piątek, 22 marca 2024

DWIE SILNE KOBIETY PO RAZ KOLEJNY, CZYLI "DIABELSKA GÓRA" DOUGLASA PRESTONA I LINCOLNA CHILDA

 


    Douglas Preston i Lincoln Child są amerykańskimi pisarzami znanymi głównie z cyklu powieści o enigmatycznym agencie FBI Aloysiusie Pendergaście. W cyklu tym pojawia się wiele ciekawych postaci, a archeolożka doktor Nora Kelly i młoda agentka FBI Corrie Swanson, są na tyle interesującymi postaciami, że dostały własną serię. Po raz pierwszy łączą siły w książce "Stare kości", a następnie w kolejnej pt. "Ogon skorpiona". Tym razem muszą zmierzyć się z wyjątkowo znaną zagadką. 
    Lucas Tappan, ekscentryczny miliarder, namawia doktor Norę Kelly na przeprowadzenie wykopalisk w osławionym Roswell, wierzy bowiem, że jest w stanie dowieść, iż naprawdę rozbiło się tam UFO, a rząd wszystko zataił. Kiedy Nora wraz ze swoim bratem Skipem i grupą naukowców rozpoczyna prace, natyka się na szczątki dwojga ludzi, którzy zdecydowanie nie są kosmitami. Okazuje się, że pochodzą one z lat czterdziestych XX wieku, a odnalezione osoby były przed śmiercią torturowane. Kiedy Nora zwraca się o pomoc do agentki FBI Corrie Swanson, uruchamia lawinę wydarzeń, która spowoduje, że obie znów znajdą się w śmiertelnym niebezpieczeństwie. 


    Jeśli chodzi o mój stosunek do kosmitów, to tak jak wobec zjawisk nadprzyrodzonych staram się mieć otwarty umysł. Mimo, że UFO raczej nie jest moim konikiem, to jednak "Z Archiwum X" jest moim ulubionym serialem. Ponadto przeczytałam kilka książek Ericha von Dänikena i czasem zdarza mi się oglądać serial "Starożytni kosmici". Ogólnie uważam ten temat za fascynujący, dlatego też z wielką chęcią sięgnęłam po tę książkę. Bardzo ciekawe jest to, że autorzy postanowili sięgnąć po tak znany temat, bo przecież Roswell to taki Święty Graal dla fanów UFO i jedna z najpopularniejszych teorii spiskowych. Z jednej strony można uznać go za oklepany, jednak ci dwaj wspaniali pisarze jak zawsze mają swoje własne podejście. Książka jest jak zwykle świetnie napisana, wciąga od pierwszych stron i trzyma w napięciu. Mamy tutaj ciekawą tajemnicę i wartką akcję - autorzy w ogóle nie dają nam chwili wytchnienia. Jednak czy może być coś ciekawszego od jednej z najbardziej znanych teorii spiskowych, w którą możemy się zagłębić wraz z naszymi ulubionymi bohaterkami i co najważniejsze dojść do jej sedna. Muszę przyznać, że książkę czytało mi się bardzo dobrze. Oczywiście trzeba pochwalić pisarzy za ich niezwykły profesjonalizm - w książce jest bardzo dużo naukowych zagadnień, ale jest to napisane w przystępny sposób, więc laicy nie będą mieli problemu z rozszyfrowaniem o co chodzi. Jeżeli chodzi o postacie to mam wrażenie, że Nory było dużo więcej niż Corrie, jednak nie przeszkadzało mi to tak bardzo. Mamy też tutaj dużo innych ciekawych postaci jak ekscentryczny miliarder, który okazuje się nie być tak wielkim bucem na jakiego wygląda, pierdołowaty jak zwykle brat Nory, czy mądry szef Corrie. Jedyne co mi się w tej książce nie podobało to właśnie ta tajemnica. Z jednej strony jest ona atutem, ale z drugiej właśnie dlatego, że jest to rzecz powszechnie znana, nie jest znowu aż tak wielką tajemnicą. Nie było tutaj nagłych, wbijających w fotel zwrotów akcji, a poza tym mam wrażenie, że nie wszystko zostało dokładnie wyjaśnione. Dlatego też na końcu odczuwałam pewien niedosyt - nie czułam tutaj dreszczyku emocji, który towarzyszył mi przy poprzednich książkach, szczególnie przy pierwszej części serii. Nie znaczy to oczywiście, że książka mi się nie podobała, wręcz przeciwnie, jednak chyba panowie Preston i Child tak wysoko postawili poprzeczkę, że chyba troszkę oczekiwałam czegoś więcej. Niemniej jednak dla fanów UFO i teorii spiskowych jest to książka idealna, a dla pozostałych będzie to naprawdę przyjemna lektura. 



Bibliografia:

czwartek, 7 marca 2024

RUTH WARE "DZIEŃ ZERO"

 


    Ruth Ware jest dla mnie jedną z najlepszych współczesnych pisarek. Jej książki są absolutnie fantastyczne i wciągające. Jest to brytyjska autorka bestsellerów znana z takich hitów jak "Pod kluczem", "Ta dziewczyna", czy "Śmierć pani Westaway". Dlatego też z niecierpliwością czekałam na kolejną jej powieść i tak ostatnio miała miejsce premiera książki pt. "Dzień zero".
    Jack i jej mąż Gabe zajmują się testowaniem systemów zabezpieczeń. Niestety kiedy kobieta wraca po kolejnym zleceniu do domu, zastaje męża martwego. Co dziwne wygląda na to, że padł ofiarą profesjonalnego zabójcy. Kto jednak chciałby zamordować tego ogólnie lubianego i szanowanego mężczyznę? Policja ma na to odpowiedź - uważa, że to Jack stoi za śmiercią męża. Kobieta jest przerażona kiedy okazuje się, że ktoś wykupił jej i Gabe'owi ubezpieczenie na życie - wygląda na to, że jest wrabiana. Jack wie, że nie dowie się prawdy o śmierci męża zza krat, dlatego też postanawia uciec. Odtąd jest ścigana przez policję i nie wie komu może ufać. Jednak nie cofnie się przed niczym, aby mordercę jej męża dosięgnęła sprawiedliwość. 


