Mimo, że Agatha Christie napisała wiele książek, ja osobiście tak bardzo kocham jej twórczość, że chciałabym więcej. Jakiś czas temu znów modny był trend na kontynuację przygód znanych postaci z literatury. Jeśli chodzi o Sherlocka Holmesa to powstało ich nawet sporo, więc było w czym wybierać. Niestety w przypadku Herkulesa Poirota nie było żadnej kontynuacji. Zmieniło się to w 2014 r. kiedy została wydana książka autorstwa Sophie Hannah pt. "Inicjały zbrodni". Sophie Hannah to brytyjska pisarka urodzona w 1971 r. w Manchesterze. Jest autorką znanych kryminałów psychologicznych, których bohaterem jest konstabl Simon Waterhouse np. "Błąd w zeznaniach", "Buźka" czy "Powiedz prawdę". To właśnie ona została wybrana przez spadkobierców Agathy Christie do napisania kontynuacji przygód jej najsłynniejszego detektywa. I tak powstały "Inicjały zbrodni", które zostały przez nich autoryzowane. Jako, że jestem wielką fanką Królowej Kryminałów to z jednej strony ucieszyła mnie ta wiadomość, jednak z drugiej miałam swoje obawy. Poirot jest moim ulubionym detektywem i bałam się, że jego postać zostanie mówiąc wprost popsuta. Mimo to postanowiłam sięgnąć po tą pozycję i przekonać się sama. Jak to moim zdaniem wyszło? O tym poniżej.
"Inicjały zbrodni"
Spożywając posiłek w przytulnej restauracji Herkules Poirot jest świadkiem niecodziennego wydarzenia: oto z impetem do środka dosłownie wpada zdenerwowana kobieta. Poirot wiedziony zarówno chęcią pomocy jak i ciekawością przysiada się do kobiety proponując swoje usługi. Twierdzi ona, że jest w niebezpieczeństwie, jednak zasłużyła na wszystko, co ją ma spotkać. Kiedy kobieta znika Poirot jest poważnie zmartwiony i ta sprawa nie daje mu spokoju. W międzyczasie przyjaciel Poirota, detektyw Scotland Yardu Edward Catchpool, prowadzi ciekawe śledztwo. W hotelu Bloxham doszło do dziwnej zbrodni - tego samego wieczoru zamordowano tam trzy osoby w trzech różnych pokojach, a morderca przy każdej ofierze trzy identyczne spinki do mankietów. Czy te morderstwa mają coś wspólnego z tajemniczą kobietą z restauracji? Śledztwo doprowadzi bohaterów do strasznej tajemnicy, którą skrywa pewne senne miasteczko. I będą oni zadawali sobie pytanie, czy można samemu wymierzyć sprawiedliwość. Zazwyczaj zaczynam od tego co mi się w danej książce podobało, jednak tutaj muszę zrobić odwrotnie, ponieważ to od razu rzuciło mi się w oczy. Mianowicie chodzi o to, że moim zdaniem nie jest to Herkules Poirot - niby mówi i zachowuje się jak on, jednak bardzo czuć, że to nie on. Brakuje mu tej charyzmy, która czyniła z niego wybitną postać. To po pierwsze. Po drugie ta książka nie jest tak lekka jak typowe książki Agathy Christie, które charakteryzują się tym, że mimo iż są o zbrodniach, to czytelnik nie czuje się nimi przybity. Tutaj czułam się przybita, bo sprawa jest przykra. Po trzecie skomplikowanie intrygi - u Christie owszem jest namnożenie wątków, aby zmylić czytelnika, jednak tutaj jest to tak zagmatwane, że człowiek zaczyna się w tym gubić. Ponadto to jest tutaj za dużo niepotrzebnych wątków i są one za bardzo rozwinięte - powinno być o połowę mniej. Po czwarte nowy kumpel Poirota jakoś mnie bardzo nie przekonał do siebie - nie jest jakoś szczególnie ciekawą i wzbudzającą sympatię postacią jaką jest kapitan Hastings. Może książka nie jest jakoś bardzo zła, bo sprawa jest to dosyć ciekawa, jednak jest za długa, zbyt zagmatwana i dołująca. Przyznaję, że się rozczarowałam.
