czwartek, 22 lutego 2024

PRZENIKLIWY CHŁÓD - TRZY MROŻĄCE KREW W ŻYŁACH SERIALE

 


    Wiem, że większość osób nie może się już doczekać wiosny i ładnej pogody (chociaż jak wiadomo w Polsce te rzeczy nie zawsze są tożsame 😁). Ja jak najbardziej też. Jednak nadal mamy zimę i choć pogoda nie rozpieszcza, myślę że wszędzie trzeba się doszukiwać pozytywów. Zima też może być piękna i tajemnicza, dlatego też uwielbiam także mroźne klimaty. Stąd ostatnio zainteresował mnie czwarty sezon popularnego serialu "Detektyw", którego akcja toczy się na Alasce. Do tego oglądałam niedawno bardzo ciekawy serial na platformie Disney + i jakiś czas temu inny w podobnych klimatach. Dlatego postanowiłam o nich opowiedzieć. Tak więc lepiej załóżcie coś ciepłego i weźcie gorącą herbatę w dłoń, bo zaraz zrobi się naprawdę zimno. 


"Detektyw: Kraina nocy" 2024 r.



    Czwarty sezon popularnego serialu HBO. Górnicze miasto Ennis na Alasce. Grupa naukowców ze Stacji Badawczej Tsalal znika w tajemniczych okolicznościach, a wkrótce zostają odnalezione ich zamarznięte szczątki, które zastygły w stanie strasznego przerażenia. Szefowa policji Elizabeth Danvers (Jodie Foster) wraz z policjantką Evangeline Navarro (Kali Reis) uważają, że może to być powiązane z morderstwem sprzed lat, kiedy zginęła pewna działaczka, a jej mordercy nigdy nie odnaleziono. Jednak kiedy policjantki coraz bardziej zagłębiają się w śledztwo, zaczynają zadawać sobie sprawę z tego, że to nie są zwykłe zbrodnie, a wkrótce będą musiały stawić czoła swoim najgorszym lękom. Przyznam szczerze, że nie oglądałam poprzednich sezonów, a ten zachęcił mnie do tego, żeby to nadrobić. Co na pewno w tym serialu zasługuje na uwagę to klimat - mroźna Alaska, tajemnicza stacja badawcza, dziwne zniknięcie, nierozwiązane morderstwo z przeszłości. Do tego wierzenia i przesądy rdzennych mieszkańców oraz dziwne, niewytłumaczalne zjawiska. Mamy tu dużo wątków nadprzyrodzonych, więc to nie jest serial typowo kryminalny. Tajemnica, z którą zmagają się bohaterki jest naprawdę wciągająca i wielowątkowa. Cały czas zastanawiamy się czy to wszystko to tylko urojenia i jest jakieś logiczne wytłumaczenie, czy naprawdę mamy do czynienia z czymś nie z tego świata. Jeśli chodzi o bohaterki to trochę mnie irytowały swoim zachowaniem, a głównie Danvers, która wydaje się wyjątkowo egoistyczna. Właśnie trochę tu jest problem z postaciami, ponieważ poza młodym policjantem Priorem, nikt tu nie budzi sympatii. Poza tym uważam, że motyw silnych kobiet z traumą, które dzielnie radzą sobie w nieprzychylnym im męskim świecie, trochę się przejadł. Jednak intryga to rekompensuje, a tajemnicze wydarzenia trochę klimatem przypominają mi "Z archiwum X", więc mnie osobiście serial się podoba. Uważam, że wart jest uwagi i nie mogę doczekać się rozwiązania. 




"Morderstwo na końcu świata" 2023 r.



    Zdolna hakerka i detektywka-amatorka Darby Hart (Emma Corrin) dostaje zaproszenie na sympozjum technologiczne potentata i geniusza Andy'ego Ronsona (Clive Owen). Odbywa się ono w odludnej części Islandii, a zaproszenie otrzymała jedynie elitarna grupa wybrańców. Jednak kiedy jedno z nich ginie, prawdopodobnie w wyniku morderstwa, Darby zaczyna podejrzewać, że zabójca jest wśród nich. Sytuację komplikuje fakt, że posiadłość jest odcięta od świata, a zaproszeni goście wydają się dziwnie zachowywać. Kiedy ginie kolejna osoba Darby wie, że sama znalazła się w śmiertelnym niebezpieczeństwie. 
    W Islandii zakochałam się czytając książki Yrsy Sigurðardóttir, które są naprawdę fantastyczne m.in. właśnie przez mroźny, a zarazem mroczny klimat. Dlatego też bardzo chciałabym kiedyś odwiedzić ten piękny kraj. Na razie jednak muszą mi wystarczyć widoki z ekranu, dlatego też pomyślałam, że to będzie serial dla mnie - mroźna dolina w Islandii, odcięta od świata posiadłość, wybrana grupa gości, tajemnicze morderstwa, nieuchwytny zabójca i detektyw-amator. Po prostu kocham takie klimaty. I nie zawiodłam się na tym serialu - jest bardzo wciągający, ma fantastyczną atmosferę, inteligentną fabułę, ciekawe postacie i cały czas coś się w nim dzieje. Główna bohaterka jest interesującą postacią i choć czasem mnie irytowała,  to jednak mi się podobała. Jest to trochę taka Lisbeth Salander ze skandynawskiej serii "Millenium", tylko w łagodniejszej wersji. Emma Corrin naprawdę dobrze się spisała - widziałam ją w różnych rolach i zawsze dobrze sobie radzi. Świetny jest jak zawsze Clive Owen, który jest bardzo przekonujący w roli geniusza miliardera i Brit Marling grająca jego żonę, która totalnie wymyka się standardowemu wizerunkowi typowej hakerki. Intryga kryminalna jest naprawdę na poziomie, choć co do zakończenia można się trochę czepiać, ponieważ myślałam, że to będzie coś bardziej wgniatającego w fotel. Jednak cały serial niesie za sobą ważne przesłanie - powinniśmy naprawdę zastanowić się nad tym co piszemy w internecie oraz być bardziej świadomi zagrożeń jakie niesie za sobą zbyt szybki postęp technologiczny. Serial można obejrzeć na platformie Disney+ i naprawdę serdecznie polecam.  


"The Head" 2020 r.


    Stacja badawcza Polaris VI na Antarktydzie. Naukowcy pracujący na stacji od jakiegoś czasu nie dają znaku życia. Kiedy ekipa poszukiwawcza na czele z Johanem (Alexandre Willaume), mężem jednej z badaczek, dociera na miejsce, ich oczom ukazuje się przeraźliwy widok - na stacji doszło do szeregu aktów przemocy. Ekipa znajduje stos ciał, a kilka osób jest zaginionych, w tym Annika (Laura Bach) żona Johana. Na szczęście udaje odnaleźć się ocalałą - lekarza ekspedycji dr Maggie Mitchell (Katharine O'Donnelly), która jednak jest w fatalnym stanie psychicznym i ma zaniki pamięci. Kiedy do Maggie zaczyna wracać pamięć, szczątki obrazów układają się w szokującą prawdę. 
    Chcę zacząć od tego, że jestem w szoku, iż ten serial jest tak mało znany, ponieważ jest genialny. Mamy tutaj wszystko co dobry serial powinien mieć - trzymająca w napięciu akcja, sekret z przeszłości, ciągłe poczucie zagrożenia, tajemniczy morderca, kryjący się wśród członków ekspedycji, ofiary, które coś ukrywają, a do tego mroźny klimat dzikiej Antarktydy. Intryga jest świetnie skonstruowana, ciekawa i wciągająca - prawie do końca nie wiemy komu możemy wierzyć. Wydarzenia pokazane są na zasadzie retrospekcji, także prawdy dowiadujemy się stopniowo i doświadczamy wielu zwrotów akcji. Postacie są bardzo ciekawe i świetnie rozrysowane. Podczas oglądania cały czas odczuwamy napięcie i adrenalinę. Atmosfera tego serialu jest naprawdę wspaniała i wciągnęła mnie bez reszty. Pierwszy sezon ma sześć odcinków, więc nawet można obejrzeć go ciągiem. Drugi sezon dzieje się już w zupełnie innym miejscu, na statku i choć jest moim zdaniem gorszy od poprzedniego i to tak warto obejrzeć. Serial jest dostępny na platformie Viaplay.



Bibliografia:
  1. Filmweb.pl
  2. YouTube.com
    

piątek, 16 lutego 2024

PRZENIKLIWY CHŁÓD - KSIĄŻKI AMY McCULLOCH

     


    Podczas moich poszukiwań ciekawej książki natknęłam się na twórczość Amy McCulloch. Jest to kanadyjska pisarka, która jest znana z cyklu Young Adult "The Magpie Society". Jest też zapaloną alpinistką i podróżniczką. Swoje doświadczenia postanowiła wykorzystać pisząc również thrillery. Jej debiutem w tej materii jest powieść "Bez tchu".


