czwartek, 18 sierpnia 2022

TAJEMNICA KUBY ROZPRUWACZA. CZĘŚĆ III - KSIĄŻKI

 

    
    Tajemniczość osoby Kuby Rozpruwacza ma coś w sobie takiego co budzi fascynację. Dlaczego tak bardzo lubimy nierozwiązane sprawy, mimo że budzą w nas niepokój? Chyba z tego samego powodu, dla którego lubimy horrory - po prostu lubimy się bać, daje nam to dreszczyk emocji, odskocznię od szarej codzienności. Tożsamość słynnego mordercy jest od dziesiątek lat przedmiotem spekulacji nie tylko naukowców, ale także pisarzy. Jedni starają się ją odkryć, inni czynią swoje postacie jego naśladowcami. Jako, że jestem fanką kryminałów chciałam w tym poście przedstawić ciekawe pozycje książkowe, dla których w ten czy inny sposób inspiracją były wydarzenia w Whitechapel z 1888 r. 


James Carnac "Autobiografia Kuby Rozpruwacza"

    Na początek pozycja naprawdę wyjątkowa. Pierwszy raz miałam do czynienia z taką formą literatury. Jest to autobiografia napisana rzekomo przez samego Kubę Rozpruwacza. Maszynopis składający się z trzech części stał się własnością Alana Hickena - dyrektora Montacute TV, Radio i Toy Museum, który nabył ją od spadkobierców Sydneya George'a Hulme-Beamana. Był on słynnym ilustratorem książkowym, który napisał (prawdopodobnie) wstęp do wyżej wymienionego maszynopisu. Autor tych "Kilku słów wyjaśnienia" twierdzi, że jest wykonawcą testamentu niejakiego Jamesa Willoughby'ego Carnaca, który przyznaje się do bycia najsłynniejszym seryjnym mordercą w historii. W pierwszej części Carnac opisuje swoje dzieciństwo, niezbyt szczęśliwe, które niejako doprowadziło do tego kim się stał. W części drugiej przechodzi do serii morderstw, które popełnił, a w trzeciej do tego jak wyglądało jego życie po tym jak dokonał tych straszliwych czynów. Dodatkowo mamy jeszcze analizę książki dokonaną przez Paula Begga, autora biografii Kuby Rozpruwacza, o którym już pisałam oraz parę innych ciekawych informacji. Jak można się domyślać książka budzi szereg wątpliwości. Po pierwsze w ogóle nie natrafiono w rejestrach na osobę Carnaca i wiele faktów przez niego podanych się nie zgadza. Po drugie moim zdaniem książka jest pisana w sposób nazwijmy to bardzo literackim, jakby autor był zdolnym pisarzem. Po trzecie podaje bardzo dużo szczegółów, a jak ktoś pamięta tyle szczegółów, tym bardziej wydarzeń sprzed czterdziestu laty, to dla mnie od razu wiadomo, że zmyśla. Wiem, że dokonanie makabrycznych morderstw bardziej zapada w pamięć niż to czy się wyłączyło żelazko, ale bez przesady. Po czwarte o ile jeszcze pierwsza i druga część brzmią dosyć realistycznie, to trzecia jest bardzo grubymi nićmi szyta. Jednak myślę, że każdy kto interesuje się tematyką powinien się z tą książką zapoznać, bo jest to naprawdę ciekawe doświadczenie. 


Sharon Bolton "Ulubione rzeczy"


    Jest to książka, która nie dotyczy bezpośrednio Kuby Rozpruwacza, ale mordercy który się na nim wzoruje. Młoda policjantka Lacey Flint natrafia na ledwo żywą kobietę, która została dźgnięta nożem. Niestety kobieta umiera, a Lacey ma wyrzuty sumienia, że mogła zrobić coś więcej. Dlatego też za wszelką cenę postanawia zaangażować się w śledztwo i złapać mordercę. Niestety sprawa okazuje się być o wiele bardziej skomplikowana niż z pozoru się wydawało - morderca zadał ofierze ciosy takie same jak w 1888 r. Kuba Rozpruwacz Polly Nichols, a poza tym wysyła list do dziennikarki Emmy Boston, również wzorując się na słynnym mordercy z Whitechapel. Ponad to dochodzi do kolejnych zbrodni, które również wyglądają jak dzieło naśladowcy. Z pozoru ofiary nic nie łączy - nie były prostytutkami, jednak wydaje się że Lacey w jakiś sposób znajduje się w centrum wydarzeń - czyżby mordercy chodziło o nią? Młoda policjantka sama zmaga się z własnymi demonami i bardzo nie chce, aby jej przeszłość wyszła na jaw. Jednak mimo to wydaje się być w jakiś sposób związana z mordercą. Czy uda jej się stawić czoło przeszłości i zatrzymać bieg wydarzeń? Bardzo mi się ta książka podobała, ponieważ wciąga od pierwszej strony. Zagadka na początku wydaje się naprawdę dziwna, a nawet wręcz abstrakcyjna, jednak z czasem zaczynamy dostrzegać pewien schemat. Bardzo ciekawa jest osoba głównej bohaterki - policjantki z przeszłością. Wiem, że w wielu książkach kryminalnych występują policjanci z własnymi traumami, ale ta ma naprawdę poważny problem. Ciekawa jest też osoba mordercy i jej motywacje - są naprawdę zaskakujące. Dodatkowo podobały mi się też interakcje między bohaterami - głównie Lacey i cynicznym inspektorem Joesburym. "Ulubione rzeczy" to pierwsza część przygód Lacey Flint i na pewno sięgnę po kolejne. 


Michael White "Sztuka morderstwa"


    Jest to kolejna książka nawiązująca do osoby Kuby Rozpruwacza, ale w większości  dziejąca się w czasach współczesnych. W niewielkich odstępach czasowych ktoś dokonuje makabrycznych mordów. Inspektorowi Jackowi Pendragonowi, który prowadzi śledztwo przywodzą one na myśl dzieła malarzy-surrealistów. I rzeczywiście początkowo trop prowadzi do środowiska artystów - dwie pierwsze ofiary były z nim związane. Jednak ofiary mordowane są w bardzo precyzyjny i przemyślany sposób, który przywodzi na myśl artystę zupełnie innego rodzaju, takiego specjalizującego się w sztuce zbrodni - Kubę Rozpruwacza. Chociaż bardzo ciężko ustalić motyw zbrodni, inspektor Pendragon dochodzi do wniosku, że obecne wydarzenia mają swoje początki w przeszłości - kiedy zginęła młoda, zdolna malarka. Jednak co to ma wspólnego ze zbrodniami dziejącymi się piętnaście lat później? I gdzie w tej sprawie jest miejsce dla najsłynniejszego seryjnego mordercy w historii? Muszę przyznać, że ta książka naprawdę mnie zaciekawiła - szczególnie zbrodnie dokonujące się współcześnie - są naprawdę makabryczne i diabelsko precyzyjne. Kiedy już wydaje nam się, że mniej więcej wiemy o co chodzi, okazuje się że ginie ofiara zupełnie nie pasująca do schematu. Autor też w ciekawy sposób przedstawia środowisko artystów - pełnie niesnasek, emocji i egoizmu. Sprawa z przeszłości jest dosyć zaskakująca, chociaż co do mordercy miałam pewne podejrzenia. Trochę gorzej w moim mniemaniu wypada wątek Rozpruwacza, którego osobę mamy okazję poznać z listów do niejakiej pani Soni Thomson, które rzekomo pisał. Jakoś on do mnie nie przemawia - ani to co pisze w listach, ani jego motywacje, które są trochę dziwne i jakby wydumane. Jednak cała książka wypada naprawdę na plus i jest warta przeczytania. 