    Na wstępie chciałabym zaznaczyć, że nie jest to tak do końca kryminał, a przynajmniej nie taki typowy. Mamy tu oczywiście zbrodnię, śledztwo, podejrzanych, tropy itp. Jednak uważam, że jest to książka bardziej sensacyjna. Akcja jest naprawdę wartka - najpierw kiedy Jack na początku książki testuje zabezpieczenia, czyli dokonuje włamań, czołga się przez wentylację, ucieka przed ochroniarzami itd. Potem jest zbiegiem i niczym "Ścigany" ucieka przed policją i chce dowiedzieć się prawdy o śmierci współmałżonka. Mamy tu do czynienia z bardzo wieloma opisami jej ucieczek i ukrywania swojej tożsamości. Jest to oczywiście ciekawe i bardzo wciągające, a zarazem zupełnie inne od dotychczasowej twórczości pisarki. Z jednej strony to dobrze, bo to zawsze jakaś odmiana, która pokazuje też, że autorka jest naprawdę utalentowana, z drugiej jednak mam wrażenie, że przez to intryga troszkę kuleje. Mamy tu trochę za dużo sensacji, czyli pościgów, karkołomnych ucieczek i włamań rodem z amerykańskich filmów, niż kryminalnej zagadki. Naprawdę nie jest bardzo trudno domyśleć się kto za tym wszystkim stoi, może trudniej dlaczego. Poza tym bohaterka jest wręcz jak Terminator - poważnie ranna, świetnie sobie radzi i skutecznie ucieka przed policją. Poza tym czasem mnie ona irytowała - z jednej strony twierdziła, że trzeba ufać własnym instynktom, a z drugiej cały czas wszystko rozkładała na czynniki pierwsze. Ponadto niektóre jej zachowania, a przede wszystkim sytuacje w jakich się znajdowała, były wręcz nieprawdopodobne. W bardzo wielu momentach jej się wręcz upiekło, co jest raczej nierealne. Cały czas też miałam nadzieję na jakiś niesamowity zwrot akcji, jednak na próżno. Jednak mimo tego bardzo dobrze mi się tą książkę czytało - jeśli ma się ochotę na typowy sensacyjny film gdzie mamy hakerów, tajne dane, pościgi, tajemnicze morderstwo i karkołomną ucieczkę, to zamiast tego powinniśmy sięgnąć po tę książkę - tutaj wszystko to znajdziemy, a nawet jeszcze trochę. Lubię książki, w których dużo się dzieje i cały czas trzymani jesteśmy w napięciu, ale wolę bardziej klasyczny typ kryminału. Jednak książka naprawdę mi się podobała i bardzo mnie wciągnęła. Cały czas kibicowałam głównej bohaterce i czekałam z niecierpliwością na dalszy rozwój wydarzeń. Dlatego też serdecznie polecam. 




Bibliografia:
  1. R.Ware, Dzień zero,  Czwarta Strona Grupa Wydawnictwa Poznańskiego sp. z o.o. 2024, można kupić np. tu: https://www.empik.com/dzien-zero-ware-ruth,p1435284151,ksiazka-p lub tu: https://bonito.pl/produkt/dzien-zero

piątek, 1 marca 2024

DIANNE FREEMAN "PORADNIK PRAWDZIWEJ DAMY. CO ZROBIĆ Z PIERWSZĄ ŻONĄ NARZECZONEGO?"

 


    Dzisiaj kolejna część przygód Frances Wynn, czyli czwarty tom "Poradnika prawdziwej damy" Dianne Freeman. Dla przypomnienia jest to kryminał retro opowiadający o amerykańskiej dziedziczce, która wyszła za mąż za hrabiego Harleigh i zamieszkała w Anglii. To, że małżeństwo było nieudane jest wielkim niedopowiedzeniem - mąż Frances został odnaleziony martwy w łóżku swojej najnowszej kochanki. Kiedy Frances staje się jedną z podejrzanych, postanawia dowieść swojej niewinności. I tak podejmuje pierwsze w swoim życiu śledztwo, co wkrótce wejdzie jej w nawyk. 
    Tym razem wydaje się, że w życiu Frances wszystko zaczyna się układać - udało jej się wyprawić wścibską matkę na kontynent, wkrótce wyjdzie za mąż za ukochanego George'a Hazeltona, a jej uwielbiana ciotka zamieszka obok niej. Niestety w życiu nie może być oczywiście tak różowo. Ku zdumieniu wszystkich w domu Frances zjawia się młoda kobieta, która twierdzi, że jest.......żoną George'a. Poza tym mówi, że jest spokrewniona z rosyjską rodziną carską i znajduje się w niebezpieczeństwie. Wkrótce dochodzi do tragedii, a Frances i George muszą zmierzyć się z ogromnym skandalem. Grozi im nie tylko wykluczenie z towarzystwa, ale też wielkie niebezpieczeństwo. 


    Od razu przyznam, że ta część podobała mi się o wiele bardziej niż poprzednia. Przede wszystkim intryga jest dużo ciekawsza - mamy tu kobietę twierdzącą, że jest krewną cara, a do tego żoną George'a, który uratował ją kiedyś z rąk porywaczy. Poza tym ktoś wysyła jej pogróżki, a jej przeszłość owiana jest tajemnicą. Chociaż nietrudno domyślić się po jakimś czasie kto jest zabójcą, to i tak sprawa jest nawet ciekawa i wciągająca. Jak zwykle też jest bardzo dobra atmosfera - świetnie odwzorowany klimat czasów wiktoriańskich. Autorka w bardzo ciekawy sposób przedstawia angielskie wyższe sfery, w których jak widać domniemanie niewinności nie obowiązuje i ktoś może zostać wykluczony z towarzystwa tylko z powodu pogłosek. I oczywiście to kobiety muszą się szczególnie pilnować. Mężczyznom wybaczane jest o wiele więcej. Podobał mi się też wątek historyczny dotyczący rodziny carskiej - są to czasy sprzed rewolucji w Rosji, więc rodzina carska jeszcze funkcjonuje. Jeśli chodzi o postacie to są dobrze zarysowane. Szczególne emocje budzi kobieta, która przedstawia się jako żona George'a - nie dziwię się, że ktoś miał ochotę ją sprzątnąć 😀. Ciekawą postacią jest ciotka Hetty - to mądra i ambitna kobieta, która budzi sympatię. Związek Frances i George'a też mi się podoba, bo nie jest przesłodzony. Tutaj główna bohaterka trochę mniej mnie irytowała, co jej się czasem zdarzało w poprzednich książkach. Ogólnie sama intryga nie jest szczególnie ambitna, a tym bardziej sposób przeprowadzenia śledztwa przez głównych bohaterów, ale to jest taki lekki kryminał, a Frances nie jest profesjonalistką, dlatego też to tak bardzo nie przeszkadza. Książkę bardzo łatwo się czyta - atmosfera jest przyjemna, nie ma brutalnych opisów, możemy się co nieco dowiedzieć o epoce wiktoriańskiej, a dodatkowo mamy wątek romantyczny. Dlatego jeśli ktoś poszukuje niewymagającej lektury na wieczór to ta książka będzie idealna.