"Bez tchu"

    Dziennikarka Cecily Wong ma szansę na artykuł, który może zapewnić jej oszałamiającą karierę. Znany alpinista Charles McVeigh zaprasza ją do swojej ekipy wspinaczy, aby wraz z nim pobiła kolejny rekord. Z jednej strony Cecily jest wniebowzięta - Charles jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych alpinistów, więc jest to dla niej życiowa szansa. Z drugiej jednak kobieta jest przerażona - nie ma zbyt dużego doświadczenia, a mają wspinać się na jeden z ośmiotysięczników, czyli Manaslu. Poza tym jej ostatnie górskie doświadczenie było bardzo traumatyczne. Mimo to postanawia stawić czoło swoim lękom i podjąć wyzwanie. Jednak na miejscu sprawy przyjmują nieoczekiwany obrót - w tajemniczych okolicznościach ginie jeden z alpinistów, który chciał wyjaśnić okoliczności śmierci swojego kolegi. Czyżby trafił na jakiś trop? Cecily nie może oprzeć się wrażeniu, że coś jest nie tak. Kiedy giną kolejne osoby, zaczyna być wiadomo, że groźna potęga przyrody nie będzie ich jedynym problemem. Gdzieś w mroku góry czai się bowiem morderca. 
    Przyznam szczerze, że totalnie nie odczuwam pociągu do chodzenia po górach, a tym bardziej do wspinaczki. I nie potrafię zrozumieć ludzi, którzy narażają swoje życie na niebezpieczeństwo z własnej woli. Ja wolę jak jest mi ciepło, jestem raczej wygodna, a poza tym mam lęk wysokości. Jednak mam przyjaciół, którzy namiętnie chodzą po górach, więc chcąc nie chcąc coś tam wiem na ten temat. Oczywiście oni chodzą raczej po Tatrach, ale często opowiadają o swoich przeżyciach. Tutaj mamy jednak do czynienia z czymś zupełnie innego kalibru. Bohaterowie książki wyruszają bowiem na Manaslu, czyli ósmą najwyższą górę świata. Dlatego też od razu co rzuca się w tej książce w oczy to klimat. Mamy tutaj bowiem naprawdę ekstremalne warunki. Przenikliwe zimno, brak tlenu, lodowe szczeliny, strome zbocza i potencjalne lawiny. To wszystko doprowadzające człowieka na skraj wytrzymałości. I to jest tutaj świetnie przedstawione - czytając tę książkę naprawdę czułam, że człowiek wobec sił przyrody jest niczym, a warunki z jakimi muszą zmierzyć się bohaterowie wykańczają nie tylko fizycznie, ale i psychicznie. To drugie jednak wydaje się być ostatecznie ważniejsze - wola przetrwania, determinacja i opanowanie, to wszystko może zadecydować o życiu lub śmierci. W książce przedstawionych jest wiele przykładów ludzi, którzy mimo świetnego przygotowania, nie potrafili poradzić sobie psychicznie z tym co ich czekało tam na górze. I na domiar złego do tego wszystkiego dodać trzeba jeszcze grasującego w pobliżu bezwzględnego mordercę. 


Wszystko to obserwujemy z perspektywy Cecily, a ona wydaje się być osobą najbardziej zlęknioną i niepewną tego, co może ją spotkać podczas tej wyprawy. Śledząc wszystkie jej wątpliwości, strach, a nawet lęk, o wiele bardziej przeżywamy wszystko to co się dzieje, niż widzielibyśmy to wszystko z perspektywy pewnego siebie, doświadczonego wspinacza. Naprawdę potrafiłam sobie to wszystko wyobrazić i aż dreszcz mnie przechodził po plecach. Dużym plusem jest też w tej książce realizm - autorka sama zdobyła Manaslu, więc opisuje po części własne doświadczenia. Dzięki temu my też możemy wiele dowiedzieć się o organizacji takiej wyprawy, panujących warunkach, lokalnej społeczności, czy środowisku alpinistów. Jest tutaj wiele profesjonalnych stwierdzeń i opisów. Jednak oczywiście jestem fanką kryminałów i dlatego zainteresowałam się tą książką - opis brzmiał jak rasowy slasher. Może sama intryga nie wyrywa z kapci, dosyć szybko domyśliłam się części prawdy, jednak sam klimat już owszem. Wyobraźcie sobie taką sytuację - z jednej strony jest niebezpieczna góra, która zabrała już wiele żyć, z drugiej bezwzględny morderca. Czy może być gorzej? Poza tym nasza bohaterka nie jest pewna czy może ufać sama sobie - choroba wysokościowa może powodować paranoję, halucynacje, a nawet psychozę. Chyba nie można wyobrazić gorszej sytuacji - w momencie, kiedy nawet najmniejszy błąd może spowodować śmierć, nie można ufać własnym instynktom. Zakończenie jest całkiem satysfakcjonujące, chociaż jak już wcześniej wspomniałam nie jest wgniatającym w fotel zwrotem akcji. Jednak mimo tego uważam, że książka była naprawdę świetna - mogłam przeżyć mrożącą krew w żyłach przygodę bez wychodzenia z domu. Dlatego też nie mogłam się doczekać kolejnej książki.
 

"Słońce o północy"



    Olivia miała ostatnio gorszy okres w życiu - oblała ważny egzamin, bardzo ciężko pracowała, a na dodatek zmagała się z chorobą matki. Dlatego jest bardzo szczęśliwa kiedy jej chłopak Aaron zaprasza ją na luksusowy rejs na Antarktydzie. Choć na początku przygoda zapowiada się wspaniale, sprawy przyjmują nieoczekiwany obrót - kobieta ma wrażenie, że ktoś ją obserwuje, a nawet próbuje wypchnąć za burtę. Poza tym dochodzi do dziwnego wypadku, a załoga ukrywa to przed pasażerami. Z czasem Olivia przekonuje się, że nie jest bezpieczna, a słońce o północy może być jej ostatnim widokiem w życiu. 
    Autorka po raz kolejny zabiera nas w fantastyczną podróż - skuta lodem Antarktyda, piękna i dzika przyroda, luksusowy statek wypełniony wspaniałymi dziełami sztuki. Choć ja osobiście wolałabym rejs po Karaibach, to myślę, że widoki na takiej wycieczce musiałyby być niesamowite. Właśnie tak bardzo opisy w tej książce pobudzają wyobraźnię. Znów mamy tutaj walkę o przetrwanie w wyjątkowo niekorzystnym klimacie - Antarktyda bowiem nie wybacza żadnego błędu. Jednak nie jest to oczywiście walka tylko z żywiołem - na ekskluzywnym rejsie grasuje bowiem niebezpieczny morderca. Bardzo mi się podobało, że akcja była budowana stopniowo - na początku kompletnie nie mamy zielonego pojęcia o co tutaj chodzi. Dopiero z czasem dostajemy coraz więcej informacji, jednak mogą nas one prowadzić na manowce. 


Początkowo niewiele się dzieje, jednak później akcja nabiera tempa, by pod koniec sięgnąć zenitu. Naprawdę mamy tutaj poczucie zagrożenia i czujemy je z każdej strony. Jeśli chodzi o postacie to są one ciekawe, mimo pewnych schematów - główna bohaterka z traumą, egoistyczny miliarder, naiwna koleżanka itp. Jednak to nie przeszkadza w odbiorze książki - ja osobiście lubię czuć, że coś mi jest znajome. Intryga też była ciekawa, ponieważ przez całą książkę sprawa mnie naprawdę wciągnęła i wprawdzie miałam mgliste wyobrażenie o co może chodzić, to jednak końcówka była dosyć zaskakująca. Dodatkowo znajdują się tutaj bardzo ciekawe opisy przyrody i samego kontynentu oraz poruszona jest też ważna kwestia zmian klimatycznych jakie tam zachodzą. Jest to kolejna książka tej autorki, która bardzo mi się spodobała. Aż zaczęłam mieć ochotę na zwiedzenia jakiś mroźnych miejsc. Myślę, że to w najlepszym stopniu obrazuje jak ciekawa jest ta książka. 
    Książki Amy McCulloch są naprawdę fantastyczne - chłód przenika nas do szpiku kości i nie jest to jedynie mróz, ale też strach i poczucie zagrożenia. Myślę, że autorka naprawdę potrafi wpłynąć na czytelnika i pobudzić jego wyobraźnię. Tak więc mamy okazję zwiedzić egzotyczne miejsca i to bez wychodzenia z domu. Przeżywamy też wspaniałą przygodę i dostajemy dużą dawkę adrenaliny. Serdecznie polecam.  