Krzysztof Beśka "Pozdrowienia z Londynu"


    Ostatnią książką związaną z Rozpruwaczem jest coś z naszego rodzimego podwórka. Jak pisałam w pierwszej części kilku podejrzanych o bycie Kubą Rozpruwaczem było Żydami pochodzenia polskiego, dlatego też sensownym było przeniesienie tej sprawy na terytorium naszego kraju (oczywiście będącego wtedy pod zaborami). Myślę, że nie wynikało to z antysemityzmu - było też wielu podejrzanych innych narodowości, ale z tego że Whitechapel zamieszkiwało wiele takich osób, więc statystycznie jest zrozumiałe, że znaleźli się wśród podejrzanych. Tym razem jednak sprawa ma miejsce w 1892 r. w Łodzi. Zostają zamordowane dwie kobiety - okaleczone w okrutny sposób. Ofiary jednak znacznie różnią się od siebie - jednak pochodzi z bogatego, szanowanego domu, druga z uboższego. Mimo to pada podejrzenie, że mogły trudnić się najstarszym zawodem świata. Policja jednak nie za bardzo kwapi się do tego, aby rozwiązać sprawę i szybko znajduje kozła ofiarnego. Ma bowiem inne sprawy na głowie - atmosfera wśród łódzkich robotników jest coraz bardziej napięta i zbliża się wielki strajk. Dlatego też rodziny ofiar proszą o pomoc Stanisława Berga - młodego i zdolnego detektywa. Berg kształcił się w Anglii i słyszał o spawie Rozpruwacza, która jest podobna do obecnej. Czyżby słynny seryjny morderca zjawił się w targanej przez konflikty Łodzi? Z jednej strony ta książka mi się podobała, z drugiej trochę irytowała. Na pewno plusem są opisy dawnej Łodzi - szczególnie strajków, zwanych później "buntem łódzkim". Jest to ciekawy rys historyczny. Zaletą jest też osoba mordercy - raczej niespodziewana i dosyć interesująca, nawet jeśli nie jest do końca udowodnione, że to on był Kubą Rozpruwaczem. Minusem jest dla mnie główny bohater, który zachowuje się jak niedojrzały gówniarz oraz zbyt duże rozbudowanie wątków pobocznych, które kompletnie nic nie wnoszą do sprawy. Jednak bardzo chciałam napisać o książce naszego rodaka i uważam, że jest ciekawie napisana, a dla historyka może być naprawdę wciągająca.  
    Podsumowując osoba Kuby Rozpruwacza to jedna z największych zagadek kryminalistyki i raczej nie zostanie już rozwiązana. Mimo, iż badacze prześcigają się w teoriach, nie pozostały żadne fizyczne dowody, które by można do kogoś dopasować. Zawsze jest tak, że ilu jest ludzi tyle jest teorii. Jeśli o mnie chodzi to uwielbiam tajemne spiski i spektakularne rozwiązania, dlatego chciałabym żeby tak było w rzeczywistości. Jednak będąc też realistką zdaję sobie sprawę, że życie rzadko takie bywa i tak naprawdę jest brutalnie prozaiczne. Mówi się, że zazwyczaj morderca pojawia się na pierwszych stronach akt sprawy, więc pewnie Rozpruwaczem był zwyczajny socjopata, który chciał się wyżyć. Jednak ja uważam, że była to osoba, na którą nie padł nawet cień podejrzeń i nie znajduje się ona w aktach. Czasem mam nadzieję, że życie też może przypominać książkę, a my możemy być bohaterami przeżywającymi niezwykłe przygody. 


Jeżeli macie ochotę poznać szerzej sprawę Kuby Rozpruwacza zachęcam do zapoznania się z częścią pierwszą: http://www.kryminalgrozatajemnica.com.pl/2022/08/tajemnica-kuby-rozpruwacza-czesc-i-fakty.html  oraz drugą: http://www.kryminalgrozatajemnica.com.pl/2022/08/tajemnica-kuby-rozpruwacza-czesc-ii.html


 
Bibliografia:
  1. J.Carnac, Autobiografia Kuby Rozpruwacza, Grupa Wydawnicza Foksal, Warszawa 2012, można kupić na Allegro
  2. S.J.Bolton, Ulubione rzeczy, Wydawnictwo Amber, Warszawa 2012, nowsze wydanie można kupić np. tu: https://www.empik.com/ulubione-rzeczy-bolton-sharon,p1292792817,ksiazka-p lub tu: https://bonito.pl/produkt/ulubione-rzeczy-2
  3. M.White, Sztuka morderstwa, Dom Wydawniczy Rebis, Poznań 2011, można kupić na Allegro
  4. K.Beśka, Pozdrowienia z Londynu, Dom Wydawniczy Rebis, Poznań 2014, można kupić na Allegro

czwartek, 11 sierpnia 2022

TAJEMNICA KUBY ROZPRUWACZA. CZĘŚĆ II - FILMY, SERIALE, GRY



    Jak już wcześniej wspomniałam Kuba Rozpruwacz jest fascynującą postacią mimo, że dopuścił się straszliwych czynów. Wydaje się też, że jest to pierwszy seryjny morderca, który zyskał taką sławę dzięki prasie, która w tamtym czasie prężnie się rozwijała, aby mieć coraz większy wpływ na tłumy. Wydaje się też, że był na tyle zuchwały, aby kpić sobie z policji i bawić się z nią w kotka i myszkę. Oczywiście jego sławę potęguje też to, ze nigdy nie został złapany i co za tym idzie nie odkryto jego tożsamości. Tak więc tajemniczy morderca kryjący się w mroku dziejów ma też wpływ na współczesną popkulturę i jest bohaterem wielu filmów, seriali czy gier. Są one oczywiście próbą odpowiedzi na pytanie kim był ten sławny morderca, ale nie tylko. Poniżej chciałam omówić najciekawsze według mnie pozycje.


                                    "Z piekła rodem" 2001 r.


    Film jest ekranizacją komiksu Alana Moore'a "Prosto z piekła". W wiktoriańskim Londynie dochodzi do serii makabrycznych morderstw. Śledztwo prowadzi inspektor Frederick Abberline (Johnny Depp), który sam zmaga się ze swoimi demonami - jest uzależniony od opium i ma mroczne wizje, w których widzi zabójstwa. Okazuje się, że ofiarami padają prostytutki z tego samego kręgu. Abberline zaczyna podejrzewać, że to nie przypadek i kobiety łączy jakaś tajemnica. Niestety od początku ktoś przeszkadza mu w prowadzeniu śledztwa. Z czasem staje się jasne, że morderca ma wiedzę anatomiczną, okalecza ofiary w specyficzny sposób, przywodzący na myśl jakiś rytuał oraz nie wybiera ich przypadkowo. Inspektorowi stara się pomóc przyjaciółka zabitych kobiet Mary Jane Kelly (Heather Graham). Jednak Abberline nie zdaje sobie sprawy, że trafił tak naprawdę na wierzchołek góry lodowej, a zdarzenia dotyczą osób, z którymi nie można zadzierać, a które robią wszystko, aby straszliwa tajemnica nie ujrzała światła dziennego. Jest to naprawdę świetny thriller, który idealnie oddaje klimat londyńskiego Whitechapel i warunków tam panujących. Mamy więc ponure, obskurne uliczki, wszechobecną biedę i bezbronne ofiary mordowane w okrutny sposób. Scenografia i kostiumy są naprawdę na wysokim poziomie. Fabuła jest ciekawa i wciągająca, mimo że rozwiązanie tajemnicy Rozpruwacza jest raczej mało prawdopodobne. Na uwagę zasługuje też gra aktorska, szczególnie Johnnego Deppa, Heather Graham i Iana Holma w roli sir Williama Gulla. Co do zakończenia to mogło być ono trochę lepsze, ale nie oznacza to, że jest rozczarowujące. Naprawdę warto go obejrzeć, bo to chyba najlepszy film o Kubie Rozpruwaczu.


"Morderstwo na zlecenie" 1979 r.


    Tym razem zagadkę Kuby Rozpruwacza rozwiązuje sam Sherlock Holmes (Christopher Plummer). Wraz ze swoim nieodłącznym towarzyszem doktorem Watsonem (James Mason) zostaje wynajęty przez Komitet Czujności, aby zajął się sprawą makabrycznych morderstw popełnianych na prostytutkach. W śledztwie stara się pomóc znane medium Robert Lees (Donald Sutherland) jednak ktoś próbuje go zastraszyć. Holmes i Watson od początku są śledzeni i wygląda, że komuś bardzo zależy, aby nie udało im się dojść do prawdy. Jednak nikt nie jest w stanie powstrzymać najsłynniejszego na świecie detektywa. Jest to klasyczny, staroświecki film, który zasługuje na uwagę ze względu na znakomicie oddany klimat wiktoriańskiego Londynu oraz grę aktorską plejady gwiazd. Mimo, że moim zdaniem Christopher Plummer fizycznie nie bardzo pasuje na Sherlocka Holmesa, a film jest trochę za długi, to i tak warto go obejrzeć, szczególnie jeśli jest się fanem klasyki.


"Morderca z Whitechapel" 2009 r.


        Współczesny Londyn. Ktoś dokonuje serii mordów wzorując się na słynnym Kubie Rozpruwaczu. Do śledztwa zostaje przydzielony inspektor Joseph Chandler (Rupert Penry-Jones), ambitny policjant-służbista. Szokiem jest dla niego zderzenie z ekipą śledczą, w której przeważają cyniczni, niechlujni policjanci, którzy nie przejmują się protokołem tak jak on. Na ich czele stoi zgryźliwy sierżant Ray Miles (Phil Davis), a zderzenie jego osobowości z pedantycznością Chandlera nie pomaga w śledztwie. A nowy Kuba Rozpruwacz dokonuje kolejnych mordów. Inspektorowi postanawia pomóc znawca tematu, badacz zagadek historycznych Edward Buchan (Steve Pemberton). Czy tym razem uda się złapać słynnego mordercę? "Morderca z Whitechapel" to serial stacji BBC składający się z czterech sezonów emitowanych w latach 2009-2013, z tym że tylko sezon pierwszy opowiada o Kubie Rozpruwaczu, a pozostałe o innych morderstwach, których pomoc w rozwiązaniu znajduje się w przeszłości. Serial jest naprawdę fantastyczny - ma ciekawe zagadki kryminalne, nawiązania historyczne i fajny klimat. Na szczególną uwagę zasługują interakcje między bohaterami: pedantycznym inspektorem, zgryźliwym sierżantem i pierdołowatym historykiem. Też wątek Rozpruwacza jest bardzo dobrze rozwinięty w tym serialu. Jak większość seriali BBC ten też jest na bardzo wysokim poziomie i szkoda, że były tylko cztery sezony. Naprawdę serdecznie polecam. 