Bibliografia:
  1. D.Freeman, Poradnik prawdziwej damy. Co zrobić z pierwszą żoną narzeczonego?, Agencja Wydawniczo-Reklamowa Skarpa Warszawska Sp. z o.o. 2024, można kupić np. tu: https://www.empik.com/poradnik-prawdziwej-damy-co-zrobic-z-pierwsza-zona-narzeczonego-dena-freeman,p1449845348,ksiazka-p?qa=dianne%20freeman&ac=true lub tu: https://bonito.pl/produkt/poradnik-prawdziwej-damy-co-zrobic-z-pierwsza-zona-narzeczonego

czwartek, 22 lutego 2024

PRZENIKLIWY CHŁÓD - TRZY MROŻĄCE KREW W ŻYŁACH SERIALE

 


    Wiem, że większość osób nie może się już doczekać wiosny i ładnej pogody (chociaż jak wiadomo w Polsce te rzeczy nie zawsze są tożsame 😁). Ja jak najbardziej też. Jednak nadal mamy zimę i choć pogoda nie rozpieszcza, myślę że wszędzie trzeba się doszukiwać pozytywów. Zima też może być piękna i tajemnicza, dlatego też uwielbiam także mroźne klimaty. Stąd ostatnio zainteresował mnie czwarty sezon popularnego serialu "Detektyw", którego akcja toczy się na Alasce. Do tego oglądałam niedawno bardzo ciekawy serial na platformie Disney + i jakiś czas temu inny w podobnych klimatach. Dlatego postanowiłam o nich opowiedzieć. Tak więc lepiej załóżcie coś ciepłego i weźcie gorącą herbatę w dłoń, bo zaraz zrobi się naprawdę zimno. 


"Detektyw: Kraina nocy" 2024 r.



    Czwarty sezon popularnego serialu HBO. Górnicze miasto Ennis na Alasce. Grupa naukowców ze Stacji Badawczej Tsalal znika w tajemniczych okolicznościach, a wkrótce zostają odnalezione ich zamarznięte szczątki, które zastygły w stanie strasznego przerażenia. Szefowa policji Elizabeth Danvers (Jodie Foster) wraz z policjantką Evangeline Navarro (Kali Reis) uważają, że może to być powiązane z morderstwem sprzed lat, kiedy zginęła pewna działaczka, a jej mordercy nigdy nie odnaleziono. Jednak kiedy policjantki coraz bardziej zagłębiają się w śledztwo, zaczynają zadawać sobie sprawę z tego, że to nie są zwykłe zbrodnie, a wkrótce będą musiały stawić czoła swoim najgorszym lękom. Przyznam szczerze, że nie oglądałam poprzednich sezonów, a ten zachęcił mnie do tego, żeby to nadrobić. Co na pewno w tym serialu zasługuje na uwagę to klimat - mroźna Alaska, tajemnicza stacja badawcza, dziwne zniknięcie, nierozwiązane morderstwo z przeszłości. Do tego wierzenia i przesądy rdzennych mieszkańców oraz dziwne, niewytłumaczalne zjawiska. Mamy tu dużo wątków nadprzyrodzonych, więc to nie jest serial typowo kryminalny. Tajemnica, z którą zmagają się bohaterki jest naprawdę wciągająca i wielowątkowa. Cały czas zastanawiamy się czy to wszystko to tylko urojenia i jest jakieś logiczne wytłumaczenie, czy naprawdę mamy do czynienia z czymś nie z tego świata. Jeśli chodzi o bohaterki to trochę mnie irytowały swoim zachowaniem, a głównie Danvers, która wydaje się wyjątkowo egoistyczna. Właśnie trochę tu jest problem z postaciami, ponieważ poza młodym policjantem Priorem, nikt tu nie budzi sympatii. Poza tym uważam, że motyw silnych kobiet z traumą, które dzielnie radzą sobie w nieprzychylnym im męskim świecie, trochę się przejadł. Jednak intryga to rekompensuje, a tajemnicze wydarzenia trochę klimatem przypominają mi "Z archiwum X", więc mnie osobiście serial się podoba. Uważam, że wart jest uwagi i nie mogę doczekać się rozwiązania. 




"Morderstwo na końcu świata" 2023 r.



    Zdolna hakerka i detektywka-amatorka Darby Hart (Emma Corrin) dostaje zaproszenie na sympozjum technologiczne potentata i geniusza Andy'ego Ronsona (Clive Owen). Odbywa się ono w odludnej części Islandii, a zaproszenie otrzymała jedynie elitarna grupa wybrańców. Jednak kiedy jedno z nich ginie, prawdopodobnie w wyniku morderstwa, Darby zaczyna podejrzewać, że zabójca jest wśród nich. Sytuację komplikuje fakt, że posiadłość jest odcięta od świata, a zaproszeni goście wydają się dziwnie zachowywać. Kiedy ginie kolejna osoba Darby wie, że sama znalazła się w śmiertelnym niebezpieczeństwie. 
    W Islandii zakochałam się czytając książki Yrsy Sigurðardóttir, które są naprawdę fantastyczne m.in. właśnie przez mroźny, a zarazem mroczny klimat. Dlatego też bardzo chciałabym kiedyś odwiedzić ten piękny kraj. Na razie jednak muszą mi wystarczyć widoki z ekranu, dlatego też pomyślałam, że to będzie serial dla mnie - mroźna dolina w Islandii, odcięta od świata posiadłość, wybrana grupa gości, tajemnicze morderstwa, nieuchwytny zabójca i detektyw-amator. Po prostu kocham takie klimaty. I nie zawiodłam się na tym serialu - jest bardzo wciągający, ma fantastyczną atmosferę, inteligentną fabułę, ciekawe postacie i cały czas coś się w nim dzieje. Główna bohaterka jest interesującą postacią i choć czasem mnie irytowała,  to jednak mi się podobała. Jest to trochę taka Lisbeth Salander ze skandynawskiej serii "Millenium", tylko w łagodniejszej wersji. Emma Corrin naprawdę dobrze się spisała - widziałam ją w różnych rolach i zawsze dobrze sobie radzi. Świetny jest jak zawsze Clive Owen, który jest bardzo przekonujący w roli geniusza miliardera i Brit Marling grająca jego żonę, która totalnie wymyka się standardowemu wizerunkowi typowej hakerki. Intryga kryminalna jest naprawdę na poziomie, choć co do zakończenia można się trochę czepiać, ponieważ myślałam, że to będzie coś bardziej wgniatającego w fotel. Jednak cały serial niesie za sobą ważne przesłanie - powinniśmy naprawdę zastanowić się nad tym co piszemy w internecie oraz być bardziej świadomi zagrożeń jakie niesie za sobą zbyt szybki postęp technologiczny. Serial można obejrzeć na platformie Disney+ i naprawdę serdecznie polecam.  