Bibliografia:
  1. A.McCulloch, Bez tchu, Wydawnictwo Luna, Warszawa 2023, można kupić np. tu: https://www.empik.com/bez-tchu-mcculloch-amy,p1350803208,ksiazka-p lub tu: https://bonito.pl/produkt/bez-tchu-3
  2. A.McCulloch, Słońce o północy, Wydawnictwo Luna, Warszawa 2024, można kupić np. tu: https://www.empik.com/polnoc-mcculloch-amy,p1440978670,ksiazka-p lub tu: https://bonito.pl/produkt/slonce-o-polnocy

czwartek, 8 lutego 2024

BIBLIOTEKA GROZY - M.P.SHIEL "DOM DŹWIĘKÓW"

 


    Matthew Phipps Shiel, brytyjski pisarz hinduskiego pochodzenia, żył w latach 1865-1947. Jego twórczością zachwycał się sam H.P.Lovecraft. W tomie "Dom dźwięków" mamy dziesięć opowiadań grozy. Dzisiaj chciałam napisać o tych, które mi się najbardziej podobały. 
    Ciekawą historię poznajemy w opowiadaniu "Żona Huguenina". Bohater opowiadania bardzo martwi się o swojego przyjaciela i boi się, że popadł on w obłęd. Huguenin, bo właśnie o nim mowa, jest wielkim koneserem sztuki i mieszka na pięknej greckiej wyspie Delos. Wysyła on do swojego przyjaciela list, w którym mówi, że na wyspie grasuje przerażające monstrum. Nasz bohater postanawia mu pomóc i rusza na Delos, jednak jeszcze nie wie z czym tak naprawdę przyjdzie mu się zmierzyć. To opowiadanie zasługuje na szczególną uwagę przede wszystkim ze względu na atmosferę - rajska, grecka wyspa, sztuka klasyczna, mitologia i zło czające się w ciemności. Myślę, że jest ono bardzo sugestywne - podskórnie wyczuwamy mroczną atmosferę i wszechobecne zło. Wraz z bohaterem naprawdę odczuwamy chwile grozy i choć nie do końca jesteśmy przekonani co do tego, czy Huguenin oszalał czy nie, to i tak mamy obawy. To opowiadanie pokazuje, że autor umiejętnie potrafi wzbudzić w czytelniku grozę za pomocą po prostu sugestywnych obrazów. Ja osobiście uwielbiam Grecję, odwiedziłam ją dwa razy i byłam zachwycona, dlatego też podobał mi się klimat tego opowiadania. Do tego zawsze bardzo podobała mi się mitologia grecka, a tej tutaj nie brakuje. Uważam to opowiadanie za bardzo udane.


    Kolejnym ciekawym opowiadaniem jest "Sprawa Euphemii Raphash". W tajemniczych okolicznościach znika bez śladu siostra pewnego znamienitego naukowca. Wygląda na to, że padła ona ofiarą włamywaczy. Jej brat wraz z wiernym sekretarzem postanawia zrobić wszystko, aby sprawców dosięgnęła sprawiedliwość - nie ważnie ile to będzie go kosztować. Przy tym opowiadaniu trochę się zaskoczyłam - mamy tutaj bardziej do czynienia z kryminałem, niż z opowiadaniem grozy, niemniej jednak bardzo mi się ono podobało. Bohaterowie prowadzą klasyczne śledztwo, szukają poszlak, przesłuchują świadków, a nawet wnikają w przestępcze środowisko, aby złapać zabójców. Chociaż w pewnym momencie można domyślić się zakończenia, to i tak jest ono w dużym stopniu przejmujące. Jest to taki klasyczny kryminał z elementami grozy.


        Warto też zwrócić uwagę na "Oblubienicę". W opowiadaniu tym młody mężczyzna wikła się w trójkąt miłosny z dwoma siostrami, który niestety będzie tragiczny w skutkach. Jest to bardziej nietypowe opowiadanie - autor przedstawia tutaj historię obsesyjnej miłości oraz ludzkich słabości. Czy miłość pomieszana z nienawiścią może przetrwać nawet po śmierci? Czy można kochać dwie osoby na raz? Takie pytania stawia przed nami autor. Z jednej strony nie czuć tutaj grozy, przynajmniej na początku, jednak z drugiej od początku czujemy, że to wszystko nie może się dobrze skończyć. Chociaż zachowania bohaterów są bulwersujące - szczególnie głównego bohatera, to i tak historia mocno wciąga i stanowi swojego rodzaju przestrogę. 


    Tytułowy "Dom dźwięków" jest nietypowym opowiadaniem. Haco Harfager opowiada przyjacielowi historię swojego rodu, który według niego skazany jest na zagładę. U zarania dziejów rodu jeden brat prawdopodobnie zabił drugiego pod wpływem chorobliwej zazdrości o kobietę. Z tego powodu nad nimi i jego domem ma ciążyć klątwa. Przyjaciel martwi się o Harfagera i udaje się do jego domu, aby mu pomóc. Tam jednak zaczynają dziać się dziwne rzeczy. Opowiadanie to jest niejednoznaczne i pobudza wyobraźnię. Zaczynamy się zastanawiać co ciąży nad tą rodziną - klątwa, przypadek, szaleństwo? Autor bardzo sugestywnie dawkuje grozę i pokazuje ją w postaci dźwięku, a jak wiadomo potrafi być on zabójczy. Czytanie w tym przypadku naprawdę pobudza zmysły. Trochę przypominało mi ono "Zagładę domu Usherów" Poego, którą uwielbiam. Dlatego też nie dziwię się, że twórczość Shiela podobała się Lovecraftowi - tutaj też groza jest ukryta, czai się w ciemności i czeka na odpowiedni moment, żeby zaatakować. 


    Klasycznym przykładem opowiadania grozy jest "Blada małpa". Młoda dziewczyna dostaje pracę jako guwernantka w domu sir Philipa Listera zwanym Hargen Hall. Pan domu jest specyficzną osobą - zamkniętym w sobie odludkiem, który hoduje małpy. Z czasem nasza bohaterka zaczyna zauważać dziwne rzeczy, które dzieją się w domostwie, a dziewczynka, którą nasza bohaterka się opiekuje twierdzi, że to miejsce nawiedza duch zmarłej małpy. Uwielbiam takie opowiadania - jest to trochę takie połączenie "Dziwnych losów Jane Eyre" Charlotte Brontë z twórczością Conan Doyle'a. Jest niesamowicie wciągające i ma fantastyczną atmosferę. Obok "Sprawy Euphemii Raphash" to opowiadanie podobało mi się najbardziej z całego tomu. 


    Ostatnim opowiadaniem, o którym chciałam napisać jest "Miejsce boleści". Wielebny Thomas Podd z małego miasteczka Small Forks, do tej pory był lubianym i szanowanym członkiem społeczności. Jednak z czasem zauważono u niego niepokojące zmiany - pastor zaczął się staczać i nikt nie wiedział dlaczego. Pewnego razu postanowił się zwierzyć jednemu z mieszkańców, któremu powiedział, że zobaczył.......piekło. To opowiadanie jest na pewno inne niż wszystkie. Myślę, że większość osób, czy są wierzący, czy nie, zastanawiała się nad życiem po śmierci. Czy istnieje niebo i piekło? Jeśli tak, to jakie są kryteria, że tak powiem przyjęcia. Najbardziej znany obraz piekła pochodzi oczywiście od Dantego, a tutaj autor podejmuje próbę pokazania własnej interpretacji. Czy piekło to miejsce na ziemi i da się je zobaczyć? Jeśli tak, to na pewno taki obraz może doprowadzić człowieka do szaleństwa. Czy główny bohater opowiadania po prostu miał halucynacje? Jednak z drugiej strony są na ziemi pewne rzeczy i zjawiska, które wymykają się rozsądkowi. Tym razem autor zachęca nas do myślenia, jednocześnie wywołując u nas poczucie grozy - bo co może być gorszego od piekła. 


    Myślę, że mogę z ręką na sercu powiedzieć, że podobała mi się ta książka. Nie miałam wcześniej do czynienia z tym pisarzem, dlatego tym bardziej się cieszę, że miałam okazję poznać jego twórczość. "Dom dźwięków" naprawdę dobrze mi się czytało. Autor swoimi sugestywnymi opisami naprawdę pobudza wyobraźnię. Poza tym porusza wiele ciekawych tematów i w bardzo interesujący sposób przedstawia studium szaleństwa. Widać, że posiada dogłębną wiedzę - w świetny sposób pokazana jest m.in. mitologia grecka, są nawiązania do Buddy i reinkarnacji, różnych wierzeń i obyczajów, a także podań i legend. Jedyne co może mniej mi się podobało, to to, że część opowiadań moim zdaniem w ogóle nie były opowiadaniami grozy, a właśnie bardziej takimi przypowieściami o charakterze filozoficznym i metafizycznym. Ja jednak wolę klasyczną, rasową grozę. Jednak oczywiście są to opowiadania na wysokim poziomie i jeśli ktoś lubi tego typu literaturę, to jak najbardziej będzie zachwycony. Ogólnie mówiąc jest to jak najbardziej interesująca i wciągająca książka i dlatego serdecznie polecam. 