"Ripper Street" 2012 r.


    Akcja serialu dzieje się w Londynie po serii zabójstw dokonanych prze Kubę Rozpruwacza. Głównym bohaterem jest inspektor Edmund Reid (Matthew Macfayden), który był jednym ze śledczych prowadzących sprawę słynnego mordercy. Teraz musi prowadzić inne śledztwa oraz przywrócić wiarę społeczeństwa w działania policji. Pomaga mu sierżant Bennet Drake (Jerome Flyn) oraz amerykański lekarz wojskowy Homer Jackson (Adam Rothenberg). Jednak cień Kuby Rozpruwacza nadal unosi się na Whitechapel i prześladuje detektywów, w tym głównie inspektora Abberline'a (Clive Russell). Mimo tego śledczy nadal muszą działać by uchronić mieszkańców przed strasznym losem, ponieważ Kuba Rozpruwacz nie jest jedynym groźnym przestępcą działającym w mrocznych zakamarkach Londynu. Jest to bardzo interesujący serial kryminalny, z ciekawym klimatem. Mimo, że bezpośrednio nie dotyczy Kuby Rozpruwacza, to znajduje się on niejako w tle wydarzeń. Mamy tu bardzo dobre odwzorowanie wiktoriańskiego Londynu i wciągające zagadki kryminalne. Do tego gra aktorska na poziomie i wychodzi serial naprawdę warty uwagi. 


"Listy z Whitechapel" gra planszowa

    Jest to gra kooperacyjna Wydawnictwa Galakta, przeznaczona dla 2 do 6 osób, z których jedna wciela się w Kubę Rozpruwacza, a pozostałe w policjantów. Gracz wcielający się w słynnego mordercę ma za zadanie przez cztery noce zabić pięć "Nieszczęśnic" i wycofać się bezpiecznie do swojej kryjówki, tak aby nie wpaść w ręce policjantów. Do pomocy ma zasłonkę z rozpisanymi partiami i mapą Whitechapel oraz znaczniki powozów i ciemnych zaułków. Zadaniem policjantów jest oczywiście złapać Kubę i uniemożliwić mu powrót do swojej kryjówki. Dla ułatwienia rozgrywki Kubie w grze znajdują się też cztery listy, dzięki którym zyskuje on pewne bonusy. Cała akcja dzieje się oczywiście na planszy z dzielnicą Whitechapel. Do gry wyszedł także dodatek zatytułowany "Drogi Szefie", który zawiera nowe karty i figurki. Uproszczoną i tańszą wersją "Listów z Whitechapel" jest gra "Tajemnica Whitehall", w której zasady są bardzo podobne. "Listy z Whitechapel" to bardzo klimatyczna gra, w której nie ma losowości i do dyspozycji mamy tylko własny spryt, strategię i wyobraźnię, która pomoże nam zmylić przeciwnika. Jest to też gra kooperacyjna, a więc gracze wcielający się w policjantów muszą szlifować swoje umiejętności współpracy. Jeśli ktoś lubi takie wyzwania to naprawdę warto.


"Mr. Jack" gra planszowa

    Jest to gra przeznaczona dla rozgrywki dwuosobowej, z której jedna wciela się w postać słynnego seryjnego mordercy, a druga w przedstawiciela Scotland Yardu. Zadaniem Mr. Jacka jest ucieczka. Zadaniem policjanta jest załapanie Rozpruwacza, który będzie się ukrywał pod postacią jednej z ośmiu podejrzanych osób. Rozgrywka jest więc prostsza i krótsza niż w "Listach z Whitechapel". Ukazał się do niej także jeden dodatek, zawierający nowe pionki i kary oraz ma ona też inne edycje mianowicie "Mr. Jack: Nowy York" oraz "Mr. Jack: Pocket", w której to Kubę ścigają Sherlock Holmes i doktor Watson. Myślę, że jest to świetny zamiennik "Listów z Whitechapel" jeśli nie ma się czasu na zbyt rozbudowaną rozgrywkę, woli się grać w małym gronie i nie chce się wydawać dużo kasy (ta gra jest dużo tańsza). 



"Sherlock Holmes kontra Kuba Rozpruwacz"


    Tym razem coś dla fanów gier komputerowych - gra od studia Frogwares, będąca kolejną odsłoną przygód o najsłynniejszym detektywie wszechczasów. Została wydana w 2009 r. i wcielamy się w niej w postać Sherlocka Holmesa, a naszym zadaniem jest poznać tożsamość samego Kuby Rozpruwacza. 



Jest to klasyczna gra przygodowa typu point-and-click, w której naszym zadaniem jest odwiedzanie lokacji, zbieranie śladów, przesłuchiwanie świadków, dokonywanie oględzin miejsc zbrodni i analiza dowodów. Akcja gry w większości dzieje się oczywiście dzielnicy Whitechapel, która jest bardzo dobrze odwzorowana. Zagadki nie są trudne, ale są ciekawe i wciągające. 



Twórcy dobrze orientują się w nazwijmy to "świecie Kuby Rozpruwacza" i używają bardzo wiele prawdziwych wątków. Dzięki temu mamy wrażenie, że uczestniczymy w prawdziwej tajemnicy. Osoby znające szczegóły historii słynnego seryjnego mordercy mają trochę łatwiej w wyciąganiu wniosków, ale to nie znaczy, że pozostali będą mieli jakieś wielkie problemy. Grafika też jest na bardzo dobrym poziomie. Jest to jedna z lepszych odsłon serii przygód o słynnym detektywie. Chociaż w moim odczuciu zakończenie mogło być trochę bardziej spektakularne, to trzeba oddać twórcom, że w jakiś sposób chcieli rozwiązać zagadkę Kuby Rozpruwacza. Jest to świetna propozycja nie tylko dla fanów Sherlocka Holmesa, ale dla fanów przygodówek w ogóle.





Ciąg dalszy nastąpi... 

    Jeśli chcecie zapoznać się z faktami dotyczącymi Kuby Rozpruwacza serdecznie zapraszam do lektury Części pierwszej:   http://www.kryminalgrozatajemnica.com.pl/2022/08/tajemnica-kuby-rozpruwacza-czesc-i-fakty.html





Bibliografia:

czwartek, 4 sierpnia 2022

TAJEMNICA KUBY ROZPRUWACZA. CZĘŚĆ I - FAKTY



    Kuba Rozpruwacz jest jednym z najbardziej znanych i fascynujących seryjnych morderców w historii. Jego tożsamość od dziesiątek lat jest przedmiotem domysłów i sporów różnorakich badaczy: historyków, kryminologów, pisarzy, detektywów amatorów. Chyba trudno znaleźć kogoś, kto by o nim nie słyszał. Mimo, że mamy tu do czynienia z człowiekiem, którzy bezsprzecznie dopuścił się rzeczy straszliwych, w jakiś sposób budzi on fascynację, na co składa się kilka czynników. Zbrodnie od zawsze budzą zainteresowanie ludzi, dlatego wiele osób uwielbia kryminały, poszukując w nich jakiejś dawki emocji, małego dreszczyku, możliwości uczestniczenia w jakiejś tajemnicy. To, że do dziś nie wiadomo, kim był ten seryjny morderca na pewno wpływa na jego popularność, bo któż z nas nie lubi zagadek i wciągających tajemnic. Wiem, że dla wielu osób jest to temat oklepany, bo już raczej wszystko w nim zostało powiedziane. Ja jednak naprawdę uwielbiam mroczny klimat wiktoriańskiego Londynu i czające się w jego zakamarkach groźne tajemnice. Dlatego też postanowiłam o nim napisać, bo może jednak parę osób słyszało o Rozpruwaczu, ale nie zna szczegółów oraz związanych z nim ciekawych książek, gier czy filmów, a jednak myślę, że naprawdę warto się zapoznać. W swoim poście w dużej mierze opierałam się na książce Paula Begga "Kuba Rozpruwacz", która według mnie najlepiej prezentuje znane fakty. 