"The Head" 2020 r.


    Stacja badawcza Polaris VI na Antarktydzie. Naukowcy pracujący na stacji od jakiegoś czasu nie dają znaku życia. Kiedy ekipa poszukiwawcza na czele z Johanem (Alexandre Willaume), mężem jednej z badaczek, dociera na miejsce, ich oczom ukazuje się przeraźliwy widok - na stacji doszło do szeregu aktów przemocy. Ekipa znajduje stos ciał, a kilka osób jest zaginionych, w tym Annika (Laura Bach) żona Johana. Na szczęście udaje odnaleźć się ocalałą - lekarza ekspedycji dr Maggie Mitchell (Katharine O'Donnelly), która jednak jest w fatalnym stanie psychicznym i ma zaniki pamięci. Kiedy do Maggie zaczyna wracać pamięć, szczątki obrazów układają się w szokującą prawdę. 
    Chcę zacząć od tego, że jestem w szoku, iż ten serial jest tak mało znany, ponieważ jest genialny. Mamy tutaj wszystko co dobry serial powinien mieć - trzymająca w napięciu akcja, sekret z przeszłości, ciągłe poczucie zagrożenia, tajemniczy morderca, kryjący się wśród członków ekspedycji, ofiary, które coś ukrywają, a do tego mroźny klimat dzikiej Antarktydy. Intryga jest świetnie skonstruowana, ciekawa i wciągająca - prawie do końca nie wiemy komu możemy wierzyć. Wydarzenia pokazane są na zasadzie retrospekcji, także prawdy dowiadujemy się stopniowo i doświadczamy wielu zwrotów akcji. Postacie są bardzo ciekawe i świetnie rozrysowane. Podczas oglądania cały czas odczuwamy napięcie i adrenalinę. Atmosfera tego serialu jest naprawdę wspaniała i wciągnęła mnie bez reszty. Pierwszy sezon ma sześć odcinków, więc nawet można obejrzeć go ciągiem. Drugi sezon dzieje się już w zupełnie innym miejscu, na statku i choć jest moim zdaniem gorszy od poprzedniego i to tak warto obejrzeć. Serial jest dostępny na platformie Viaplay.



Bibliografia:
  1. Filmweb.pl
  2. YouTube.com
    

piątek, 16 lutego 2024

PRZENIKLIWY CHŁÓD - KSIĄŻKI AMY McCULLOCH

     


    Podczas moich poszukiwań ciekawej książki natknęłam się na twórczość Amy McCulloch. Jest to kanadyjska pisarka, która jest znana z cyklu Young Adult "The Magpie Society". Jest też zapaloną alpinistką i podróżniczką. Swoje doświadczenia postanowiła wykorzystać pisząc również thrillery. Jej debiutem w tej materii jest powieść "Bez tchu".


"Bez tchu"

    Dziennikarka Cecily Wong ma szansę na artykuł, który może zapewnić jej oszałamiającą karierę. Znany alpinista Charles McVeigh zaprasza ją do swojej ekipy wspinaczy, aby wraz z nim pobiła kolejny rekord. Z jednej strony Cecily jest wniebowzięta - Charles jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych alpinistów, więc jest to dla niej życiowa szansa. Z drugiej jednak kobieta jest przerażona - nie ma zbyt dużego doświadczenia, a mają wspinać się na jeden z ośmiotysięczników, czyli Manaslu. Poza tym jej ostatnie górskie doświadczenie było bardzo traumatyczne. Mimo to postanawia stawić czoło swoim lękom i podjąć wyzwanie. Jednak na miejscu sprawy przyjmują nieoczekiwany obrót - w tajemniczych okolicznościach ginie jeden z alpinistów, który chciał wyjaśnić okoliczności śmierci swojego kolegi. Czyżby trafił na jakiś trop? Cecily nie może oprzeć się wrażeniu, że coś jest nie tak. Kiedy giną kolejne osoby, zaczyna być wiadomo, że groźna potęga przyrody nie będzie ich jedynym problemem. Gdzieś w mroku góry czai się bowiem morderca. 
    Przyznam szczerze, że totalnie nie odczuwam pociągu do chodzenia po górach, a tym bardziej do wspinaczki. I nie potrafię zrozumieć ludzi, którzy narażają swoje życie na niebezpieczeństwo z własnej woli. Ja wolę jak jest mi ciepło, jestem raczej wygodna, a poza tym mam lęk wysokości. Jednak mam przyjaciół, którzy namiętnie chodzą po górach, więc chcąc nie chcąc coś tam wiem na ten temat. Oczywiście oni chodzą raczej po Tatrach, ale często opowiadają o swoich przeżyciach. Tutaj mamy jednak do czynienia z czymś zupełnie innego kalibru. Bohaterowie książki wyruszają bowiem na Manaslu, czyli ósmą najwyższą górę świata. Dlatego też od razu co rzuca się w tej książce w oczy to klimat. Mamy tutaj bowiem naprawdę ekstremalne warunki. Przenikliwe zimno, brak tlenu, lodowe szczeliny, strome zbocza i potencjalne lawiny. To wszystko doprowadzające człowieka na skraj wytrzymałości. I to jest tutaj świetnie przedstawione - czytając tę książkę naprawdę czułam, że człowiek wobec sił przyrody jest niczym, a warunki z jakimi muszą zmierzyć się bohaterowie wykańczają nie tylko fizycznie, ale i psychicznie. To drugie jednak wydaje się być ostatecznie ważniejsze - wola przetrwania, determinacja i opanowanie, to wszystko może zadecydować o życiu lub śmierci. W książce przedstawionych jest wiele przykładów ludzi, którzy mimo świetnego przygotowania, nie potrafili poradzić sobie psychicznie z tym co ich czekało tam na górze. I na domiar złego do tego wszystkiego dodać trzeba jeszcze grasującego w pobliżu bezwzględnego mordercę. 