Bibliografia:
  1. M.P.Shiel, Dom dźwięków, Wydawnictwo C&T, Toruń 2024, można kupić np. tu: https://bonito.pl/produkt/dom-dzwiekow lub tu: https://www.empik.com/dom-dzwiekow-shiel-m-p,p1455002485,ksiazka-p

czwartek, 25 stycznia 2024

FINAL GIRL

 


    Uwielbiam gry planszowe. Jednak często jest z nimi mały problem - ciężko zgrać ekipę do grania. Myślę, że największą przyjemność sprawia gra z kilkoma osobami - można się wtedy wymieniać spostrzeżeniami, pomagać sobie lub nie, jeśli gra się przeciwko sobie i mieć z tego fajną zabawę. Jest to super sposób na spędzenie czasu z przyjaciółmi i do tego świetny relaks. Jednak jak wiadomo w tygodniu się pracuje, ma się też mnóstwo innych obowiązków, a w weekend często trudno znaleźć czas. Poza tym nie wszyscy lubią grać. Dlatego też pomyślałam sobie, że poszukam gry, w którą będę mogła grać sama. Nie było to łatwe, ponieważ jestem raczej zwolenniczką grania przynajmniej w dwie osoby i stąd musiałaby być to gra naprawdę interesująca. Na szczęście przypadkowo natrafiłam na "Final girl" i dowiedziałam się, że wkrótce ma być ona wydana po polsku przez wydawnictwo Lucky Duck Games. Jak już wcześniej często wspominałam jestem wielką fanką slasherów, stąd pomyślałam, że może to być coś dla mnie. Dlatego też niewiele myśląc zamówiłam grę w przedsprzedaży i czekałam z niecierpliwością. Kiedy w końcu dotarła naprawdę się ucieszyłam. Jakie są moje wrażenia? O tym za chwilę. 


    Na początku chciałabym wyjaśnić co to jest w ogóle za gra. Wcielamy się w niej w tytułową "final girl", czyli postać znaną z podgatunku horroru zwanego potocznie slasherem. Jest to rodzaj horroru, w którym liczba bohaterów zmniejsza się w podejrzanych okolicznościach, a poluje na nich charakterystyczny morderca jak np. Freddy Krueger ("Koszmar z Ulicy Wiązów"), Michael Myers ("Halloween"),  czy Jason Voorhees ("Piątek 13-tego"). Morderca eliminuje ofiary aż do spotkania z tzw. final girl. Jest to młoda dziewczyna, zazwyczaj dziewica, która uosabia wartości moralne - nie bierze narkotyków, nie pije, jest osobą wierzącą i oddaną córką. Najsłynniejszymi final girl są Laurie Strode (Jamie Lee Curtis) z "Halloween" i Sydney Prescott (Neve Campbell) z "Krzyku". Tylko final girl ma szanse pokonać mordercę.


    Tak więc łatwo wydedukować, że w grze naszym zadaniem będzie pokonanie mordercy. Jest to gra w trybie solo, a więc jeden gracz gra przeciwko grze. Trwa ona między 20 a 60 minut, choć może zająć więcej. Jest przeznaczona dla osób od 14 roku życia ze względu na brutalność. Gra składa się z pudełka podstawowego oraz tzw. pudełek z filmem. W pudełku podstawowym znajdziemy oczywiście instrukcję, a poza tym dwustronną kartę gracza, karty akcji, kości, żetony, planszetki, znaczniki i pionki. W pudełkach z filmami mamy planszę mordercy oraz lokacji, karty bohaterek, terroru, mrocznych mocy, zakończeń, przedmiotów, wydarzeń, przygotowań i żetony. Oczywiście w każdym pudełku są też opisy zasad. Na razie po polsku został wydany pierwszy sezon i składa się on z pięciu filmów: "Horror w Szczęśliwej Przystani", "Koszmar z Alei Klonów", "Nawiedzony Dwór", "Masakra w Lunaparku" oraz "Rzeź w Świętym Gaju". Mordercy i lokacje w większości nawiązują do znanych filmów i gier. Film "Horror w Szczęśliwej Przystani" jest najprostszy, więc jest zalecany na początek. Pozostałe filmy mają dodatkowe modyfikacje. Ja swoją grę zamówiłam w całości, czyli pudełko podstawowe i pięć filmów ze strony Lucky Duck Games i w tym pakiecie był minidodatek pt. "Groza prosto z nieba", który zawiera dodatkowe karty i żetony, które urozmaicają grę. Aby móc grać trzeba posiadać pudełko podstawowe oraz przynajmniej jedno z filmem.


    Na początku trzeba oczywiście przygotować grę - będzie nam potrzebna plansza gracza (która jest dwustronna - wybieramy stronę w zależności od poziomu trudności) mordercy oraz lokacji. Te ostatnie możemy dowolnie mieszać, a więc mordercę możemy wziąć z jednego pudełka, a lokację z innego. Będą nam też potrzebne karty, kości, żetony itp. Wszystko jest bardzo klarownie opisane w instrukcji. Wybieramy też oczywiście naszą bohaterkę, która tak jak morderca będzie miała określoną liczbę życia. Gra składa się z pięciu faz: akcji, planowania, mordercy, paniki i utrzymania. W fazie akcji zagrywamy nasze karty akcji. Żeby to zrobić rzucamy kośćmi (ilość kości będzie zależeć od poziomu horroru na naszej planszy gracza) - na każdej karcie opisany jest odpowiedni wynik. Nasze karty to między innymi bieg lub chód (dzięki temu możemy się poruszać po lokacji), przeszukanie (w niektórych miejscach na planszy można znaleźć potrzebne przedmioty), odpoczynek (czyli odzyskanie zdrowia), atak (czyli zranienie przeciwnika). Na planszy lokacji będą znajdowały się również ofiary, które możemy ratować - przemieszczając się możemy zabrać ze sobą maksymalnie dwie ofiary i zaprowadzić je do wyjścia (są to odpowiednio oznaczone pola). Dzięki temu uzyskujemy bonusy oraz w pewien sposób hamujemy mordercę, ponieważ za każdą ofiarę rośnie jego siła tzw. żądza krwi. Ta faza kończy się kiedy nie mamy już kart, sami o tym zdecydujemy, bądź taki efekt wymusi na nas gra. 


Kolejna faza to faza planowania. Tutaj możemy kupować karty. Na naszej planszy znajduje się tor czasu, który wzrasta lub maleje w zależności od efektów gry, to jest właśnie nasza waluta - każda karta ma swoją wartość oprócz kart z symbolem 0, te oczywiście dostajemy za darmo. Co ważne karty odrzucone dodajemy do puli dopiero po zakupie, a więc będą one mogły do nas trafić co drugą turę. Kolejna jest faza mordercy, która składa się z dwóch części - najpierw rozpatrujemy polecenia na karcie mordercy, a później na wierzchniej karcie terroru - są to zazwyczaj nieprzyjemne dla nas rzeczy np. morderca porusza się, zabija ofiarę, rani nas itp. Przedostatnią fazą jest faza paniki, w której jeśli ktoś zginął, to ofiary na polu mordercy uciekają, o czym decyduje rzut kością. Nasza bohaterka nie panikuje - my gracze jesteśmy twardzi i nie panikujemy 😁. Ostatnia faza, czyli utrzymania to tak naprawdę uporządkowanie kart, czasu, przedmiotów itp. Kiedy to zostanie wykonane zaczynamy od nowa. Jak już wspominałam naszym celem będzie pokonanie mordercy, czyli zazwyczaj po prostu zabicie go (wyjątkiem jest Poltergeist). Nie jest jednak to łatwe i do tego musimy uratować jak najwięcej ofiar. Ja oczywiście opisałam grę w dużym skrócie, jednak w instrukcji jest to bardzo klarownie wyjaśnione, a poza tym można bez problemu znaleźć wideoinstrukcje,  jeśli ktoś woli taką formę.


    Teraz chciałam napisać co ja sądzę o tej grze. Mówiąc krótko uważam, że gra jest super. Po pierwsze grywalność - gra nie jest trudna, ma proste zasady, jest regrywalna ze względu na ilość morderców i lokacji, które można mieszać. Jest też naprawdę wciągająca i nie jest banalna - sporo wymaga od gracza, dlatego też jest wyzwaniem. To nie jest jakaś bezmyślna gierka, tutaj często musimy się mocno nakombinować. Mamy też różnorakie urozmaicenia, dzięki czemu szybko się nie znudzimy. I oczywiście dużą zaletą jest to, że możemy grać sami i nikt nam nie jest do tego potrzebny. Gra też nie zajmuje aż tak bardzo dużo czasu, więc myślę, że dzięki temu można grać częściej - łatwiej jest wygospodarować tą zazwyczaj niecałą godzinkę, niż np. ponad trzy czy cztery godziny, jak w wielu grach planszowych. Po drugie klimat - kocham slashery, a tutaj naprawdę klimat jest świetnie zachowany. Mordercy i lokacje naprawdę mają fantastyczną atmosferę. Jedyne do czego bym się tu przyczepiła to znikoma ilość opisów - przydałoby się więcej historyjek, ale nie jest źle. W ogóle sam pomysł jest świetny - każdy fan slasherów może się poczuć jak jego ulubiona bohaterka. Po trzecie wykonanie - gra jest bardzo solidnie wykonana i ma naprawdę piękną i klimatyczną grafikę. Ponadto twórcy wpadli na naprawdę fantastyczny pomysł - plansze morderców i lokacji są częścią pudełka co pozwala zaoszczędzić miejsce. Jeśli chodzi o cenę to uważam, że jest naprawdę w porządku, szczególnie co do jakości wykonania. Poza tym możemy sobie najpierw kupić pudełko podstawowe i jeden film, a później dokupić sobie kolejne. Jest to też fajne rozwiązanie - nie trzeba od razu wydać dużej sumy. 
    Szczerze przyznam, że bardzo mnie ta gra wciągnęła. Stanowi ona dla mnie niezłe wyzwanie - grałam już kilka razy, a wygrałam tylko raz. Najbardziej podobał mi się film z dr Dreszczem, gdzie gramy na jawie w lokacji i we śnie w kotłowni. Może dlatego, że uwielbiam Freddy'ego Kruegera, a "Koszmar z Ulicy Wiązów" był moim pierwszym horrorem. Gra jest ambitna, ale nie za bardzo, klimatyczna, wciągająca i stanowi świetną rozrywkę. Chyba nie potrzeba mi nic więcej i nie mogę się doczekać kolejnego sezonu. 