    Tło historyczno-społeczne
    Aby lepiej zrozumieć wydarzenia, które miały miejsce w Londynie w 1888 r. musimy poznać tło w jakim są one osadzone. Druga połowa XIX w., to czasy w których różnice w statusie ekonomicznym dzielnic Londynu były bardzo widoczne. Obok bogatych i luksusowych dzielnic West Endu, były też niestety takie należące do East Endu, a jedną z nich była Whitechapel. W tym czasie Londyn przeżywał bardzo duży napływ imigrantów, szczególnie irlandzkich i żydowskich, a oni zazwyczaj osiedlali się masowo w biednych dzielnicach, gdyż ze swoich krajów uciekali w głównej mierze ze względu na biedę. Spowodowało to przeludnienie najbiedniejszych dzielnic, a tym samym dramatyczne pogorszenie się warunków mieszkaniowych. To w jakich warunkach ci ludzie żyli jest wręcz nie do opisania - często były to zaniedbane budynki grożące zawaleniem, w których mieszkało bardzo dużo osób, w noclegowniach panował wszechobecny brud, a przestępczość była największa w całym Londynie. Wprawdzie jakieś kroki w poprawie warunków mieszkaniowych powoli czyniono (w 1885 r. wydano ustawę mieszkaniową), jednak było to o wiele za mało. 

                                               
Mapa Whitechapel z 1889 r.  Źródło: Wikipedia


     Koniec XIX wieku to także druga rewolucja przemysłowa i rozwój fabryk, a co za tym idzie powstawanie ruchów mających na celu poprawę warunków robotników. Idee socjalistyczne takie jak sprawiedliwość społeczna, w tak biednych środowiskach, padały oczywiście na podatny grunt, co doprowadzało do strajków i zamieszek, które często ulegały eskalacji. Do tego dochodziły jeszcze zamieszki i prześladowania na tle rasowym, bo jak wiadomo w Whitechapel była liczna ludność żydowska. Jednak największym problemem była oczywiście prostytucja, która w tej dzielnicy osiągała wręcz horrendalne rozmiary. Głód i bieda często doprowadzały nieszczęsne kobiety do nierządu, ponieważ nie miały do zaoferowania nic poza swoim ciałem. Nawet jeśli chciały uczciwie pracować, zarobki były tak marne, że nie wystarczały na życie. Rząd brytyjski zdawał sobie sprawę ze skali problemu, głównie przez szerzące się w zastraszającym tempie choroby weneryczne (bardzo wiele wśród żołnierzy, co osłabiało brytyjską armię). Ponadto gazety londyńskie często poruszały te zagadnienia - "Pall Mall Gazette" opublikowała w 1885 r. serię artykułów pt. "Dziewicza danina składana dzisiejszemu Babilonowi", która wstrząsnęła opinią publiczną. W artykułach przedstawiano okrutny los kobiet, a często nawet dzieci, które wykorzystywano w straszny sposób. I tutaj powoli zaczęto radzić sobie  z problemem, jednak to znów było za mało. Prostytucja była dla pruderyjnego angielskiego społeczeństwa tematem tabu i dlatego lepiej było o niej nie rozmawiać i udawać, że nie istnieje. W takich to oto warunkach zaczął działać najsłynniejszy seryjny morderca w historii. 



    Kanoniczna piątka

    Do pierwszego morderstwa doszło w piątek 31 sierpnia 1888 r. Na ulicy Buck's Row odkryto zwłoki 43-letniej Mary Ann Nichols. Kobieta była uzależniona od alkoholu i trudniła się nierządem. Morderca poderżnął ofierze gardło i wielokrotnie ranił ją w brzuch, a na policzkach ofiary dostrzeżono siniaki. Ani na ciele, ani na miejscu zbrodni nie było śladów walki. Za narzędzie zbrodni uznano ostrą broń z grubym członkiem. Na początku morderstwo to nie wzbudziło wielkiej sensacji - uznano, że kobieta padła ofiarą gangu. Jednak kiedy gazety zaczęły łączyć sprawę ze wcześniejszymi morderstwami, śledztwo powierzono detektywom ze Scotland Yardu m.in. inspektorowi Robertowie Abberline'owi. 
    Do drugiego morderstwa doszło w sobotę 8 września 1888 r. na Hanbury Street.  Wtedy zginęła Annie Chapman. Chapman podobnie jak Nichols była po czterdziestce, ostro piła i trudniła się nierządem. Tutaj też doszło do poderżnięcia gardła, jednak obrażenia brzucha były już poważniejsze - wycięto jelita i usunięto macicę. To właśnie w jej przypadku padło słynne stwierdzenie patologa, że morderca musiał mieć pewną wiedzę anatomiczną, ponieważ usunął macicę jednym cięciem. Jako, że szybko rozeszły się pogłoski o podobieństwie obu morderstw, na mieszkańców dzielnicy Whitechapel padł blady strach. Zaczęto domagać się od policji bardziej skutecznych działań - zatrzymano dwóch podejrzanych: Johna Pizera, żydowskiego szewca, który wcześniej groził prostytutkom oraz fryzjera Charlesa Ludwiga, ale nie było przeciwko nim dowodów. 
    W niedzielę 30 września 1888 r. doszło do podwójnego morderstwa: na Dutfield's Yard odnaleziono zwłoki Elizabeth Stride, a na Mitre Square Catharine Eddowes. Obie kobiety żyły z prostytucji.  Stride miała poderżnięte gardło, jednak poza tym nie miała żadnych obrażeń, przez co część osób uważa, że nie była ofiarą Rozpruwacza. Jednak wytłumaczono to tym, że mordercę prawdopodobnie spłoszono. Jeśli chodzi o Eddowes to również miała poderżnięte gardło, a oprócz tego poważnie rany twarzy i brzucha - sprawca wyjął jelita, usunąl lewą nerkę i część macicy. Tutaj patolodzy mieli skrajne opinie - jedni uważali, że morderca miał wiedzę anatomiczną, inni że nie miał. Dodatkowo obok miejsca zamordowania Catharine Eddowes odnaleziono zakrwawiony skórzany fartuch oraz napis na ścianie zrobiony białą kredą mówiący, że mniejszość żydowska nie powinna być obwiniana. Niestety szef policji Charles Warren nakazał zmazać ten napis, bojąc się zamieszek. Teraz już zaczęto podkreślać nieudolność policji w znacznym stopniu. 

                               
Rysunek z czasopisma "Punch" Nemesis Zaniedbania - Kuba Rozpruwacz
                       jako symbol braku troski o najniższe warstwy społeczne. Źródło: Wikipedia

    Wkrótce doszło do ciekawych wydarzeń - morderca zaczął wysyłać listy. Pierwszy z nich trafił do Centralnej Agencji Prasowej 27 września 1888 r. i był zatytułowany "Drogi Szefie". Po raz pierwszy morderca nazwał się w nim Kubą Rozpruwaczem. Drugi najbardziej znany list wraz z połową ludzkiej nerki został wysłany do przewodniczącego Komitetu Czujności Dzielnicy Whitechapel Georga Luska. Listy różniły się od siebie charakterem pisma i obecnie podważa się, że w ogóle zostały wysłane przez mordercę. 
    Do ostatniego zabójstwa doszło w piątek 9 listopada 1888 r. Wtedy też odnaleziono zwłoki Mary Jane Kelly w jej mieszkaniu na Miller's Court. Jej ciało było najbardziej okaleczone - poderżnięto jej gardło, zmasakrowano twarz, powycinano organy. Była prawie całkowicie rozebrana, a jej ubrania leżały schludnie poskładane na krześle. Kobieta wykonywała ten sam zawód co poprzednie ofiary, ale była od nich dużo młodsza - miała 25 lat. Uznaje się, że to w jakim stanie odnaleziono jej zwłoki mogło mieć dwojakie znaczenie - modus operandi mordercy mogło ewoluować, a on sam stawał się coraz bardziej brutalniejszy i zuchwały lub Mary Jane mogła go znać. Oficjalnie uznaje się, że wszystkie pięć kobiet padło ofiarą tego samego mordercy, a morderstwo Mary Jane Kelly było ostatnim czynem Kuby Rozpruwacza. Mordercy nigdy nie złapano i nie ustalono dlaczego akurat zamordował te pięć kobiet, a potem zabójstwa ustały.

    Pozostałe domniemane ofiary

    Wiele osób uważa, że kanoniczna piątka to nie jedyne ofiary mordercy z Whitechapel. We wtorek 3 kwietnia 1888 r. zaatakowana została Emma Elizabeth Smith. Udało jej się przeżyć i opisać napastników - kilku mężczyzn, raczej młodych. Jednak w szpitalu okazało się, że doszło do zapalenia otrzewnej i wkrótce kobieta zmarła. Również trudniła się nierządem. Chociaż detektyw Walter Dew uznał ją za pierwszą ofiarę Rozpruwacza, jest to mało prawdopodobne, bo kobietę napadło kilku mężczyzn (chyba, że kłamała), więc wyglądało to na robotę gangu. 
    7 sierpnia 1888 r. zamordowano prostytutkę Mathę Tabram - kobieta otrzymała 39 ran kłutych. Nie uznaje się jej oficjalnie za ofiarę Rozpruwacza, ponieważ charakter jej ran znacznie różnił się odo pozostałych ofiar. 
    20 grudnia 1888 r. znaleziono zwłoki Rose Mylett - chociaż część śledczych uznała, że kobieta padła ofiarą zabójstwa, mogło to być też samobójstwo - kobieta została uduszona. 
    Alice McKenzie znaleziono w środę 17 lipca 1889 r. - wprawdzie miała ona poderżnięte gardło i ślady na brzuchu, ale były one płytsze niż u pozostałych ofiar i zadane prawdopodobnie zupełnie innym narzędziem. 
    10 września 1889 r. odnaleziono kobiecy tułów. Nie udało się zidentyfikować ofiary, dlatego jej sprawę nazwano Morderstwem z Pinchin Street. Jednak i tutaj wydaje się, że rany miały zupełnie inny charakter. 
   Frances Coles odnaleziono martwą 13 listopada 1891 r. Miała obrażenia głowy i poderżnięte gardło, jednak i w tym przypadku nie były one takie same jak u kanonicznej piątki.  