Wszystko to obserwujemy z perspektywy Cecily, a ona wydaje się być osobą najbardziej zlęknioną i niepewną tego, co może ją spotkać podczas tej wyprawy. Śledząc wszystkie jej wątpliwości, strach, a nawet lęk, o wiele bardziej przeżywamy wszystko to co się dzieje, niż widzielibyśmy to wszystko z perspektywy pewnego siebie, doświadczonego wspinacza. Naprawdę potrafiłam sobie to wszystko wyobrazić i aż dreszcz mnie przechodził po plecach. Dużym plusem jest też w tej książce realizm - autorka sama zdobyła Manaslu, więc opisuje po części własne doświadczenia. Dzięki temu my też możemy wiele dowiedzieć się o organizacji takiej wyprawy, panujących warunkach, lokalnej społeczności, czy środowisku alpinistów. Jest tutaj wiele profesjonalnych stwierdzeń i opisów. Jednak oczywiście jestem fanką kryminałów i dlatego zainteresowałam się tą książką - opis brzmiał jak rasowy slasher. Może sama intryga nie wyrywa z kapci, dosyć szybko domyśliłam się części prawdy, jednak sam klimat już owszem. Wyobraźcie sobie taką sytuację - z jednej strony jest niebezpieczna góra, która zabrała już wiele żyć, z drugiej bezwzględny morderca. Czy może być gorzej? Poza tym nasza bohaterka nie jest pewna czy może ufać sama sobie - choroba wysokościowa może powodować paranoję, halucynacje, a nawet psychozę. Chyba nie można wyobrazić gorszej sytuacji - w momencie, kiedy nawet najmniejszy błąd może spowodować śmierć, nie można ufać własnym instynktom. Zakończenie jest całkiem satysfakcjonujące, chociaż jak już wcześniej wspomniałam nie jest wgniatającym w fotel zwrotem akcji. Jednak mimo tego uważam, że książka była naprawdę świetna - mogłam przeżyć mrożącą krew w żyłach przygodę bez wychodzenia z domu. Dlatego też nie mogłam się doczekać kolejnej książki.
 

"Słońce o północy"



    Olivia miała ostatnio gorszy okres w życiu - oblała ważny egzamin, bardzo ciężko pracowała, a na dodatek zmagała się z chorobą matki. Dlatego jest bardzo szczęśliwa kiedy jej chłopak Aaron zaprasza ją na luksusowy rejs na Antarktydzie. Choć na początku przygoda zapowiada się wspaniale, sprawy przyjmują nieoczekiwany obrót - kobieta ma wrażenie, że ktoś ją obserwuje, a nawet próbuje wypchnąć za burtę. Poza tym dochodzi do dziwnego wypadku, a załoga ukrywa to przed pasażerami. Z czasem Olivia przekonuje się, że nie jest bezpieczna, a słońce o północy może być jej ostatnim widokiem w życiu. 
    Autorka po raz kolejny zabiera nas w fantastyczną podróż - skuta lodem Antarktyda, piękna i dzika przyroda, luksusowy statek wypełniony wspaniałymi dziełami sztuki. Choć ja osobiście wolałabym rejs po Karaibach, to myślę, że widoki na takiej wycieczce musiałyby być niesamowite. Właśnie tak bardzo opisy w tej książce pobudzają wyobraźnię. Znów mamy tutaj walkę o przetrwanie w wyjątkowo niekorzystnym klimacie - Antarktyda bowiem nie wybacza żadnego błędu. Jednak nie jest to oczywiście walka tylko z żywiołem - na ekskluzywnym rejsie grasuje bowiem niebezpieczny morderca. Bardzo mi się podobało, że akcja była budowana stopniowo - na początku kompletnie nie mamy zielonego pojęcia o co tutaj chodzi. Dopiero z czasem dostajemy coraz więcej informacji, jednak mogą nas one prowadzić na manowce. 


Początkowo niewiele się dzieje, jednak później akcja nabiera tempa, by pod koniec sięgnąć zenitu. Naprawdę mamy tutaj poczucie zagrożenia i czujemy je z każdej strony. Jeśli chodzi o postacie to są one ciekawe, mimo pewnych schematów - główna bohaterka z traumą, egoistyczny miliarder, naiwna koleżanka itp. Jednak to nie przeszkadza w odbiorze książki - ja osobiście lubię czuć, że coś mi jest znajome. Intryga też była ciekawa, ponieważ przez całą książkę sprawa mnie naprawdę wciągnęła i wprawdzie miałam mgliste wyobrażenie o co może chodzić, to jednak końcówka była dosyć zaskakująca. Dodatkowo znajdują się tutaj bardzo ciekawe opisy przyrody i samego kontynentu oraz poruszona jest też ważna kwestia zmian klimatycznych jakie tam zachodzą. Jest to kolejna książka tej autorki, która bardzo mi się spodobała. Aż zaczęłam mieć ochotę na zwiedzenia jakiś mroźnych miejsc. Myślę, że to w najlepszym stopniu obrazuje jak ciekawa jest ta książka. 
    Książki Amy McCulloch są naprawdę fantastyczne - chłód przenika nas do szpiku kości i nie jest to jedynie mróz, ale też strach i poczucie zagrożenia. Myślę, że autorka naprawdę potrafi wpłynąć na czytelnika i pobudzić jego wyobraźnię. Tak więc mamy okazję zwiedzić egzotyczne miejsca i to bez wychodzenia z domu. Przeżywamy też wspaniałą przygodę i dostajemy dużą dawkę adrenaliny. Serdecznie polecam.  


