyprawy nagle poczuł niewytłumaczalny strach i szybko się ukrył. Kiedy udało mu się dotrzeć do obozu, okazało się że większość uczestników nie żyje, a jeden zaginął i nigdy go nie odnaleziono. Czyżby coś złego żyło na Górze Umarłych?
- Matwiejewa, Anna, Przełęcz Diatłowa. Tajemnica Dziewięciorga, Wydawnictwo Kobiece, Białystok 2020, można kupić np. tu : https://bonito.pl/k-1099744-przelecz-diatlowa-tajemnica-dziewieciorga lub tu: https://www.empik.com/przelecz-diatlowa-tajemnica-dziewieciorga-matwiejewa-anna,p1237404065,ksiazka-p
- Lugen, Alice, Tragedia na Przełęczy Diatłowa. Historia bez końca, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2020, można kupić np. tu : https://bonito.pl/k-1976175-tragedia-na-przeleczy-diatlowa-historia-bez-konca lub tu: https://www.empik.com/tragedia-na-przeleczy-diatlowa-historia-bez-konca-lugen-alice,p1239762307,ksiazka-p
- Wikipedia
- Artykuł: Było ich dziewięcioro. Nikt nie wie jak umarli. Strefa tajemnic. Onet.pl - https://facet.onet.pl/strefa-tajemnic/smierc-na-przeleczy-diatlowa-do-dzis-pozostaje-bez-wyjasnien/qp5f3cr?utm_source=facet.onet.pl_viasg_facet&utm_medium=referal&utm_campaign=leo_automatic&srcc=ucs&utm_v=2
sobota, 16 października 2021
KHOLAT, CZYLI TAJEMNICA PRZEŁĘCZY DIATŁOWA. CZĘŚĆ I - FAKTY
Dziś chciałam zająć się jedną najsłynniejszych zagadek w historii - Tragedią na Przełęczy Diatłowa. W 1959 r. w górach Uralu, w ówczesnym Związku Radzieckim, ginie w tajemniczych okolicznościach grupa 9-ciu studentów. Sprawa ta po dziś dzień nie została rozwiązana i budzi ogromne emocje, mimo upływu tak długiego okresu czasu. Z zagadką tą związane jest wiele kontrowersji, a prób jej wyjaśnienia jest naprawdę dużo. Od dawna interesowałam się tą historią, dlatego też przeczytałam wiele artykułów i przesłuchałam sporo podcastów. Zdaję sobie sprawę, że wiele osób może pomyśleć, iż jest to oklepany temat i cóż więcej można o tej sprawie powiedzieć. Ja jednak chciałam przedstawić swoje zdanie oraz tak naprawdę nawiązać do gry, która ostatnio mnie zawojowała. Chodzi właśnie o "Kholat", czyli grę polskiego studia IMGN.pro, która nawiązuje do tych wydarzeń. Wiem, że gra otrzymała mieszane recenzje, czego przyznam nie rozumiem, bo dla mnie jest rewelacyjna.