                                  Ilustracja z gazety "Illustrated London News" z 1888 r. zatytułowana
                             Ze strażą obywatelską na East Endzie. Podejrzany osobnik
                                                                                        Źródło: Wikipedia


    Podejrzani

    Podejrzanych w tej sprawie jest naprawdę mnóstwo, dlatego też chciałam się skupić na tych najbardziej popularnych:  
  • Montague John Druitt - podejrzany uznany przez Scotland Yard. Miał być 41-letnim lekarzem, który zniknął po morderstwie Mary Jane Kelly, a jego zwłoki odnaleziono w Tamizie 31 grudnia 1888 r. - prawdopodobnie popełnił samobójstwo; pochodził z dobrej rodziny, ale ponoć miał  problemy natury seksualnej. Jednak okazało się, że tak naprawdę był adwokatem i cierpiał na chorobę psychiczną odziedziczoną po matce i miał alibi;
  • Aaron Kośmiński - polski Żyd, który nienawidził kobiet, a szczególnie prostytutek; był psychicznie chory i w 1889 r. umieszczono go w szpitalu dla obłąkanych; jednak jego zaburzenia sprowadzały się do halucynacji i paranoi, a przy tym nie wykazywał zachowań agresywnych;
  • Michael Ostrog - rosyjski lekarz, który był oszustem i naciągaczem; prawdopodobnie wykazywał zaburzenia psychiczne, jednak był raczej złodziejaszkiem niż mordercą
  • Francis Tumblety - lekarz, który został oskarżony o współudział w zabójstwie prezydenta Lincolna oraz spowodowanie śmierci pacjenta; ponoć miał kolekcję organów ludzkich, w tym macic;
  • George Chapman, w rzeczywistości Severin Klosowski, polski fryzjer z praktyką chirurga; otruł swoje żony, za co został powieszony w 1903 r. ; jednak otrucie to zupełnie inne modus operandi niż Kuby Rozpruwacza;
  • John Pizer - polski Żyd (coś za dużo tych Polaków wśród podejrzanych :-) , zwany "Skórzanym Fartuchem" podejrzany o serię napaści na prostytutki; został on nawet aresztowany, jednak miał alibi i przeciwko niemu nie było żadnych dowodów;
  • Jacob Levy - żydowski rzeźnik, który pracował niedaleko miejsc zbrodni; był częstym klientem prostytutek przez co zaraził się syfilisem, który przeszedł na jego żonę i syna; miał przez to mścić się na prostytutkach, okaleczając je w sposób, aby rany przypominały ludzi chorych na tę wyniszczającą chorobę; sam umarł właśnie na syfilis w 1891 r.; wydaje się być bardzo prawdopodobnym podejrzanym, bo jako rzeźnik miał jakąś wiedzę o anatomii; chciałabym się na chwilę zatrzymać przy jego osobie i zrobić małą, osobistą uwagę - rzekomy motyw zbrodni dotyczący Levy'ego wydaje mi się najgorszy ze wszystkich, ponieważ nikt jemu, czy jakiemukolwiek innemu mężczyźnie nie kazał zadawać się z tego typu kobietami; pod koniec XIX wieku już wiedziano skąd biorą się takie choroby i czym grozi korzystanie z usług pań lekkich obyczajów, tak więc winni są ci którzy z tych usług korzystali, a winić za to te kobiety to straszna hipokryzja; gdyby on czy inni byli przykładnymi mężami, nie mieli by takich problemów;
  • David Cohen - polski Żyd (znowu), chory psychicznie, ponoć znany jako szewc Nathan Kamiński, który był zarażony syfilisem; jednak wygląda na to że tym imieniem i nazwiskiem nazywano każdego Żyda o niewiadomej tożsamości, więc mógł to być każdy;
  • George Hutchinson - robotnik, który ponoć widział Mary Jane Kelly z jakimś mężczyzną w noc morderstwa; jednak jego opis był bardzo szczegółowy, niektórzy uważali, że za bardzo - był wieczór, a on obserwował tą scenę z pewnej odległości; jednak wydaje się, że to jedyny zarzut wobec niego;
  • Walter Sickert - znany malarz, który miał mieć swoje studio na Cleveland Street (co nie zostało dowiedzione) i koneksje w wysokich kręgach; jego związek z Kubą Rozpruwaczem wskazują współcześni pisarze m.in. Patricia Cornwell, a miał być on zamieszany w spisek masoński o czym mowa poniżej;
  • książę Albert Victor - wnuk królowej Wiktorii, następca tronu; miał być chory na syfilis, co spowodowało u niego chorobę psychiczną; jest on jednak bardzo mało prawdopodobnym sprawcą - osoba następcy tronu jest cały czas pilnowana, a portret zuchwałego mordercy nie pasuje do zblazowanego, nastawionego na rozrywki księcia; jednak jego osoba jest związana z teorią spiskową, według której mordercą może być:
  • William Withey Gull - nadworny lekarz królowej Wiktorii, jeden z bohaterów tzw. spisku masońskiego, według którego książę Albert Victor miał potajemnie ożenić się z kobietą z gminu Annie Crook, z którą miał córkę Alice, a pozostałe kobiety o tym wiedziały i szantażowały rząd; dlatego też miały zostać usunięte, czego podjął się właśnie nadworny chirurg, a pomagać mu miał woźnica John Netley; jednak mimo tego, że uwielbiam teorie spiskowe, ta wydaje się bardzo nieprawdopodobna - nie ma żadnych dowodów, że ofiary się znały, a poza tym nie byłyby żadnym zagrożeniem dla rządu - kto przejąłby się ich słowami;

                                                       Książę Albert Victor. Źródło: Wikipedia


                                                   Sir William Withey Gull. Źródło: Wikipedia


    Jest to lista najbardziej popularnych podejrzanych, ale jest ich oczywiście o wiele więcej. Sam Arthur Conan Doyle np. zaproponował teorię, że zabójcą jest kobieta, dlatego nie było śladów walki - inne kobiety nie uważały jej za zagrożenie. Uważano też, że za te morderstwa odpowiadają po prostu uliczne gangi jak np. Old Nichol Gang, któremu te kobiety były winne pieniądze. Niestety raczej już nigdy nie dowiemy się prawdy. Dlatego też mi.in. osoba Kuby Rozpruwacza budzi takie emocje. Jedno jednak można powiedzieć - zabójstwa w Whitechapel zwróciły uwagę opinii publicznej na problemy najuboższych dzielnic Londynu, przez co domagała się ona natychmiastowych reform. Wkrótce uchwalono ustawę wprowadzającą podstawowe normy mieszkaniowe, a jakiś czas potem najbardziej zrujnowane części najuboższych dzielnic zburzono. 
    Kim był najsłynniejszy seryjny morderca w historii? - znaną osobistością z wyższych sfer, rzeźnikiem pałającym chęcią zemsty, tajemniczym lekarzem, a może nikim szczególnym, po prostu zwykłym psychopatą. Każdy, kto interesuje się tą sprawą ma pewnie swoje zdanie. Jedno jest pewne - dopuścił się straszliwych czynów i zasługuje na potępienie, a nie na szaloną popularność. Jednak jak już pisałam na wstępie ludzi od zawsze fascynuje zbrodnia i tak pozostanie. W XIX wieku nie było takich możliwości śledczych jak dzisiaj, można więc przypuszczać, że współcześnie Kuba Rozpruwacz zostałby załapany. Jednak patrząc na ilość obecnie nierozwiązanych spraw, nie można być niczego pewnym.  



Ciąg dalszy nastąpi...