Bibliografia:
  1. A.McCulloch, Bez tchu, Wydawnictwo Luna, Warszawa 2023, można kupić np. tu: https://www.empik.com/bez-tchu-mcculloch-amy,p1350803208,ksiazka-p lub tu: https://bonito.pl/produkt/bez-tchu-3
  2. A.McCulloch, Słońce o północy, Wydawnictwo Luna, Warszawa 2024, można kupić np. tu: https://www.empik.com/polnoc-mcculloch-amy,p1440978670,ksiazka-p lub tu: https://bonito.pl/produkt/slonce-o-polnocy

czwartek, 8 lutego 2024

BIBLIOTEKA GROZY - M.P.SHIEL "DOM DŹWIĘKÓW"

 


    Matthew Phipps Shiel, brytyjski pisarz hinduskiego pochodzenia, żył w latach 1865-1947. Jego twórczością zachwycał się sam H.P.Lovecraft. W tomie "Dom dźwięków" mamy dziesięć opowiadań grozy. Dzisiaj chciałam napisać o tych, które mi się najbardziej podobały. 
    Ciekawą historię poznajemy w opowiadaniu "Żona Huguenina". Bohater opowiadania bardzo martwi się o swojego przyjaciela i boi się, że popadł on w obłęd. Huguenin, bo właśnie o nim mowa, jest wielkim koneserem sztuki i mieszka na pięknej greckiej wyspie Delos. Wysyła on do swojego przyjaciela list, w którym mówi, że na wyspie grasuje przerażające monstrum. Nasz bohater postanawia mu pomóc i rusza na Delos, jednak jeszcze nie wie z czym tak naprawdę przyjdzie mu się zmierzyć. To opowiadanie zasługuje na szczególną uwagę przede wszystkim ze względu na atmosferę - rajska, grecka wyspa, sztuka klasyczna, mitologia i zło czające się w ciemności. Myślę, że jest ono bardzo sugestywne - podskórnie wyczuwamy mroczną atmosferę i wszechobecne zło. Wraz z bohaterem naprawdę odczuwamy chwile grozy i choć nie do końca jesteśmy przekonani co do tego, czy Huguenin oszalał czy nie, to i tak mamy obawy. To opowiadanie pokazuje, że autor umiejętnie potrafi wzbudzić w czytelniku grozę za pomocą po prostu sugestywnych obrazów. Ja osobiście uwielbiam Grecję, odwiedziłam ją dwa razy i byłam zachwycona, dlatego też podobał mi się klimat tego opowiadania. Do tego zawsze bardzo podobała mi się mitologia grecka, a tej tutaj nie brakuje. Uważam to opowiadanie za bardzo udane.


    Kolejnym ciekawym opowiadaniem jest "Sprawa Euphemii Raphash". W tajemniczych okolicznościach znika bez śladu siostra pewnego znamienitego naukowca. Wygląda na to, że padła ona ofiarą włamywaczy. Jej brat wraz z wiernym sekretarzem postanawia zrobić wszystko, aby sprawców dosięgnęła sprawiedliwość - nie ważnie ile to będzie go kosztować. Przy tym opowiadaniu trochę się zaskoczyłam - mamy tutaj bardziej do czynienia z kryminałem, niż z opowiadaniem grozy, niemniej jednak bardzo mi się ono podobało. Bohaterowie prowadzą klasyczne śledztwo, szukają poszlak, przesłuchują świadków, a nawet wnikają w przestępcze środowisko, aby złapać zabójców. Chociaż w pewnym momencie można domyślić się zakończenia, to i tak jest ono w dużym stopniu przejmujące. Jest to taki klasyczny kryminał z elementami grozy.


        Warto też zwrócić uwagę na "Oblubienicę". W opowiadaniu tym młody mężczyzna wikła się w trójkąt miłosny z dwoma siostrami, który niestety będzie tragiczny w skutkach. Jest to bardziej nietypowe opowiadanie - autor przedstawia tutaj historię obsesyjnej miłości oraz ludzkich słabości. Czy miłość pomieszana z nienawiścią może przetrwać nawet po śmierci? Czy można kochać dwie osoby na raz? Takie pytania stawia przed nami autor. Z jednej strony nie czuć tutaj grozy, przynajmniej na początku, jednak z drugiej od początku czujemy, że to wszystko nie może się dobrze skończyć. Chociaż zachowania bohaterów są bulwersujące - szczególnie głównego bohatera, to i tak historia mocno wciąga i stanowi swojego rodzaju przestrogę. 


    Tytułowy "Dom dźwięków" jest nietypowym opowiadaniem. Haco Harfager opowiada przyjacielowi historię swojego rodu, który według niego skazany jest na zagładę. U zarania dziejów rodu jeden brat prawdopodobnie zabił drugiego pod wpływem chorobliwej zazdrości o kobietę. Z tego powodu nad nimi i jego domem ma ciążyć klątwa. Przyjaciel martwi się o Harfagera i udaje się do jego domu, aby mu pomóc. Tam jednak zaczynają dziać się dziwne rzeczy. Opowiadanie to jest niejednoznaczne i pobudza wyobraźnię. Zaczynamy się zastanawiać co ciąży nad tą rodziną - klątwa, przypadek, szaleństwo? Autor bardzo sugestywnie dawkuje grozę i pokazuje ją w postaci dźwięku, a jak wiadomo potrafi być on zabójczy. Czytanie w tym przypadku naprawdę pobudza zmysły. Trochę przypominało mi ono "Zagładę domu Usherów" Poego, którą uwielbiam. Dlatego też nie dziwię się, że twórczość Shiela podobała się Lovecraftowi - tutaj też groza jest ukryta, czai się w ciemności i czeka na odpowiedni moment, żeby zaatakować. 


    Klasycznym przykładem opowiadania grozy jest "Blada małpa". Młoda dziewczyna dostaje pracę jako guwernantka w domu sir Philipa Listera zwanym Hargen Hall. Pan domu jest specyficzną osobą - zamkniętym w sobie odludkiem, który hoduje małpy. Z czasem nasza bohaterka zaczyna zauważać dziwne rzeczy, które dzieją się w domostwie, a dziewczynka, którą nasza bohaterka się opiekuje twierdzi, że to miejsce nawiedza duch zmarłej małpy. Uwielbiam takie opowiadania - jest to trochę takie połączenie "Dziwnych losów Jane Eyre" Charlotte Brontë z twórczością Conan Doyle'a. Jest niesamowicie wciągające i ma fantastyczną atmosferę. Obok "Sprawy Euphemii Raphash" to opowiadanie podobało mi się najbardziej z całego tomu. 


    Ostatnim opowiadaniem, o którym chciałam napisać jest "Miejsce boleści". Wielebny Thomas Podd z małego miasteczka Small Forks, do tej pory był lubianym i szanowanym członkiem społeczności. Jednak z czasem zauważono u niego niepokojące zmiany - pastor zaczął się staczać i nikt nie wiedział dlaczego. Pewnego razu postanowił się zwierzyć jednemu z mieszkańców, któremu powiedział, że zobaczył.......piekło. To opowiadanie jest na pewno inne niż wszystkie. Myślę, że większość osób, czy są wierzący, czy nie, zastanawiała się nad życiem po śmierci. Czy istnieje niebo i piekło? Jeśli tak, to jakie są kryteria, że tak powiem przyjęcia. Najbardziej znany obraz piekła pochodzi oczywiście od Dantego, a tutaj autor podejmuje próbę pokazania własnej interpretacji. Czy piekło to miejsce na ziemi i da się je zobaczyć? Jeśli tak, to na pewno taki obraz może doprowadzić człowieka do szaleństwa. Czy główny bohater opowiadania po prostu miał halucynacje? Jednak z drugiej strony są na ziemi pewne rzeczy i zjawiska, które wymykają się rozsądkowi. Tym razem autor zachęca nas do myślenia, jednocześnie wywołując u nas poczucie grozy - bo co może być gorszego od piekła. 