Bibliografia:
  1. Wikipedia
  2. Final Girl, Lucky Duck Games, można kupić np. tu: https://luckyduckgames.com/pl/gry?universe=80

piątek, 19 stycznia 2024

SŁYNNI DETEKTYWI - ADRIAN MONK. CZĘŚĆ III - DETEKTYW

     


    Dzisiaj kontynuacja przygód najbardziej kompulsywnego detektywa na świecie.


"Detektyw Monk i kosmos"

    Monk ma przed sobą nowe wyzwanie - twórca popularnego serialu science-fiction "Poza ziemią" zostaje zastrzelony przez człowieka przebranego za jedną z postaci, które stworzył. Wygląda więc na to, że morderca chciał dać coś do zrozumienia. Trop prowadzi na konwent fanów serialu, gdzie nasz kompulsywny detektyw będzie musiał stawić czoła.....kosmitom. Niestety jeszcze bardziej przygnębiający jest fakt, że brat Monka okazuje się być jednym z nich. Dużą zaletą tej książki jest sposób w jaki autor parodiuje fanów (czy nawet bardziej fanatyków) seriali. Ja sama jestem fanką "Gwiezdnych wojen" i chociaż nie byłam nigdy na żadnym zlocie, to myślę, że chętnie bym się na taki wybrała. W tej książce fani są pokazani w przejaskrawiony sposób, co wywołuje dużo komicznych sytuacji, bo wyobraźcie sobie kompulsywnego Monka wśród ludzi przebranych za kosmitów, którzy uwieszani są wnętrznościami oraz takich, którzy trzymają płatki śniadaniowe sprzed trzydziestu lat. Dużo czasu autor też poświęca relacji Monka z jego bratem, co w gruncie rzeczy jest smutne. Obaj są mądrzy, zdolni i uczciwi, a przez swoje wychowanie zostali bardzo skrzywdzeni. Tutaj jest szczegółowo pokazane jak bardzo. Jednocześnie autor podkreśla zrozumienie dla ludzi, którzy czują się w jakiś sposób wykluczeni. Dodatkowo oczywiście świetna jak zwykle intryga kryminalna. Znów mamy pozornie niepowiązane za sobą zabójstwa, dużo tropów i podejrzanych. Jednak oczywiście nic nie może oprzeć się geniuszowi Monka. Ta część jest naprawdę świetna. 


"Detektyw Monk jedzie do Niemiec"



    Monk ma poważny problem - jego psychiatra, doktor Kroger, jedzie na konferencję do Niemiec, a Monk nie potrafi funkcjonować bez swojego lekarza. Dlatego też wraz ze swoją asystentką Natalie, podąża tropem doktora i ląduje w malowniczym miasteczku Lohr. Jednak w tym momencie zaczynają się kłopoty - Monk zostaje uwikłany w śledztwo w sprawie morderstwa, a na dodatek spotyka mężczyznę z sześcioma palcami i myśli, że to on jest odpowiedzialny za śmierć jego żony. Odtąd nasz bohater nie wie komu może ufać, a malownicze miasteczko okazuje się być niebezpieczne dla zdrowia. Oto w kolejnej części przygód kompulsywnego detektywa znów udajemy się w podróż - tym razem do pięknego miasteczka a Niemczech. Bardzo cieszę, że  autor nie ogranicza się jedynie do San Francisco, ale też wraz z Monkiem możemy udać się w podróż. Jak zawsze Lee Goldberg dba o szczegóły, dzięki czemu poznajemy okoliczną atmosferę, zwyczaje, folklor oraz przyrodę. Mamy oczywiście dużo zabawnych sytuacji, intryga kryminalna jest bardzo interesująca, a historia wciągająca. W tej książce jest też mój ulubiony cytat, a mianowicie: "Nie ufaj temu, kogo byś nie zjadł" 😁. Poza tym książka porusza pewną ważną kwestię - chodzi o to jak wyobcowani czują się ludzie, którzy charakteryzują się jakąś odmiennością. Codziennie muszą zmagać się z wyzwiskami, brakiem empatii, a nawet jawnym hejtem. Nawet Monk, który jest pewnego rodzaju odmieńcem, nie potrafi utożsamić się z tymi ludźmi i nie widzi jak wiele ich łączy. Przecież on również pragnie być taki jak inni, ponieważ uważa, że to przyniosłoby mu ulgę w cierpieniu. Bardzo cieszę się, że autor podjął taki temat i przedstawił do w przystępny sposób. Dlatego też uważam, że naprawdę warto przeczytać tą książkę. 


"Detektyw Monk jedzie do Paryża"



    Natalie bardzo chce odpocząć i mieć prawdziwe wakacje. Dlatego też namawia swojego szefa, aby wybrać się do Paryża. Jednak niestety nie wszystko układa się po jej myśli. Zwiedzając katakumby Monk odnajduje czaszkę człowieka, który zginął zaledwie przed paroma miesiącami. Dodatkowo, kiedy do kolejnego morderstwa dochodzi pod nosem słynnego detektywa, Monk wie już, że musi rozwiązać tę zagadkę. Jednak najpierw musi oczywiście posprzątać. Bardzo chciałabym zwiedzić Paryż, dlatego też ucieszyłam się, że mogę chociaż mentalnie odbyć tą podróż z jednym z moich ulubionych detektywów. Autor jak zwykle przywiązuje wielką wagę do szczegółów, dzięki czemu my czytelnicy mamy chociaż namiastkę Miasta Świateł. Bardzo podobał mi się też motyw kiedy Monk i Natalie jedli kolację w restauracji, w której spożywa się posiłki w ciemnościach. Myślę, że byłoby to niezapomniane przeżycie i bardzo chciałabym coś takiego spróbować. Zagadka kryminalna oczywiście też jest świetnie skonstruowana. Może tutaj nie jest bardzo skomplikowana, ale fantastyczna jest towarzysząca jej atmosfera - środowisko freeganów, którzy całkowicie zrezygnowali z konsumpcyjnego trybu życia. Nie brakuje oczywiście zabawnych scen i ciekawych interakcji między postaciami. Najlepsze momenty należą do Monka i Natalie, ale kapitana Stottlemeyera i porucznika Dishera jest dużo więcej niż w poprzedniej książce, co zawsze cieszy. Przyznam, że fantastyczną przygodą było dla mnie zwiedzenie Paryża z Monkiem i ciekawą zagadką kryminalną. I coraz bardziej chcę tam jechać.  


"Detektyw Monk w Opałach"



    Kiedy w małym miasteczku Opały zamordowany zostaje były policjant, kapitan Stottlemeyer prosi Monka żeby znalazł mordercę. Kiedy Monk wraz ze swoją asystentką Natalie udaje się na miejsce okazuje się, że sprawa morderstwa może być powiązana z napadem na słynny Złoty Ekspres, do którego doszło w 1962 r. Same Opały pamiętają czasy gorączki złota, kiedy to mieszkał tam człowiek ponad wszystko ceniący ład i porządek, a nazywał się............ Artemis Monk. Wygląda więc na to, że nasz kompulsywny detektyw będzie musiał zmierzyć się nie tylko z bezwzględnym mordercą, ale również z własnym przeznaczeniem. Myślę, że bardzo wielu z nas lubi oglądać westerny, gdzie są kowboje, strzelaniny, gorączka złota, saloony, gry w karty itp. Ja bardzo lubiłam takie filmy z dawnych czasów jak "Bonanza" czy "Siedmiu wspaniałych". Swoisty klimat miał też oczywiście serial "Doktor Queen". Dzięki tej książce możemy odnaleźć podobny klimat. Akcja dzieje się jakby w dwóch liniach czasowych - współcześnie, gdzie Monk rozwiązuje zagadkę i w latach pięćdziesiątych XIX wieku, które w swoim dzienniku przedstawia asystentka Artemisa Monka. Jest to naprawdę świetny zabieg, dzięki czemu towarzyszymy naszym bohaterom przy rozwiązywaniu zagadek kryminalnych w czasach rewolwerowców. Jest to naprawdę bardzo ciekawe i wciągające. Wszystkie zagadki są świetnie wymyślone i niekoniecznie są to same morderstwa. Oczywiście fantastyczna jest też relacja Monka z Natalie i zmagania tego pierwszego z tym, że możliwe, że bycie tym kim jest było mu od zawsze przeznaczone. Uwielbiam tą część właśnie za to oraz że mogłam przeżyć prawdziwą gorączkę złota.  
    Osobiście bardzo lubię wszystkie książki o Monku, ale te są moimi ulubionymi. Co mnie w nich urzeka? Przede wszystkim ciekawe postacie. Monk jest człowiekiem wyjątkowym, co jest oczywiście widoczne w serialu, ale w książkach autorowi również udaje się go świetnie przedstawić. Pozostali bohaterowie również są bardzo dobrze odwzorowani. Poza tym oczywiście fantastyczne zagadki kryminalne, które są ciekawe, wciągające, a chwilami nawet nieprawdopodobne. I oczywiście moment kulminacyjny - kiedy detektyw demaskuje mordercę i wyjaśnia jak do tego doszedł. Dla mnie, jako fance kryminałów wychowanej na książkach Agathy Christie, dobra książka nie może się obyć bez tego. Oprócz tego oczywiście masę zabawnych sytuacji, które nadają książkom charakter i powodują, że lektura jest przyjemniejsza. Nie ma tutaj też zbędnych opisów, czy lania wody - autor pisze bardzo konkretnie. Książki te nie są też brutalne, dlatego też o wiele lepiej się je czyta. Dlatego też uważam, że każdy fan kryminałów powinien po nie sięgnąć. 