"Zamknięta trumna"
Znana pisarka lady Athelinda Playford organizuje przyjęcie, na które zaprasza nie tylko swoją rodzinę i przyjaciół, ale także Herkulesa Poirot i jego przyjaciela detektywa Catchpoola. Niespodziewanie kobieta zmienia testament - wydziedzicza swoje dzieci zostawiając majątek swojemu śmiertelnie choremu sekretarzowi. Powoduje to oczywiście wstrząs wśród zebranych, a Poirot spodziewa się najgorszego. Niestety jego obawy się spełniają kiedy dochodzi do morderstwa. Poirot i Catchpool stają przed trudnym zadaniem, ponieważ sprawa okazuje się być bardziej skomplikowana niż myśleli. Jednak nic nie jest w stanie powstrzymać wielkiego detektywa przed dojściem do prawdy. Kiedy ta książka została wydana, postanowiłam dać jej szansę pomimo, iż poprzednia mnie nie zachwyciła. I na początku wydawało się, że jest trochę lepsza od poprzedniej. Niestety i dalej w las, tym gorzej. Znów mamy to samo co w poprzedniej książce - masa niepotrzebnych wątków i dialogów oraz totalne zagmatwanie sprawy. Książki Christie są lekkie w odbiorze, a tu znów mamy cięższą lekturę. Ponownie mam wrażenie, że Poirot to nie Poirot, a motywacje mordercy są naciągane. Nie podobały mi się też trochę z palca wyssane teorie np. że świadek nie widział tego co widział, bo nie i tyle. Wprawdzie zagadka była trochę ciekawsza, niż w "Inicjałach zbrodni", ale nadal książka moim zdaniem pozostawia wiele do życzenia.
"Zagadka trzech czwartych"
Do Herkulesa Poirot zgłaszają się cztery osoby, które twierdzą, że dostały od niego list, w którym oskarża ich on o morderstwo niejakiego Barnaby Pandy'ego. Tylko, że Poirot nie wysyłam żadnych listów i nie zna rzekomej ofiary. Detektywowi nie podoba się jednak, że ktoś się pod niego podszył i postanawia zająć się tą sprawą. Okazuje się, że Pandy był staruszkiem, który utonął podczas kąpieli. Zostało to uznane za wypadek, jednak w związku z tajemniczymi listami, zaczynają być co do tego wątpliwości. Wydaje się, że trzy z czerech osób mają jakieś powiązania z ofiarą, jednak czwarta nie pasuje do tego schematu. Ale czy na pewno? Niestety znów mimo moich nadziei dostałam to samo co w poprzednich książkach. Na początku zapowiada się obiecująco, ale później wątki zaczynają się gmatwać, motywacje mordercy są naciągane, a Poirot zachowuje si sztucznie. Ponadto zagadka nie jest zbyt porywająca, a rozwiązanie rozczarowuje. Naprawdę kocham Poirota i chciałam dać tym książkom szansę, ale to wszystko po prostu zaczyna męczyć.