    Myślę, że mogę z ręką na sercu powiedzieć, że podobała mi się ta książka. Nie miałam wcześniej do czynienia z tym pisarzem, dlatego tym bardziej się cieszę, że miałam okazję poznać jego twórczość. "Dom dźwięków" naprawdę dobrze mi się czytało. Autor swoimi sugestywnymi opisami naprawdę pobudza wyobraźnię. Poza tym porusza wiele ciekawych tematów i w bardzo interesujący sposób przedstawia studium szaleństwa. Widać, że posiada dogłębną wiedzę - w świetny sposób pokazana jest m.in. mitologia grecka, są nawiązania do Buddy i reinkarnacji, różnych wierzeń i obyczajów, a także podań i legend. Jedyne co może mniej mi się podobało, to to, że część opowiadań moim zdaniem w ogóle nie były opowiadaniami grozy, a właśnie bardziej takimi przypowieściami o charakterze filozoficznym i metafizycznym. Ja jednak wolę klasyczną, rasową grozę. Jednak oczywiście są to opowiadania na wysokim poziomie i jeśli ktoś lubi tego typu literaturę, to jak najbardziej będzie zachwycony. Ogólnie mówiąc jest to jak najbardziej interesująca i wciągająca książka i dlatego serdecznie polecam. 


Bibliografia:
  1. M.P.Shiel, Dom dźwięków, Wydawnictwo C&T, Toruń 2024, można kupić np. tu: https://bonito.pl/produkt/dom-dzwiekow lub tu: https://www.empik.com/dom-dzwiekow-shiel-m-p,p1455002485,ksiazka-p

czwartek, 25 stycznia 2024

FINAL GIRL

 


    Uwielbiam gry planszowe. Jednak często jest z nimi mały problem - ciężko zgrać ekipę do grania. Myślę, że największą przyjemność sprawia gra z kilkoma osobami - można się wtedy wymieniać spostrzeżeniami, pomagać sobie lub nie, jeśli gra się przeciwko sobie i mieć z tego fajną zabawę. Jest to super sposób na spędzenie czasu z przyjaciółmi i do tego świetny relaks. Jednak jak wiadomo w tygodniu się pracuje, ma się też mnóstwo innych obowiązków, a w weekend często trudno znaleźć czas. Poza tym nie wszyscy lubią grać. Dlatego też pomyślałam sobie, że poszukam gry, w którą będę mogła grać sama. Nie było to łatwe, ponieważ jestem raczej zwolenniczką grania przynajmniej w dwie osoby i stąd musiałaby być to gra naprawdę interesująca. Na szczęście przypadkowo natrafiłam na "Final girl" i dowiedziałam się, że wkrótce ma być ona wydana po polsku przez wydawnictwo Lucky Duck Games. Jak już wcześniej często wspominałam jestem wielką fanką slasherów, stąd pomyślałam, że może to być coś dla mnie. Dlatego też niewiele myśląc zamówiłam grę w przedsprzedaży i czekałam z niecierpliwością. Kiedy w końcu dotarła naprawdę się ucieszyłam. Jakie są moje wrażenia? O tym za chwilę. 


    Na początku chciałabym wyjaśnić co to jest w ogóle za gra. Wcielamy się w niej w tytułową "final girl", czyli postać znaną z podgatunku horroru zwanego potocznie slasherem. Jest to rodzaj horroru, w którym liczba bohaterów zmniejsza się w podejrzanych okolicznościach, a poluje na nich charakterystyczny morderca jak np. Freddy Krueger ("Koszmar z Ulicy Wiązów"), Michael Myers ("Halloween"),  czy Jason Voorhees ("Piątek 13-tego"). Morderca eliminuje ofiary aż do spotkania z tzw. final girl. Jest to młoda dziewczyna, zazwyczaj dziewica, która uosabia wartości moralne - nie bierze narkotyków, nie pije, jest osobą wierzącą i oddaną córką. Najsłynniejszymi final girl są Laurie Strode (Jamie Lee Curtis) z "Halloween" i Sydney Prescott (Neve Campbell) z "Krzyku". Tylko final girl ma szanse pokonać mordercę.


    Tak więc łatwo wydedukować, że w grze naszym zadaniem będzie pokonanie mordercy. Jest to gra w trybie solo, a więc jeden gracz gra przeciwko grze. Trwa ona między 20 a 60 minut, choć może zająć więcej. Jest przeznaczona dla osób od 14 roku życia ze względu na brutalność. Gra składa się z pudełka podstawowego oraz tzw. pudełek z filmem. W pudełku podstawowym znajdziemy oczywiście instrukcję, a poza tym dwustronną kartę gracza, karty akcji, kości, żetony, planszetki, znaczniki i pionki. W pudełkach z filmami mamy planszę mordercy oraz lokacji, karty bohaterek, terroru, mrocznych mocy, zakończeń, przedmiotów, wydarzeń, przygotowań i żetony. Oczywiście w każdym pudełku są też opisy zasad. Na razie po polsku został wydany pierwszy sezon i składa się on z pięciu filmów: "Horror w Szczęśliwej Przystani", "Koszmar z Alei Klonów", "Nawiedzony Dwór", "Masakra w Lunaparku" oraz "Rzeź w Świętym Gaju". Mordercy i lokacje w większości nawiązują do znanych filmów i gier. Film "Horror w Szczęśliwej Przystani" jest najprostszy, więc jest zalecany na początek. Pozostałe filmy mają dodatkowe modyfikacje. Ja swoją grę zamówiłam w całości, czyli pudełko podstawowe i pięć filmów ze strony Lucky Duck Games i w tym pakiecie był minidodatek pt. "Groza prosto z nieba", który zawiera dodatkowe karty i żetony, które urozmaicają grę. Aby móc grać trzeba posiadać pudełko podstawowe oraz przynajmniej jedno z filmem.