    Jeżeli chcecie dowiedzieć się czegoś więcej o pozostałych książkach, to serdecznie zapraszam: http://www.kryminalgrozatajemnica.com.pl/2024/01/synni-detektywi-adrian-monk-czesc-ii.html




Bibliografia:
  1. L.Goldberg, Detektyw Monk i kosmos, Dom Wydawniczy Rebis, Poznań 2008, można kupić na Allegro
  2. L.Goldberg, Detektyw Monk jedzie do Niemiec, Dom Wydawniczy Rebis, Poznań 2009, można kupić na Allegro
  3. L.Goldberg, Detektyw Monk jedzie do Paryża, Dom Wydawniczy Rebis, Poznań 2009, można kupić na Allegro
  4. L.Goldberg, Detektyw Monk w Opałach, Dom Wydawniczy Rebis, Poznań 2010, można kupić na Allegro


        



czwartek, 11 stycznia 2024

SŁYNNI DETEKTYWI - ADRIAN MONK. CZĘŚĆ II - KOMPULSYWNY

 


    "Detektyw Monk" to nie tylko świetny serial, ale także seria książek autorstwa Lee Goldberga, amerykańskiego pisarza i scenarzysty, który współpracował przy powstawaniu wielu znanych seriali. Goldberg napisał 15 książek o Monku (choć myślę, że sam Monk nie byłby zadowolony, ponieważ nie jest to liczba parzysta 😁), które zostały wydane w Polsce. Kontynuacją serii o Monku zajął się później Hy Conrad, który napisał jeszcze 4 książki, jednak nie zostały one wydane w Polsce, a szkoda bo chętnie bym je przeczytała. Jednak te, które mogłam przeczytać są naprawdę wspaniałe i chciałam napisać o moich ulubionych. 


"Detektyw Monk i straż pożarna"


    Detektyw Monk podejmuje się nietypowego zlecenia. Julie, córka jego asystentki Natalie, jest bardzo smutna z powodu śmierci Sparky'ego, psa strażackiego, którego ktoś zatłukł kilofem. Monk postanawia wyjaśnić tą sprawę i odnaleźć mordercę. Na miejscu okazuje się, że sprawa może być o wiele bardziej skomplikowana niż się na początku wydawało, a morderstwo psa wydaje się być powiązane z podpaleniem pobliskiego budynku, w którym zginęła starsza kobieta. Jednak Monk uwielbia wyzwania, bo tylko kiedy rozwiązuje zagadkę wszystko wydaje się być na swoim miejscu. W tej książce, tak jak i w pozostałych, narratorem jest Natalie Teeger, druga asystentka Monka, co moim zdaniem jest strzałem w dziesiątkę. Natalie jest najbliżej Monka, zna wszystkie jego zwyczaje, a przy tym też jest zwykłą kobietą zmagającą się z problemami dnia codziennego, jak każdy przeciętny człowiek. Dlatego też łatwo się z nią utożsamiać. "Detektyw Monk i straż pożarna" jest pierwszym tomem serii i już tutaj widać, że autor bardzo dobrze zna swojego bohatera. Fobie Monka są świetnie opisane, dzięki czemu w książce kryminalnej jest wiele zabawnych scen i dlatego też czytanie jest lekkie, miłe i przyjemne. W ogóle wszystkie postacie są jak żywcem wzięte z serialu - tak dobrze są przedstawione. Intryga kryminalna też jest świetnie skonstruowana - jest ambitna, ale nie za bardzo, pełna różnorodnych tropów i zwrotów akcji. Bardzo podobało mi się też, że autor trochę miejsce poświęca na opis tła, w którym funkcjonują nasi bohaterowie - możemy się tutaj sporo dowiedzieć o samym miejscu akcji, czyli San Francisco. Są tu przedstawione nawet historyczne detale. Ogólnie książka jest idealną pozycją na weekend lub wyjazd - nie jest gruba, wszędzie się zmieści, lekko i przyjemnie się ją czyta i na pewno będzie stanowić świetną rozrywkę. 

"Detektyw Monk jedzie na Hawaje"


    Przyjaciółka Natalie, asystentki Monka, bierze ślub na Hawajach i chce żeby Natalie była jej druhną. To oczywiście nie podoba się Monkowi, który nie lubi zostawać sam. Dlatego też łyka tabletki na uspokojenie i podąża za swoją asystentką. Na miejscu okazuje się, że to nie będą rajskie wakacje, jakich życzyłaby sobie Natalie. Po pierwsze ma na głowie swojego szefa, który po tym jak działanie leków ustępuje znowu jest sobą, a po drugie dochodzi do morderstwa. Choć na początku wydaje się, że starsza kobieta padła ofiarą wypadku, Monk szybko odkrywa, że została zamordowana. Dodatkowo w pobliżu kręci się cały czas znane medium Dylan Swift, który twierdzi, że rozmawia ze zmarłą. Jednak Monkowi w śledztwie najbardziej przeszkadzają kobiety w bikini i ....gekony. Jest to moja ulubiona książka o przygodach kompulsywnego detektywa, a to przede wszystkim z dwóch powodów - po pierwsze Hawaje. Bardzo podobają mi się tamtejsze krajobrazy, kultura i jedzenie. Hawaje to naprawdę rajskie wyspy jak z marzeń, gdzie można leżeć na pięknej piaszczystej plaży z cudownym widokiem na ocean i sączyć tropikalnego drinka. Kto nie marzyłby o czymś takim. Hawajami zaczęłam się najbardziej zachwycać od czasu serialu "Hawaii Five-0" (tego gdzie gra Alex O'Loughlin, zgadnijcie dlaczego 😁). Lee Goldberg w tej książce w tak fantastyczny sposób przedstawił Hawaje, że naprawdę czułam się jakbym tam była. Dokładnie opisuje klimat, roślinność, zwierzęta, kulturę, obyczaje, potrawy i dużo innych ciekawostek. Dzięki temu wszystko to wygląda bardzo realistycznie. Po drugie sama intryga jest naprawdę świetna - ambitna, dobrze przemyślana i przede wszystkim ciekawa. Mamy nie tylko same morderstwo, ale też człowieka, który twierdzi, że rozmawia ze zmarłymi i o dziwo jego przepowiednie się sprawdzają. Do dodaje smaczku do samej intrygi. Poza tym jest tu jeszcze jedna genialnie pokazana sprawa. Nawet jeśli nie oglądaliście Monka, to już macie jako tako wyobrażenie o nim. Teraz mamy obsesyjno-kompulsywnego człowieka w środowisku, gdzie jest plaża, ludzie półnadzy i spoceni, dookoła dzika, nieokiełznana przyroda i zupełnie inne obyczaje niż w jego rodzinnym mieście. Uporządkowanie chaosu w takim miejscu to dopiero wyzwanie, stąd mamy naprawdę dużo komicznych sytuacji. Książkę naprawdę fantastycznie się czyta i myślę, że rozrywkę podczas czytania będą mieć nie tylko fani Monka.