- Igor Diatłow, ur.13.01.1936 r. , kierownik wyprawy, student 5-tego roku wydziału radiotechnicznego, wywodzący się z rodziny wynalazców; był bardzo zdolnym studentem i pragnął pozostać na uczelni jako wykładowca; jako kierownik był wytrwały i stanowczy, ale też nie znosił sprzeciwu
- Jurij Doroszenko, ur.29.01.1938 r., student 5-tego roku wydziału radiotechnicznego; pochodził z biednej rodziny, dlatego też często korzystał z dotacji na wyprawy; był ceniony przez kolegów jako ten, na którego można było liczyć w kryzysowych sytuacjach
- Zinaida Kołmogorowa, ur.12.01.1937 r. zwana przez znajomych Ziną, studentka 5-tego roku wydziału radiotechnicznego; mimo, że nie była tak uzdolniona jak koledzy, była miła, ładna i towarzyska, dlatego wszyscy ją lubili; przez pewien czas była w związku z Jurijem Doroszenką, ale chłopak zerwał z nią, co bardzo przeżyła; podkochiwał się w niej Igor Diatłow
- Ludmiła "Luda" Dubinina, ur.12.05.1938 r., studentka 4-tego roku wydziału budownictwa; pochodziła z bogatej i wpływowej rodziny, ale była pracowita i uczynna, a przez to lubiana przez kolegów; była też bardzo ambitna i chciała zdobyć tytuł najmłodszej Mistrzyni Sportu ZSRR w Turystyce
- Aleksander Kolewatow, ur.16.11.1934 r., student 4-tego roku wydziału fizyczno-technicznego; pracował w moskiewskim Instytucie 3394 jako starszy laborant, dzięki czemu studiował indywidualnie i miał więcej swobody; był zamknięty w sobie i z nikim się bliżej nie kolegował
- Gieorgij Kriwoniszczenko, zwany Jurijem, ur.07.02.1935 r., absolwent wydziału budownictwa; pracował w Zakładzie atomowym Majak, gdzie w 1957 r. doszło do jednej z największych katastrof nuklearnych w historii, jednak było to utrzymywane w tajemnicy; pochodził on z bogatej, partyjnej rodziny, która szeroko udzielała się towarzysko, przez co był bardzo popularny wśród kolegów
- Rustem Słobodin, ur.11.01.1936 r., absolwent wydziału mechaniki; pochodził z rodziny inteligenckiej; pracował w Instytucie Technologii Chemicznej; był bardzo pożądanym członkiem ekipy, ponieważ był silny i krzepki
- Nikołaj Thibeaux-Brignolle, ur.05.06.1935 r., absolwent wydziału budownictwa; pracował w Zakładzie atomowym Majak; jego przodkowie byli francuskimi architektami, pracującymi dla rodziny carskiej; był szanowany i lubiany za błyskotliwe poczucie humoru
- Siemion Zołotariow, ur.02.02.1921 r., przewodnik, instruktor i weteran wojenny; postać owiana tajemnicą; praktycznie wprosił się na wyprawę; często kłamał na temat swojego życiorysu
- Jurij Judin, 21-letni student ekonomii, który z powodu choroby odłączył się od reszty grupy jeszcze przed wejściem na szlak; ta decyzja uratowała mu życie
sobota, 9 października 2021
NAJLEPSZY PRZYJACIEL CZAROWNICY - CZYLI KRYMINAŁ, GROZA I TAJEMNICA Z KOTEM W TLE. CZĘŚĆ II.
Jak pisałam w poprzednim poście, koty z czasem zaczęły być wiązane z magią, a tym samym zostały nieodłącznymi towarzyszami czarownic. Geneza tej symboliki nie jest do końca jasna. Proces ten zaczął się już w średniowieczu, a swoje apogeum miał w czasach nowożytnych, podczas procesów o czary. W średniowieczu jedną z najważniejszych władz był Kościół Katolicki i dlatego był to czas zwalczania innych religii. Stąd kot jako symbol religijny wywodzący się z innych wierzeń niż wiara chrześcijańska np. egipskich, był bardziej kojarzony z czymś pogańskim. Ponadto w tamtych czasach prężnie rozwijało się życie klasztorne. Reguła klasztorna pozwalała siostrom zakonnym mieć tylko jedno zwierzę, a był nim właśnie kot, który ze względu na swoje usposobienie, nie przeszkadzał w kontemplacji. Dlatego też kot zaczął być wiązany ze starszą, niezamężną kobietą.
Edgar Allan Poe "Czarny kot"
Bibliografia:
YRSA SIGURÐARDÓTTIR "ZNIKĄD POMOCY"
Jak już wiele razy wcześniej mi się zdarzyło, na książki Yrsy Sigurðardóttir (islandzkiej pisarki) trafiłam przypadkiem. Pierwszą je...
-
Dzisiaj kolejna książka S.J.Bennett o królowej Elżbiecie II w roli detektywa. Myślę, że rzadko zdarzają się książki, w których detek...
-
Wiem, że większość osób nie może się już doczekać wiosny i ładnej pogody (chociaż jak wiadomo w Polsce te rzeczy nie zawsze są tożsame...
-
W te święta, jak co roku, mam ochotę trochę odpocząć i po sutej kolacji zasiąść do ciekawej lektury. Myślę, że święta Bożego Narodzenia ...