    Na początku trzeba oczywiście przygotować grę - będzie nam potrzebna plansza gracza (która jest dwustronna - wybieramy stronę w zależności od poziomu trudności) mordercy oraz lokacji. Te ostatnie możemy dowolnie mieszać, a więc mordercę możemy wziąć z jednego pudełka, a lokację z innego. Będą nam też potrzebne karty, kości, żetony itp. Wszystko jest bardzo klarownie opisane w instrukcji. Wybieramy też oczywiście naszą bohaterkę, która tak jak morderca będzie miała określoną liczbę życia. Gra składa się z pięciu faz: akcji, planowania, mordercy, paniki i utrzymania. W fazie akcji zagrywamy nasze karty akcji. Żeby to zrobić rzucamy kośćmi (ilość kości będzie zależeć od poziomu horroru na naszej planszy gracza) - na każdej karcie opisany jest odpowiedni wynik. Nasze karty to między innymi bieg lub chód (dzięki temu możemy się poruszać po lokacji), przeszukanie (w niektórych miejscach na planszy można znaleźć potrzebne przedmioty), odpoczynek (czyli odzyskanie zdrowia), atak (czyli zranienie przeciwnika). Na planszy lokacji będą znajdowały się również ofiary, które możemy ratować - przemieszczając się możemy zabrać ze sobą maksymalnie dwie ofiary i zaprowadzić je do wyjścia (są to odpowiednio oznaczone pola). Dzięki temu uzyskujemy bonusy oraz w pewien sposób hamujemy mordercę, ponieważ za każdą ofiarę rośnie jego siła tzw. żądza krwi. Ta faza kończy się kiedy nie mamy już kart, sami o tym zdecydujemy, bądź taki efekt wymusi na nas gra. 


Kolejna faza to faza planowania. Tutaj możemy kupować karty. Na naszej planszy znajduje się tor czasu, który wzrasta lub maleje w zależności od efektów gry, to jest właśnie nasza waluta - każda karta ma swoją wartość oprócz kart z symbolem 0, te oczywiście dostajemy za darmo. Co ważne karty odrzucone dodajemy do puli dopiero po zakupie, a więc będą one mogły do nas trafić co drugą turę. Kolejna jest faza mordercy, która składa się z dwóch części - najpierw rozpatrujemy polecenia na karcie mordercy, a później na wierzchniej karcie terroru - są to zazwyczaj nieprzyjemne dla nas rzeczy np. morderca porusza się, zabija ofiarę, rani nas itp. Przedostatnią fazą jest faza paniki, w której jeśli ktoś zginął, to ofiary na polu mordercy uciekają, o czym decyduje rzut kością. Nasza bohaterka nie panikuje - my gracze jesteśmy twardzi i nie panikujemy 😁. Ostatnia faza, czyli utrzymania to tak naprawdę uporządkowanie kart, czasu, przedmiotów itp. Kiedy to zostanie wykonane zaczynamy od nowa. Jak już wspominałam naszym celem będzie pokonanie mordercy, czyli zazwyczaj po prostu zabicie go (wyjątkiem jest Poltergeist). Nie jest jednak to łatwe i do tego musimy uratować jak najwięcej ofiar. Ja oczywiście opisałam grę w dużym skrócie, jednak w instrukcji jest to bardzo klarownie wyjaśnione, a poza tym można bez problemu znaleźć wideoinstrukcje,  jeśli ktoś woli taką formę.


    Teraz chciałam napisać co ja sądzę o tej grze. Mówiąc krótko uważam, że gra jest super. Po pierwsze grywalność - gra nie jest trudna, ma proste zasady, jest regrywalna ze względu na ilość morderców i lokacji, które można mieszać. Jest też naprawdę wciągająca i nie jest banalna - sporo wymaga od gracza, dlatego też jest wyzwaniem. To nie jest jakaś bezmyślna gierka, tutaj często musimy się mocno nakombinować. Mamy też różnorakie urozmaicenia, dzięki czemu szybko się nie znudzimy. I oczywiście dużą zaletą jest to, że możemy grać sami i nikt nam nie jest do tego potrzebny. Gra też nie zajmuje aż tak bardzo dużo czasu, więc myślę, że dzięki temu można grać częściej - łatwiej jest wygospodarować tą zazwyczaj niecałą godzinkę, niż np. ponad trzy czy cztery godziny, jak w wielu grach planszowych. Po drugie klimat - kocham slashery, a tutaj naprawdę klimat jest świetnie zachowany. Mordercy i lokacje naprawdę mają fantastyczną atmosferę. Jedyne do czego bym się tu przyczepiła to znikoma ilość opisów - przydałoby się więcej historyjek, ale nie jest źle. W ogóle sam pomysł jest świetny - każdy fan slasherów może się poczuć jak jego ulubiona bohaterka. Po trzecie wykonanie - gra jest bardzo solidnie wykonana i ma naprawdę piękną i klimatyczną grafikę. Ponadto twórcy wpadli na naprawdę fantastyczny pomysł - plansze morderców i lokacji są częścią pudełka co pozwala zaoszczędzić miejsce. Jeśli chodzi o cenę to uważam, że jest naprawdę w porządku, szczególnie co do jakości wykonania. Poza tym możemy sobie najpierw kupić pudełko podstawowe i jeden film, a później dokupić sobie kolejne. Jest to też fajne rozwiązanie - nie trzeba od razu wydać dużej sumy. 
    Szczerze przyznam, że bardzo mnie ta gra wciągnęła. Stanowi ona dla mnie niezłe wyzwanie - grałam już kilka razy, a wygrałam tylko raz. Najbardziej podobał mi się film z dr Dreszczem, gdzie gramy na jawie w lokacji i we śnie w kotłowni. Może dlatego, że uwielbiam Freddy'ego Kruegera, a "Koszmar z Ulicy Wiązów" był moim pierwszym horrorem. Gra jest ambitna, ale nie za bardzo, klimatyczna, wciągająca i stanowi świetną rozrywkę. Chyba nie potrzeba mi nic więcej i nie mogę się doczekać kolejnego sezonu. 





Bibliografia:
  1. Wikipedia
  2. Final Girl, Lucky Duck Games, można kupić np. tu: https://luckyduckgames.com/pl/gry?universe=80

NATASHA PRESTON "PRAWDA CZY WYZWANIE"

    Dzisiaj kolejna powieść znanej pisarki thrillerów Young Adults Natashy Preston pt. "Prawda czy wyzwanie" . Muszę przyznać, że ...