Bibliografia:
  1. P.Begg, Kuba Rozpruwacz, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 2010, można kupić na Allegro
  2. Wikipedia


piątek, 22 lipca 2022

NOC KUPAŁY. CZĘŚĆ II - DUCHY


    Wprawdzie Noc Kupały już za nami, jednak dopiero niedawno ukazała się najnowsza pozycja Wydawnictwa Zysk i S-ka traktująca o świecie duchów. To kolejny tom z serii, który opowiada o duchach i innych zjawiskach nadprzyrodzonych. Książka ta jest zbiorem opowiadań, której patronują obrzędy Nocy Kupały. Składa się ona z dwóch części: pierwsza zawiera opowiadania polskich autorów i stanowi podania i legendy z ziem słowiańskich, w drugiej zaś mamy do czynienia z różnymi zjawiskami nadprzyrodzonymi opisanymi przez pisarzy zagranicznych. Nie są to do końca typowe opowieści o duchach. W części pierwszej są to bardziej legendy, podania, klechdy. W części drugiej występują duchy, ale dużo jest też opowiadań, które z duchami nie mają nic wspólnego. Jednak w tej książce znajduje się wiele ciekawych pozycji i fani niesamowitych historii na pewno nie będą zawiedzeni.
    W części pierwszej przeważają pisarze romantyczni, co mnie osobiście bardzo się podoba, ponieważ jest to dla mnie najlepszy okres w literaturze polskiej. Szczególnie do gustu przypadły mi opowiadania Jana Barszczewskiego i Romana Zamorskiego. Jan Barszczewski był pisarzem tworzącym zarówno w języku polskim jak i białoruskim. Często poruszał tematy nadprzyrodzone, ale pisał też typowe historie z dreszczykiem. W pierwszym opowiadaniu pt. "O Nocy Kupały" są po prostu opisane obrządki z nią związane i stanowi ono swoisty wstęp nie tylko to jego twórczości, ale też do całej książki. Godnymi uwagi są pozostałe opowiadania Barszczewskiego: "Wilkołak", "Znamię na ustach" i "Włosy krzyczące na głowie". 
    Pierwsza historia mówi o pewnym człowieku nazwiskiem Marka, który nigdy się nie weselił. Kiedyś zapytany o to dlaczego jest nieszczęśliwy opowiedział o swoich losach. Okazuje się, że kiedyś jako młody człowiek był bardzo radosny. Jednak zakochał się bez pamięci w dziewczynie imieniem Alona. Niestety, mimo że jego uczucie było odwzajemnione, młodzi nie mogli być razem, ponieważ pochodziła ona z bogatego domu, a on był biedny. Rodzice Alony wybrali dla niej innego męża - Jurę, który nie był dobrym człowiekiem. Podczas wesela dudziarz Arciom namawia Markę, aby napił się z nim. Niestety sytuacja okazuje się być ukartowana i w Marku dokonuje się się straszna transformacja - zamienia się w wilkołaka i ucieka, chowając się w lasach. Taki mijają lata, a w naszym bohaterze coraz bardziej dojrzewa chęć zemsty. Uwielbiam historie o wilkołakach i ta też bardzo mi się podobała, ponieważ jest naprawdę nietuzinkowa, dzięki zaskakującemu zakończeniu. Mimo, iż opowiadanie powstało bardzo dawno temu dobrze się je czyta i jest naprawdę wciągające. Wydaje mi się, ze w literaturze polskiej nie ma dużo opowiadań o wilkołakach, dlatego też tym bardziej mnie ono ucieszyło.


"Znamię na ustach" przedstawia historię dziewczyny imieniem Warka, która była bardzo piękną dziewczynką, jednak urodziła się z niewielkim znamieniem na ustach. Mimo to wszyscy uważali, że nie szpeci ono dziewczynki, a wręcz przeciwnie dodaje jej ono urody. Jednak im bardziej było ono chwalone, tym bardziej rosło, aż zaczęło przybierać zatrważające rozmiary. Podejrzewano, że znamię ma coś wspólnego z matką dziewczynki Praksedą, którą podejrzewano o bycie czarownicą - nigdy nie robiła znaku krzyża, w jej karczmie miały dziać się dziwne rzeczy, np. ponoć widziano tam diabły, a dudziarz który drwił z Warki w stanie niepoczytalności błąkał się po lesie. Czy naprawdę Warka i jej matka zaprzedały duszę diabłu? Tym razem mamy opowiadanie o czarownicach, które też jest ciekawe, wciągające i porusza ważną kwestię. Niestety w dawnych czasach, kiedy ktoś rodził się z jakąś skazą, bądź znamieniem zabobonni ludzie uważali, że pochodzi ono od diabła i taka osoba była często skazana na ostracyzm. Opowiadanie to jest bardzo klimatyczne i mimo, że nie ma tutaj zaskakujących zwrotów akcji, to bardzo przyjemnie się je czyta. 


"Włosy krzyczące na głowie" to ostatnie opowiadanie Jana Barszczewskiego, w którym poznajemy historię człowieka imieniem Henryk, który padł ofiarą własnej głupoty i naiwności. Pochodził on z bogatej rodziny i zawsze go rozpieszczano. Niestety kiedy jego rodzice umarli, roztrwonił on swój majątek. Dlatego też ożenił się z córką rządcy Amelią, która miała spory posag. Mimo, że było to małżeństwo z rozsądku, oboje byli szczęśliwi. Jednak pewnego razu w lesie spotkali dziwnego starca. Człowiek ten od razu nie spodobał się Amelii, a wręcz ją przestraszył, jednak Henryk był nim zafascynowany i zaprosił go do siebie. Z czasem całkowicie uległ obcemu człowiekowi, jakby został przez niego opętany. Niestety miało to mieć straszliwe konsekwencje. W tym opowiadaniu mamy sporo niedomówień i nie wiemy dokładnie co spowodowało tragedię bohatera. Dzięki temu historia w nim przedstawiona jest wręcz magiczna oraz stanowi pewną przestrogę. Nigdy nie spotkałam się z tym, żeby czyjeś włosy były opętane, więc tym bardziej mi się ono podobało. 
    Roman Zamorski był romantycznym poetą, z zamiłowania etnografem, co bardzo widać w jego twórczości przedstawionej w tej książce. "Strzyga" opowiada o biednym chłopaku imieniem Marcin, który uratował pewnego starca z rąk rozbójników. W ramach podziękowania starzec postanawia mu pomóc zdobyć bogactwo - córka króla Goździka została zrodzona z grzechu i przez to przeklęta, dlatego też zamieniła się w strzygę. Król obiecał bogactwo temu, który ją odczaruje. Chociaż śmiałków było wielu, nikt nie wyszedł żywy ze starcia z groźnym upiorem. Mimo to Marcin postanawia podjąć wyzwanie. To opowiadanie jest typowym podaniem ludowym, mającym korzenie głęboko w słowiańskim folklorze. Strzyga była straszliwym demonem żywiącym się ludzką krwią - jest słowiańskim odpowiednikiem wampira. Co ciekawe w folklorze strzygi są najczęściej demonami żeńskimi, tak jak w tym opowiadaniu, ale nieczęsto stają się nimi z powodu zrodzenia w grzechu. 


Tytułowy "Dobry starosta" był wspaniałym człowiekiem, uwielbianym w swojej wsi, ponieważ zawsze służył radą i pomocą. Dlatego też wszyscy popadli w rozpacz kiedy umarł. Jednak na łożu śmierci obiecał, że raz w roku w Noc Świętojańską będzie wracał, aby dalej służyć pomocą tym, którzy najbardziej tego potrzebują. Z czasem niestety świat, który zostawił za sobą bardzo się zmienił i mało kto pamiętał o dobrym staroście i znał jego język. Na szczęście znalazł się jeden człowiek - stolarz Maciej, który był Polakiem z Torunia i który postanowił zasięgnąć rady mądrego starosty, co doprowadziło do niesamowitych wydarzeń. To opowiadanie już bardziej pasuje na historię o duchach, ponieważ mamy tu ducha starosty, który jednak nie straszy ludzi, ale wręcz przeciwnie chce im pomóc. Jest to swojego rodzaju przypowieść, która uczy nas o tym, abyśmy wiedli uczciwe życie. 
    Ostatnie opowiadanie Zamorskiego jest związane z wydarzeniami na górze Ślęży, dawniej zwanej "Sobótką". Żyli sobie trzej bracia - synowie bogobojnej wdowy. Dwaj starsi byli mądrzy i wykształceni, a trzeciego uważali za głupca. Kiedy ich matka umarła popadli w rozpacz, ale okazało się, że ratunkiem dla niej jest woda z Góry Sobótki. Jednak żeby się tam dostać trzeba przejść szereg prób i dotychczas nikomu się to nie udało. I tak poszedł najstarszy z braci - nie powrócił. To samo stało się ze średnim. Teraz przyszła kolej na najmłodszego, z którym nikt się nie liczył. Czy uda mu się pokonać Sobótkę? Kolejne opowiadanie, które jest bardziej podaniem, przypowieścią niż opowieścią o duchach. Mamy tu jednak szereg zjawisk nadprzyrodzonych, z którymi główny bohater musi się zmagać. Są to ciężkie i zdradzieckie próby, które są związane z pojawiającymi się dziwami. Jest to bardzo ciekawe opowiadania, chyba najsilniej nawiązujące do słowiańskiego folkloru. 