"Detektyw Monk i strajk policji"


    Nadciąga "błękitna grypa", jednak wbrew najgorszym przypuszczeniom Monka nie chodzi o epidemię, ale o strajk policjantów, którzy chcą mieć godziwe warunki zatrudnienia. Jednak dzięki temu nasz kompulsywny detektyw dostaje szansę - zostaje kapitanem i ma kierować grupą byłych policjantów, którzy tak jak on zostali odsunięci od służby. Okazuje się jednak, że nie będzie to łatwe zadanie - w mieście grasuje "Dusiciel Golden Gate", ktoś morduje znaną astrolożkę oraz dochodzi do serii dziwnych wypadków. Oprócz tego Monk i jego ekipa nie są lubiani, ponieważ pozostali mają ich za łamistrajków. Monk nie zamierza się jednak poddać. Czy tym razem da radę podołać zadaniu? Ta książka jest jedną z moich ulubionych, ponieważ autor wpadł na bardzo ciekawy pomysł - oprócz Monka są tu również inni świrnięci detektywi i co ciekawe każdy ma asystenta. Dzięki temu Natalie w końcu czuje, że nie jest sama. Mamy tutaj naprawdę mieszankę wybuchową - detektywa z postępującą demencją, następnego z atakami agresji i panią detektyw z paranoją. I oczywiście ich kompulsywnego szefa. Co tu może pójść nie tak ? 😁 Postacie są tutaj naprawdę fantastycznie wykreowana, a interakcje tej grupy są naprawdę zabawne. Książka ta też jest trochę bardziej emocjonalna niż poprzednie, ponieważ mamy tutaj bardziej rozwinięte wątki przyjaźni Monka z Natalie i jej córką. Sprawa kryminalna też jest świetna - bardzo dobrze skonstruowana, wciągająca i z wieloma zwrotami akcji. Chociaż raczej należy powiedzieć intrygi, bo Monk rozwiązuje tu kilka ciekawych spraw. Książkę naprawdę lekko i przyjemnie się czyta, a przy tym intryga nie jest banalna i nie stanowi jedynie tła to komicznych sytuacji. Owszem osią napędową jest oczywiście Monk i jego rozterki, ale oprócz tego jest to kawał dobrej literatury kryminalnej. 


"Detektyw Monk i dwie asystentki"


    Poukładane życie Natalie wywraca się do góry nogami, kiedy powraca była asystentka Monka Sharona Fleming. Okazuje się, że mąż Sharony został oskarżony o morderstwo i kobieta wraz synem wróciła do San Francisco. Natalie bojąc się o utratę pracy przekonuje Monka, aby zajął się sprawą Trevora Fleminga. Na miejscu Monk zauważa wiele niezgodności i uważa, że mąż Sharony może być niewinny. U międzyczasie dochodzi do innych dziwnych zbrodni. Czyżby były one ze sobą powiązane? Monk tym razem staje przed trudnym zadaniem, a poza tym okazuje się, że ma konkurencję. Muszę przyznać, że lubię Sharonę, ale jakoś tak bardziej przyzwyczaiłam się do Natalie. Występuje ona w dużo większej ilości odcinków, a poza tym jest narratorką książek. Dlatego też jakoś jest mi bliższa. Niemniej jednak uważam, że spotkanie obu asystentek to naprawdę strzał w dziesiątkę. Interakcja między nimi jest genialnie przedstawiona - najpierw zachowują się jak dwie zazdrosne baby, ale zaraz potem odkrywają jak wiele ich łączy. I oczywiście świetna reakcja Monka na to wszystko, który w sumie jest zadowolony jako człowiek egocentryczny, że kobiety się o niego wręcz biją 😁. Dzięki temu mamy znów wiele komicznych i ciekawych sytuacji. Do tego sprawy morderstw są bardzo interesujące, a chwilami wręcz niebywałe. Naprawdę podziwiam kunszt autora, że potrafi coś takiego wymyśleć. Książkę czyta się naprawdę błyskawicznie, gdyż ona niesamowicie wciąga. Mamy tutaj wszystko za co widzowie kochają ten serial - genialnie rozpisane postacie, ciekawe zagadki kryminalne oraz wiele zabawnych sytuacji. 

Ciąg dalszy nastąpi...


Jeżeli macie ochotę poczytać o serialu i filmie zapraszam do zapoznania się z pierwszą częścią: http://www.kryminalgrozatajemnica.com.pl/2024/01/synni-detektywi-adrian-monk-czesc-i.html


Bibliografia:
  1. Wikipedia
  2. L.Goldberg, Detektyw Monk i straż pożarna, Dom Wydawniczy Rebis, Poznań 2006, można kupić na Allegro
  3. L.Goldberg, Detektyw Monk jedzie na Hawaje, Dom Wydawniczy Rebis, Poznań 2007, można kupić na Allegro
  4. L.Goldberg, Detektyw Monk i strajk policji, Dom Wydawniczy Rebis, Poznań 2007, można kupić na Allegro
  5. L.Goldberg, Detektyw Monk i dwie asystentki, Dom Wydawniczy Rebis, Poznań 2008, można kupić na Allegro

czwartek, 4 stycznia 2024

SŁYNNI DETEKTYWI - ADRIAN MONK. CZĘŚĆ I - OBSESYJNY

    


  "Detektyw Monk" - serial emitowany w latach 2002-2009 jest jednym z moich ulubionych. Uwielbiam seriale kryminalne, a ten był wyjątkowy - nie tylko ze względu na głównego bohatera, ale też sprawy jakimi się zajmował. Można by powiedzieć, że były one jak główna postać - dziwne, zakręcone, nieprawdopodobne. Jednak sam serial był nie tylko bardzo wciągający, ale też sympatyczny, co nie jest łatwe przy dziele traktującym o morderstwach. Wielką zasługę miał w tym nie tylko świetny scenariusz, ale przede wszystkim genialna rola wspaniałego aktora Tony'ego Shalhouba. Bardzo zasmucił mnie fakt, że serial miał tylko osiem sezonów, jednak dzięki książkom powstałym na jego kanwie, dalej mogliśmy się cieszyć przygodami tego fantastycznego detektywa. Ostatnio jednak fani serialu mogli usłyszeć wspaniałe wieści - powstaje nowy film o Adrianie Monku. Przyznam, że bardzo się ucieszyłam, ponieważ naprawdę kocham ten serial i nie mogłam się doczekać, kiedy będę mogła go obejrzeć. Jednak, żeby dobrze zrozumieć postać Monka w tym filmie trzeba poznać jego początki. 


    "Detektyw Monk" został wyemitowany po raz pierwszy w 2002 r. w stacji telewizyjnej USA Network i odniósł ogromny sukces. Serial opowiada o ekscentrycznym detektywie Adrianie Monku, który jest byłym policjantem zmagającym się z nerwicą natręctw. Kiedy jego żona Trudy zginęła w wyniku wybuchu bomby w jej samochodzie, Monk załamał się i musiał podjąć leczenie psychiatryczne. Dlatego też został odsunięty od służby w policji, jednak po czasie wraca do pracy detektywa jako konsultant. Serial opowiada o jego zmaganiach nie tylko z przestępcami, ale przede wszystkim z próbami uporządkowania chaosu otaczającego go świata. Oczywiście nie jest w tej walce sam, ale pomaga mu grupa przyjaciół. To właśnie bohaterowie są jedną z największych zalet tego serialu. 
     Adrian Monk (Tony Shalhoub) - tytułowy bohater i najważniejsza postać w serialu. Genialny detektyw, który zmaga się z zaburzeniami obsesyjno-kompulsywnymi. Oczywiście na świecie jest wiele osób, które mają posobne problemy, jednak w jego przypadku jest to naprawdę "level high". Boi się on dosłownie wszystkiego - zarazków, wysokości, małych pomieszczeń, a nawet mleka. Tak więc jego życie to codzienna walka z wiatrakami. Jednak dzięki temu jest genialnym detektywem, jego metoda śledcza jest niezwykła - polega ona na uporządkowaniu chaosu, ponieważ morderstwo, czy inne przestępstwo jest naruszeniem równowagi, a on koniecznie musi wszystko uporządkować. Oczywiście jako były policjant prowadzi śledztwo w sposób tradycyjny, czyli zbiera ślady, analizuje poszlaki, przesłuchuje świadków itp., jednak dzięki swojemu charakterystycznemu spojrzeniu widzi to czego inni nie są w stanie zobaczyć. Niestety jego świetnie zapowiadającą się karierę przerywa straszna tragedia - jego ukochana żona Trudy ginie w wyniku zamachu. Wkrótce zostaje też odsunięty od służby. Odtąd też ma dwa cele - odnaleźć mordercę swojej żony oraz wrócić do policji. Monk jest nie tylko świetnym detektywem, ale też postacią która wnosi do serialu element komediowy - jego zmagania z codziennym chaosem wiele razy doprowadzają do komicznych sytuacji. Chociaż jest egocentryczny i często pozbawiony empatii, jest dobrym i uczciwym człowiekiem, któremu zależy na swoich bliskich chociaż nie bardzo umie to okazać. Wychował się w bardzo zimnym emocjonalnie domu, gdzie rządziła sztywna i zasadnicza matka, dlatego też jego ojciec pewnego wieczoru wyszedł po chińszczyznę i już nie wrócił. Bardzo odbiło się to na nim i jego bracie Ambrosem. Dlatego też tak ciężko jest mu okazywać uczucia. Na szczęście ma obok siebie ludzi, którym na nim zależy. 