"Morderstwa w Kingfisher Hill"
Herkules Poirot i inspektor Catchpool wybierają się autokarem do luksusowego majątku Kingfisher Hill. Słynny detektyw zgodził się bowiem pomóc Richardowi Devonportowi, którego narzeczona przyznała się do zamordowania jego brata Franka. Richard szczerze wierzy w jej niewinność i prosi Poirota o odnalezienie faktycznego sprawcy. Jednak po drodze dochodzi do niecodziennych wydarzeń - w autokarze zdenerwowana kobieta nie chce zająć swojego miejsca, ponieważ ktoś ostrzegał ją, że zostanie zamordowana. Kiedy Poirot zamienia się z nią miejscami pasażerka obok wyznaje mu, że popełniła morderstwo. Wkrótce obie kobiety znikają, a Poirot i Catchpool zaczynają się zastanawiać, czy te zdarzenia mają coś wspólnego z prowadzonym przez nich śledztwem. Nie wierzą bowiem w zbiegi okoliczności. Bardzo bym chciała niestety się nie powtarzać, ale muszę. Mam do zarzucenia tej książce to samo co poprzednim - mętna, zagmatwana fabuła, za dużo zbędnych wątków, nieciekawy morderca i mało Poirota w Poirocie. Mimo, że ta książka jest najmniej obszerna z całej serii, to i tak jest o połowę za gruba. Jest tu mnóstwo niepotrzebnych dywagacji, które można sobie na dobrą sprawę odpuścić i to nie wpłynie na nasze rozumienie powieści. Dlatego też z całym żalem muszę przyznać, że cieszy mnie to iż jest to ostania książka z tej serii i mam nadzieję, że tak pozostanie.
Przykro mi, że tak musiałam napisać o tych książkach, ponieważ na początku bardzo cieszyłam się na powrót mojego ulubionego detektywa. Uwielbiam Herkulesa Poirot, dlatego też miałam nadzieję, że dzięki tym książkom chociaż w niewielkim stopniu będę znów mogła się cieszyć jego przygodami. Niestety potem przyszło rozczarowanie. Książki Agathy Christie są lekkie i przyjemne, ale intryga w nich zawarta jest genialnie skonstruowana. Jest dużo tropów, aby zmylić czytelnika, ale są one jasne i czytelne. Na koniec powieści, kiedy detektyw tłumaczy w jaki sposób doszedł do prawdy, wszystko staje się dla nas jasne i pukamy się w czoło, czemu na to nie wpadliśmy. Tutaj tego zabrakło. Intryga w tych książkach jest pogmatwana, że nawet kiedy detektyw wyjaśnia sprawę, nadal zastanawiamy się o co naprawdę tutaj chodzi. Brakuje też tej lekkości charakterystycznej dla Christie. Jeśli chodzi o Poirota, to mam wrażenie jakby to była jego podróbka - niby wygląda jak on i posługuje się tymi samymi wyrażeniami, a jednak czegoś tu brakuje. Jeśli chodzi o jego przyjaciela Catchpoola, to może nie jest on złą postacią, ale jakąś taką mało interesującą. Bardzo brakuje mi ulubionych bohaterów - Hastingsa, Jappa i pani Oliver. Oni też nadawali barwy tym książkom. Gdyby powieści Sophie Hannah były o jakimś detektywie X, to może lepiej bym je odebrała. Jednak, że są niby o Herkulesie Poirot, to niestety na każdym kroku porównuję je do oryginału i to porównanie wychodzi bardzo na niekorzyść. Oczywiście pragnę zaznaczyć, że uważam, iż Królowej Kryminałów nie da się dorównać i trzeba oddać autorce, że w ogóle próbowała. Widać też spadkobiercy Christie uznali, że te kontynuacje są w porządku. Ja jednak wolę oryginały, choćbym je miała przeczytać po raz milionowy. A więc czy królowa może być tylko jedna? Tak zdecydowanie i jest nią i zawsze będzie Agatha Christie.
Bibliografia:
- S.Hannah, Inicjały zbrodni, Wydawnictwo Literackie 2014, można kupić na Allegro
- S.Hannah, Zamknięta trumna, Wydawnictwo Literackie 2016, można kupić np. tu: https://bonito.pl/produkt/zamknieta-trumna
- S.Hannah, Zagadka trzech czwartych, Wydawnictwo Literackie 2018, można kupić np. tu: https://bonito.pl/produkt/zagadka-trzech-czwartych-2
- S.Hannah, Morderstwa w Kingfisher Hill, Wydawnictwo Literackie 2020, można kupić np. tu: https://www.empik.com/morderstwa-w-kingfisher-hill-hannah-sophie,p1245889906,ksiazka-p lub tu: https://bonito.pl/produkt/morderstwa-w-kingfisher-hill-2