    W drugiej części książki znajdują się opowiadania zagranicznych pisarzy. Moim zdaniem na szczególną uwagę zasługują te autorstwa Theo Gift oraz Jamesa Granta. Theo Gift to pseudonim pisarki Dorothy Boulger. Przyjaźniła się ona z pisarką Edith Nesbit i dzieliła z nią zamiłowanie do zjawisk nadprzyrodzonych. Opowiadanie pt. "Bez wyjaśnień" przedstawia historię młodego malarza. Pewnego dnia podziwiając przyrodę zabłądził w rozległym parku. W pewnym momencie stanął przerażony, bowiem ujrzał kobietę w staroświeckim stroju, która wydawała się oglądać za siebie jakby była czymś przerażona. Mężczyzna poszedł za nią aby jej pomóc, ta jednak zniknęła. Po dziesięciu latach malarz trafił do Ditchley Abbey, opactwa znajdującego się niedaleko miejsca spotkania dziwnej kobiety, którą mężczyzna rozpoznał na jednym z portretów w galerii. Okazało się, że była to krewniaczka właściciela, żyjąca przed wieloma laty, która zhańbiła rodzinę uciekając ze stajennym. Malarz nie jest jednak przekonany, ponieważ jest pewny, że ją widział i była ona przerażona. Postanawia rozwikłać tą tajemnicę i przywrócić kobiecie jej dobre imię. Jest to typowa historia, które uwielbiam - porządna, staroświecka opowieść o duchach, taka jaka powinna być. Dla fanów klasyki ideał. 


    W drugim opowiadaniu Theo Gift pt. "Melrose Square, numer dwa" mamy do czynienia z nawiedzonym domem. Młoda kobieta wprowadza się do wynajmowanego domu, który od początku wydaje jej się dziwny. Utwierdza się w tym przekonaniu kiedy pewnego wieczoru wyczuwa w pokoju czyjąś obecność - widzi w lustrze tajemniczą kobietę, która jednak znika. Naszą bohaterkę zaczyna to zastanawiać - kiedy wprowadzała się do tego domu wszystkie lustra były zasłonięte. Ponad to służąca - pani Cathers bardzo dziwnie się zachowuje. Czyżby coś ukrywała? Kolejna typowa opowieść o nawiedzeniu i tajemnicy sprzed lat. Ma naprawdę fantastyczny klimat nawiedzonego domu i wiszącego nad nim sekretu. Bardzo dobrze się ją czyta. 


    Innym ciekawym opowiadaniem jest "Zasłonięty portret" Jamesa Granta. Pewien oficer po powrocie z Indii spędza czas w rezydencji swojego przyjaciela i zarazem towarzysza broni. Naszemu bohaterowi bardzo podoba się pobyt, jednak cały czas intryguje go obraz wiszący w bibliotece i zasłonięty kotarą - przyjaciel z jakiś względów nie chce mu go pokazać. Jednak nie może się on oprzeć pokusie i pewnego razu kiedy gospodarza nie ma w domu zerka na tajemniczy obraz - przedstawia on piękną, młodą kobietę. Mężczyzna jest zaintrygowany portretem i uważa, że kryje się za nim jakaś tajemnica. W końcu jego przyjaciel zgadza się opowiedzieć mu historię swojego życia. Nie jest to może szablonowe opowiadanie o duchach - nie mamy tu typowej formy nawiedzenia. Jest to bardziej opowieść o zdradzie, złamanym sercu i karmie, która wygląda na to, że w końcu dopada każdego. Mimo to uważam, że opowiadanie jest ciekawe i zarazem stanowi pewną przestrogę, szczególnie dla kobiet, że miłość jest ślepa i potrafi mocna zranić. 
    Podsumowując książka "Duchy Nocy Kupały" naprawdę mi się podobała, jednak uważam, że jest nierówna. O ile pierwsza część jest naprawdę ciekawa, to druga wypada już gorzej. Przede wszystkim bardzo mi się podobało, że jest tu dużo opowiadań naszych rodzimych pisarzy, które przedstawiają wiele elementów naszego folkloru. Moim zdaniem jest to bardzo ważne, abyśmy kultywowali nasze własne tradycje i doceniali ich bogactwo. Wprawdzie nie są to typowe opowieści o duchach, ale bardziej legendy, podania czy klechdy, ale jednak mają wspaniałą baśniową atmosferę, co naprawdę umila czytanie. Co do drugiej części to poza  opowiadaniami, które wymieniłam to jestem trochę rozczarowana. Nie dość, że nie mają nic wspólnego z Nocą Kupały, to jeszcze w ogóle nic z duchami. Nie wiem, może jako że nigdy nie miałam do czynienia z literaturą chińską to może jej nie rozumiem, ale jakoś mnie nie przekonała. Opowiadanie "Pałac Ramadan-beja" jest podaniem związanym z folklorem arabskim, ale moim zdaniem nie są to "Baśnie Tysiąca i Jednej Nocy". Opowiadania Oscara Wilde'a zaś jakoś mnie nie zainteresowały. Jednak jest to oczywiście moje prywatne zdanie, w końcu każdy lubi coś innego. Niemniej jednak uważam, że jest to pozycja, z którą warto się zapoznać.


Jeżeli chcecie zapoznać się z Częścią I Nocy Kupały zapraszam: http://www.kryminalgrozatajemnica.com.pl/2022/06/noc-kupay-czesc-i-geneza-i-midsommar_21.html




Bibliografia:



piątek, 8 lipca 2022

CZARNY TELEFON

    Nie wiem jak Wy, ale ja cierpię ostatnio na niedosyt horrorów. Przez to coraz częściej zdarza mi się oglądać stare filmy, ponieważ nowe rzadko kiedy mnie satysfakcjonują. Mimo dużego wyboru filmów m.in. na platformach streamingowych mam wrażenie, że tak naprawdę nie ma w czym wybierać. Może mam za duże wymagania, ale jednak fan horrorów, który wychował się na filmach w stylu "Koszmar z Ulicy Wiązów" czy "Coś", może mieć jakieś oczekiwania. Jak już wcześniej wspominałam lubię horrory, które oddziaływają na emocje, a nie opierają się na jakiś obrzydliwościach w stylu latających flaków, więc już połowa współczesnych filmów odpada. Jednak cały czas mam nadzieję, że trafię na coś ciekawego, bo to się zdarza tylko niestety nie często. Ostatnio przykuł moją uwagę trailer filmu "Czarny telefon". Wydawał mi się on na tyle ciekawy, że postanowiłam się tym filmem zainteresować. Fabuła opiera się na opowiadaniu Joego Hilla pod tym samym tytułem. Oczywiście wiedziałam, że syn Stephena Kinga również jest pisarzem i pisze horrory, ale do tej pory nie miałam styczności z jego twórczością. Bo właśnie Joe Hill jest pseudonimem Josepha Hillstorma Kinga. Przyznaję się bez bicia, że nie jestem wielką fanką twórczości Kinga, a może jako miłośniczka horrorów powinnam. Ja jednak wolę klasykę w stylu Stokera czy Lovecrafta, a książki Kinga nie do końca do mnie przemawiają, chociaż podobały mi się "Carrie" i "To". Zdarzyło mi się przeczytać też inne jego książki, jednak jak dla mnie są trochę ciężkie dla psychiki. Jednak trailer filmu "Czarny telefon" rozbudził moją ciekawość co do twórczości jego syna. Wydaje mi się, że bycie synem tak sławnego autora, samemu będąc pisarzem nie jest łatwe, ponieważ człowiek może się obawiać, że zawsze będzie porównywany do słynnego ojca. Mimo to wydaje się, że jego synowi też udało się osiągnąć sukces - w końcu nakręcono film na podstawie jego opowiadania. 
    "Czarny telefon" znajduje się w zbiorze opowiadań pt. "Upiory XX wieku". Opowiada on historię trzynastoletniego Johna Finneya, który został porwany przez grubego mężczyznę imieniem Al, który dorabiał jako clown (co mi przypomina Johna Wayne'a Gacy'ego). Finney nie jest pierwszą ofiarą Ala - grasuje on od kilku lat i porywa nastoletnich chłopców. Niestety żadnego z nich nie odnaleziono. Finney doskonale zdaje sobie z tego sprawę i jest przerażony. W piwnicy, w której porywacz więzi swoją ofiarę znajduje się stary, czarny telefon, który mimo tego że jest zepsuty, zaczyna dzwonić. Kiedy Finney odbiera okazuje się, że po drugiej stronie odzywa się jeden z porwanych chłopców, który chce mu pomóc. Czy Finneyowi uda się uciec z rąk porywacza mając taką pomoc? Opowiadanie to spodobało mi się, ma bardzo ciekawy wątek z pomocą zza światów. Niestety porwań dzieci jest bardzo dużo w true crime i dobrze jest wierzyć, że można je uratować. "Czarny telefon" to krótkie opowiadanie, ponieważ liczy sobie 25 stron i można było ten wątek znacznie rozszerzyć, co zrobili twórcy filmu, a był on naprawdę fantastyczny. 