    Sharona Fleming (Bitty Schram) - pielęgniarka i asystentka Monka. Została mu przydzielona, kiedy załamał się psychicznie po śmierci żony, a potem pomagała mu w śledztwach. Jest samotną matką wychowującą syna Benjyego i borykającą się z byłym mężem, który nie płaci alimentów. Sharona jest bardzo uczuciowa i emocjonalna, jednak ma też silny charakter i nie raz potrafi przywołać swojego szefa do porządku. Szuka też miłości, jednak nie ma w tym wiele szczęścia, co czasem powoduje komiczne, a czasem wręcz niebezpieczne sytuacje. Jednak jest wielką podporą dla głównego bohatera. 
      Natalie Teeger (Traylor Howard) - druga asystentka Monka. Natalie zaczęła pomagać Monkowi po wyjeździe Sharony, kiedy do jej domu wkradł się włamywacz. Natalie jest wdową ( jej mąż Mitch, był pilotem myśliwca i został zestrzelony) i również samotnie wychowuje córkę Julie. W przeciwieństwie do Sharony nie jest wykwalifikowaną pielęgniarką - kiedyś była barmanką i krupierką, ale z równie wielkim zapałem opiekuje się swoim szefem. Natalie jest też bardzo wrażliwa i empatyczna, ale przy tym nie ma tak silnego charakteru jak Sharona. Jednak ma o wiele większe zacięcie do rozwiązywania zagadek kryminalnych, dlatego bardzo angażuje się w śledztwa. Jest również narratorką wszystkich książek o Monku i to właśnie tam widać, że sama jest niezłym detektywem. 
      kapitan Leland Stottlemeyer (Ted Levine) - były partner Monka w policji, obecnie szef Wydziału do Spraw Zabójstw. Najlepszy przyjaciel Monka, który chociaż bardzo się od niego różni, stara się go zrozumieć i naprawdę dobrze radzi sobie z jego dziwactwami. Tak bardzo mu na nim zależy, że zatrudnił go jako konsultanta, mimo że na jego tle on i cały jego wydział wypadają blado, co jak wiadomo nie wpływa dobrze na karierę. Cały czas wygląda jak mężczyzna w średnim wieku zmęczony życiem - ma problemy z żoną, synem, potem z partnerkami. Mimo to stara się trzymać i chyba jest najbardziej rozsądną osobą w otoczeniu Monka. Jest też dobrym i solidnym policjantem, który może nie ma geniuszu Monka, ale ma świetną intuicję i ogromne doświadczenie.  
  porucznik Randall "Randy" Disher (Jason Gray-Stanford) - podwładny kapitana Stottlemeyera i jego prawa ręka. Wesoły i przyjazny, zawsze z dobrymi intencjami. Jest autorem najbardziej nieprawdopodobnych teorii. Chociaż jest trochę pierdołowaty, cieszy się dużą sympatią otoczenia. Nie ma szczęścia w miłości i od zawsze podkochuje się w Sharonie. 
      doktor Charles Kroger (Stanley Kamel) - psychiatra Monka, który bardzo wiele dla niego znaczy. Jest to bardzo wyważony i spokojny mężczyzna i świetny profesjonalista. Dzięki niemu Monkowie udaje się w miarę funkcjonować - gdyby nie on już dawno zostałby zamknięty w szpitalu psychiatrycznym. 
      doktor Neven Bell (Hector Elizondo) - po śmierci doktora Krogera przejmuje opiekę nad Monkiem. Jest też bardzo spokojny i wyrozumiały, a do tego miły i sympatyczny. Chociaż dla Monka wszelakie zmiany są wręcz katastrofą, to dosyć szybko udaje mu się zaakceptować nowego lekarza.
    Benjy Fleming (Kane Ritchotte) i Julie Teeger (Emmy Clarke) - dzieci asystentek Monka, które też odgrywają dużą rolę w jego życiu. Jako, że same wychowują się praktycznie bez ojców, to właśnie Monk im ich zastępuje. 
      Ambrose Monk (John Turturro) - starszy brat Monka, który cierpi na agorafobię, przez co w ogóle nie wychodzi z domu. Jako, że bracia byli wychowywani przez surową matkę, ciężko im jest okazywać sobie uczucia. Ambrose jest równie genialny jak jego brat, choć w innej dziedzinie - jest autorem wielu przydatnych instrukcji. 
    Harold Crenshaw (Tim Bagley) - inny pacjent doktora Krogera, który rywalizuje z Monkiem o jego względy, co powoduje wiele komicznych sytuacji. Chyba rywalizują też między sobą o to kto jest bardziej świrnięty i szczerze to trudno wybrać 😁.
     Trudy Monk (Melora Hardin) - ukochana żona Monka, dziennikarka która zginęła w zamachu bombowym. Jest to jedyna sprawa, której Monk nie potrafi rozwiązać. Trudy jako jedyna całkowicie akceptowała Monka i była dla niego podporą, dlatego jej śmierć całkowicie go załamała. Jednak mimo tego detektyw nie ustaje w wysiłkach, aby odnaleźć jej mordercę. 
    Jak widać w serialu jest dużo fascynujących i rozbudowanych postaci, począwszy od głównego bohatera. Gościnne występy miało też wiele znanych osób m.in. Alice Cooper, Snoop Dogg czy Wille Nelson oraz sławni aktorzy jak Danny Trejo, Malcolm McDowell, Alfred Molina, Stanley Tucci, Jennifer Lawrence, a nawet Polka Joanna Pacuła. Mocną stroną jest też fabuła, a przede wszystkim nietuzinkowe sprawy. Jedną z moich ulubionych jest np. ta gdzie podejrzany w momencie popełnienia przestępstwa był w kosmosie albo w....... śpiączce. Ciekawy jest np. odcinek, kiedy przestępca perfidnie kradnie Monkowi gazetę oraz kiedy Monk trafia do szpitala psychiatrycznego, w którym grasuje święty Mikołaj. Monkowi trafia się też nie raz praca pod przykrywką m.in. jako pracownik korporacji, supermarketu, przestępca osadzony w więzieniu, czy nawet mafijny cyngiel. Moim najlepszym odcinkiem jest sprawa, kiedy nasz bohater zostaje oskarżony o morderstwo musi uciekać przed wymiarem sprawiedliwości, aby udowodnić swoją niewinność. I wtedy Monk zamienia się w "Ściganego", jednak bliżej mu do Lesliego Nielsena, niż Harrisona Forda 😁. Świetne odcinki mogłabym tu wymieniać i wymieniać, jednak myślę, że naprawdę warto obejrzeć samemu jeśli się jeszcze nie oglądało. Dla tych co oglądali polecam odświeżyć sobie odcinki, które obecnie lecą na TVS. Można go też znaleźć na platformie Sky Showtime. Jak jednak po tylu latach wypadł film pełnometrażowy?


"Mr. Monk's Last Case" 2023


    Monk (Tony Shalhoub) nie jest w najlepszej kondycji. Jego lata świetności przeminęły, nie idzie mu pisanie książki, a jego przyjaciele zajęli się własnym życiem. Do tego wybucha pandemia. Jedyną osobą, która przy nim zostaje jest córka Trudy Molly (Caitlin McGee). Jest ona bardzo szczęśliwa, ponieważ wkrótce wychodzi za mąż za swojego ukochanego Griffina (Austin Scott), który jest dziennikarzem. Niestety w przeddzień ślubu ginie on w wypadku. Molly jest jednak pewna, że został zamordowany. Okazuje się, że prowadził on dziennikarskie śledztwo przeciwko znanemu miliarderowi Rickowi Edenowi (James Purefoy). Czyżby miał on coś z tym wspólnego? Monk zrobiłby wszystko dla Molly, dlatego podejmuje się rozwiązania zagadki, mimo że sam jest w bardzo kiepskim stanie. Jednak od czego ma się wiernych przyjaciół? Przyznam szczerze, że bardzo chciałam obejrzeć ten film, ponieważ uwielbiam Monka. I na pewno spotkanie z moimi ulubionymi bohaterami sprawiło mi nie lada przyjemność. Jednak czegoś mi w tym filmie brakowało. Wydaje mi się, że nie było w nim lekkości typowej dla serialu - mimo, iż jest to serial kryminalny, bardzo dużo w nim było śmiesznych sytuacji. Tutaj było tego mało, a jak już pojawiły się jakieś zabawne sceny, to miałam wrażenie, że w większości są one robione na siłę. W ogóle cały film tak wygląda jakby był robiony na siłę. Wszystkie postacie niby są, ale tak jakby zabrakło im tego czegoś, co je wyróżniało. Oczywiście Tony Shalhoub jak zawsze dobrze gra, ale Monk prawie przez cały czas był przygnębiony, nawet kiedy rozwiązywał sprawę. I właśnie jeśli chodzi o sprawę, to była niestety bardzo przewidywalna, co w serialu inaczej wyglądało. Dlatego nie mogę ukryć swojego rozczarowania i szczerze przyznam, że wolę już wrócić do oglądania serialu, ponieważ sprawia mi to o wiele większą przyjemność.  

Ciąg dalszy nastąpi...


Bibliografia:
  1. Filmweb.pl
  2. Wikipedia.pl
  3. YouTube.com

NATASHA PRESTON "PRAWDA CZY WYZWANIE"

    Dzisiaj kolejna powieść znanej pisarki thrillerów Young Adults Natashy Preston pt. "Prawda czy wyzwanie" . Muszę przyznać, że ...