Tak jak w opowiadaniu bohaterem jest Finney, który zostaje porwany przez seryjnego mordercę i dzięki komunikacji z duchami porwanych chłopców przez czarny telefon, postanawia podjąć walkę. Zacznę od tego, że film o wiele bardziej rozbudowuje fabułę opowiadania: mamy tu wątek przyjaciela Finneya Robina, który to ostatecznie wzbudza w bohaterze chęć walki. Ważna jest też postać siostry Finneya Gwen, która ma nadprzyrodzone zdolności - widzi działania porywacza w swoich snach (w opowiadaniu miała na imię Susannah i nie miała żadnych zdolności). To ona postanawia za wszelką cenę odnaleźć brata nie patrząc na gniew ojca, który stara się stłumić w niej te zdolności, ponieważ jej matka z ich powodu popełniła samobójstwo. Porywacz nie jest obleśnym grubasem, tylko groźnie wyglądającym człowiekiem w masce diabła, który chce zagrać ze swoją ofiarą, aby ją torturować psychicznie. Dzięki temu Finney ma więcej czasu na podjęcie prób ucieczki oraz duchy zmarłych chłopców mogą mu więcej przekazać. Wiem, ze niektórzy mogą uznać ten pomysł za nieco sztampowy, ale mnie się bardzo podobał - szczególnie wzruszający był wątek wsparcia Finneya przez jego przyjaciela Robina i zmotywowanie go do walki. Myślę, że to pokazuje, że nigdy nie można się poddać i nawet jeśli człowiek nie ma pewności siebie i sam siebie nisko ocenia, zawsze potrafi znaleźć z sobie siłę, aby przeciwstawić się oprawcom - co jest ważne np. kiedy dochodzi do znęcania się nad słabszymi. Zakończenie też bardzo mi się podobało i było naprawdę satysfakcjonujące. Ogólnie naprawdę był to świetny film, mający trochę jumpscare'ów, ciekawą fabułę, fajny klimat lat siedemdziesiątych i naprawdę świetnie rozbudowanie wątków z opowiadania. Uważam, że naprawdę warto obejrzeć.   
    Jako, że przeczytałam opowiadanie "Czarny telefon" postanowiłam zapoznać się też z pozostałymi opowiadaniami ze zbioru "Upiory XX wieku" i szczerze powiedziawszy nie są to moje klimaty. Chociaż owszem uważam, że książka jest bardzo dobrze napisana i dla fanów takiego typu grozy jest na pewno ciekawa i wciągająca. Ja jednak preferuję zupełnie inny typ horrorów. Tutaj podobnie jak u Kinga wydaje mi się, że pewne rzeczy są dziwne,  abstrakcyjne i takie nawet trochę obrzydliwe. Jednak opowieść o nadmuchanym chłopcu, zamianie w robala lub latającej pelerynie do mnie nie przemawia, ale jeszcze raz podkreślam, że jest to moje subiektywne odczucie, ponieważ wolę typowe opowieści o duchach. W żadnym stopniu nie umniejszam Hillowi jako pisarzowi, ponieważ uważam, ze to bardzo zdolny i ciekawy twórca. Jednak kilka opowiadań było nawet w miarę dla mnie, więc chciałam o nich napisać. 


    Pierwszym opowiadaniem wartym uwagi jest "Najlepszy nowy horror". Bohaterem jest wydawca serii Najlepszy nowy horror Eddie Carroll. Pewnego razu dostaje on list od profesora filologii angielskiej Harolda Noonana, aby zwrócił uwagę na opowiadanie niejakiego Petera Kilrue. Opowiadanie to pt. "Chłopiec z broszkami: historia miłosna" wzbudziło w środowisku Noonana kontrowersje, przez co on sam musiał pożegnać się ze stanowiskiem. Jednak mimo tego uważa dzieło Kilrue'a za genialne i dlatego chciałby, aby Carroll się z nim zapoznał. Ten postanawia je przeczytać. Opowiada ono o pewnej dziewczynie imieniem Cate, która zostaje porwana przez nieznanego sprawcę, który więził już młodego chłopaka, któremu wyłupił oczy i zastąpił broszkami. Chociaż dziewczynie udaje się uciec, niestety też zostaje oszpecona i trudno jej wrócić do normalnego życia. Po latach jednak koszmar wraca. Eddie jest tak zafascynowany opowiadaniem, że za wszelką cenę chce poznać jego twórcę. Jednak ta decyzja okaże się tragiczna w skutkach. Z jednej strony to opowiadanie jest brutalne, a nawet obrzydliwe, z drugiej jednak w jakiś sposób wciągające. Podobał mi się motyw chłopca z broszkami i związana z nim historia Cate. Jest w tym też pewien nieoczekiwany zwrot akcji. Co do reszty opowiadania to jest raczej ciężkie i trochę niesmaczne, ale pomysł jest nawet ciekawy. 
    Kolejnym opowiadaniem, które nawet przypadło mi do gustu jest "Między bazami". Wyatt, pracownik wypożyczalni video (tak było kiedyś coś takiego :-) zostaje zwolniony z powodu ordynarnego zachowania wobec koleżanki z pracy. Kiedy wraca do domu, rozmyślając nad swoim życiem, natrafia na samochód niejakiej pani Prezar. Od pierwszej chwili jest bardzo zaniepokojony - drzwi kierowcy są otwarte na oścież, śpiące z tyłu dziecko wygląda na chore, a kobieta siedząca z przodu trzyma poważnie rannego syna. Kobieta mówi Wyattowi, że napadł ich mężczyzna z nożem w ręku, ranił jej syna, a potem uciekł. Jednak boi się, że napastnik dalej może czaić się w pobliżu. Wyatt chce wezwać pomoc, jednak kobieta boi się, że szalenie z nożem wróci. Jednak coś tej całej scenie poważnie niepokoi naszego bohatera, a nawet jeszcze nie przypuszcza z jaką makabrą przyjdzie mu się zmierzyć. Podobało mi się to opowiadanie, bo nie jest to typowy horror, bardziej taki z wątkiem kryminalnym. Rozwiązanie sprawy jest dosyć ciekawe i nieoczekiwane, a nawet przypomina trochę historie true crime, które bardzo lubię czytać. 
    Ostatnim opowiadaniem, które przykuło moja uwagę jest "Ostatnie tchnienie". Opowiada one historię pewnej rodziny - rodziców z dzieckiem, którzy postanawiają odwiedzić dosyć makabryczne muzeum. Znajdują się w nim nietypowe eksponaty - szklane kolby, w których znajdują się ostatnie oddechy różnych ludzi. Do każdej przymocowane są słuchawki, aby odwiedzający mogli posłuchać jak brzmi ostatnie tchnienie. Znajdują się tu oddechy m.in. znanego zbrodniarza, byłej miss, czy nawet samego Poego. Odwiedzający i jego syn wydają się zafascynowani makabrycznym muzeum, jednak matka jest przerażona. Co można usłyszeć wsłuchując się w ostatnie tchnienie człowieka? Czyżby ulatującą z niego duszę? To opowiadanie podobało mi się najbardziej z całego tomu, nie licząc "Czarnego telefonu", ponieważ najbardziej przypomina mi klasyczny horror, który lubię najbardziej. Pomysł zamykania ostatnich oddechów ludzi ma w sobie coś makabrycznego, a zarazem fascynującego. Gdyby tak mogły one nam zdradzić tajemnice życia i śmierci. Myślę, że ten pomysł jest bardzo ciekawy i szkoda, że opowiadanie jest tak krótkie, ponieważ można by go z powodzeniem rozwinąć. 
    Podsumowując - Joe Hill jest zdolnym i utalentowanym pisarzem i dziwi mnie, że jest mniej znany od swojego ojca. O tym o czym pisze usłyszałam dopiero dzięki filmowi "Czarny telefon". Nie jest to może mój typ prozy, ale uważam że czasem człowiek powinien przeczytać coś zupełnie innego niż do tej pory, aby nie ulegać pewnej stagnacji. Warto jest sięgnąć po inny typ literatury, aby poszerzać swoje horyzonty. Nie żałuję, że przeczytałam "Upiory XX wieku", ponieważ dużo wniosły do mojej książkowej egzystencji i polecam je każdemu, kto lubi trochę bardziej abstrakcyjną grozę. Polecam też obejrzeć "Czarny telefon", gdyż stanowi on miłą odmianę od zwykłych szarych horrorów, którymi jesteśmy ostatnio raczeni przez twórców. Miejmy nadzieję, że powstanie więcej takich filmów. 



Bibliografia:
  1. Wikipedia
  2. J.Hill, Upiory XX wieku, Wydawnictwo Albatros, Opole 2009, można kupić na Allegro, inną wersję można kupić np. tu: https://www.empik.com/upiory-xx-wieku-hill-joe,p1259576504,ksiazka-p , https://www.empik.com/czarny-telefon-hill-joe,p1286108451,ksiazka-p lub tu: https://bonito.pl/produkt/upiory-xx-wieku , https://bonito.pl/produkt/czarny-telefon

NATASHA PRESTON "PRAWDA CZY WYZWANIE"

    Dzisiaj kolejna powieść znanej pisarki thrillerów Young Adults Natashy Preston pt. "Prawda czy wyzwanie" . Muszę przyznać, że ...