czwartek, 28 listopada 2024

NAJLEPSZE OPOWIADANIA NA DŁUGIE ZIMOWE WIECZORY, CZYLI ZBRODNIE ZIMOWĄ PORĄ AGATHA CHRISITE

 

            Skoro mamy już prawie zimę, to myślę że warto podkreślić atmosferę (bo co innego nam pozostaje, jeśli nie mieszkamy na Hawajach 😁). Ja w tym roku bardzo chciałabym poczuć atmosferę Świąt, ponieważ nie zawsze mi się to w pełni udawało. Poza tym ozdoby świąteczne w sklepach już od wczesnej jesieni zupełnie w tym nie pomagają. Dlatego też chyba trzeba wprowadzić się w klimat Świąt w inny sposób. Dla mnie niezawodnym rozwiązaniem na wszystkie problemy są książki, a najlepszymi na świecie są oczywiście książki Agathy Christie. Idealną książką wprowadzającą w odpowiedni klimat będzie zbiór opowiadań "Zbrodnie zimową porą". Mamy tu dwanaście historii zaczerpniętych z różnych zbiorów. Jest tutaj także wstęp pochodzący z autobiografii Królowej Kryminałów, w którym opisuje ona swoje własne Święta i które jak wynika z opisu, były naprawdę fantastyczne i do pozazdroszczenia. Dlatego wejdźmy razem w zimową atmosferę. 
     Jedna jedyna porażka najlepszego detektywa na świecie, czyli Herkulesa Poirot przedstawiona jest w opowiadaniu "Bombonierka". Chociaż trzeba podkreślić, że porażka to za duże słowo, ale tak właśnie opisuje tą sprawę sam wielki detektyw. Tym razem bada on sprawę śmierci znanego belgijskiego posła, która z pozoru w ogóle nie wygląda na morderstwo. Jednak nawet najlepszy na świecie detektyw nie wie, że przyjdzie mu się zmierzyć z niezwykłym przeciwnikiem. Myślę, że to był świetny pomysł ze strony samej autorki, aby pokazać, że nawet Herkules Poirot jest człowiekiem i zdarzają mu się wpadki. W tym opowiadaniu bardzo dobitnie jest pokazane, że prostota zbrodni może sprowadzić na manowce nawet najgenialniejszego detektywa. Chyba my wszyscy fanatycy kryminałów cierpimy na tę przypadłość - często doszukujemy się zawiłych i zaskakujących intryg tam gdzie ich nie, ponieważ jest to dla nas oczywiście o wiele ciekawsze.


      Moja ulubiona pani detektyw, czyli panna Marple jest narratorką opowiadania pt. "Tragiczne Boże Narodzenie". Kiedy panna Marple spędza Święta w pensjonacie Keston SPA dochodzi do tragedii - młoda mężatka zostaje zamordowana. Inteligentna staruszka od razu podejrzewa jej męża, jednak nie ma cienia dowodu, a kto uwierzy w słowa starszej pani. Nie zamierza jednak się poddawać i za wszelką cenę dąży do sprawiedliwości. To opowiadanie pochodzi z mojego ulubionego zbioru z panną Marple, czyli "Trzynaście zagadek". Kilku znajomych spotyka się co wtorek. Jedno z nich opowiada zagadkę kryminalną, a pozostali próbują ją rozwiązać. I oczywiście od razu można się domyśleć kto bije ich wszystkich o głowę. Szczerze to marzy mi się coś takiego, aby opowiadać sobie kryminalne i straszne historie przy kominku. To opowiadanie jest bardzo klimatyczne i choć od razu wiemy kto jest mordercą, to sposób popełnienia zbrodni jest dla nas całkowitą zagadką i jak to u Agathy Christie bywa, potrafi totalnie zaskoczyć. 


      Akcja opowiadania pt. "Nadchodzi pan Quin", dzieje się w Sylwestra. Grupa znajomych wspomina stare czasy, a przede wszystkim samobójstwo swojego przyjaciela Dereka Capela. Za sprawą pojawienia się tajemniczego przybysza - pana Quina, wszyscy obecni zaczynają mieć wątpliwości, czy poznali prawdziwą wersję wydarzeń. To opowiadanie ma przede wszystkim fantastyczny klimat - stary dom na odludziu, zagadkowa śmierć poprzedniego właściciela, sylwestrowa noc przy kominku, pojawienie się tajemniczego przybysza. Moim zdaniem nie trzeba nic więcej. Opowiadania z panem Quinem są naprawdę wyjątkowe, gdyż nie wiadomo kim on naprawdę jest i skąd się wziął. Dzięki temu mamy nie tylko świetną zagadkę kryminalną, ale też wspaniałą atmosferę niesamowitości. 


         Mrocznej atmosfery angielskich wrzosowisk możemy doświadczyć w opowiadaniu "Tajemnica Hunter's Lodge". Do Herkulesa Poirot zgłasza się klient, którego wuj został zamordowany. Jako, że słynny detektyw jest chory, zastępuje go jego najlepszy przyjaciel kapitan Hastings, który chce udowodnić swoją wartość. Nie wie jednak z jak trudną sprawą przyjdzie mu się zmierzyć. Tym razem poznajemy sprawę z perspektywy kapitana Hastingsa, co jest bardzo ciekawym doświadczeniem, gdyż nie jest on genialnym detektywem, ale normalnym człowiekiem, który jednak bardzo się stara. Bardzo podobał mi się opis krajobrazu w jakim znajdowała się posiadłość Hunter's Lodge. Agatha Christie nigdy nie przesadzała z opisami przyrody, ale były jednak one zawsze na tyle sugestywne, że pobudzały wyobraźnię. Bardzo bym chciała zobaczyć słynne angielskie wrzosowiska - muszą być bardzo piękne, a jednocześnie mroczne i tajemnicze. Oczywiście wielki plus za genialną zagadkę kryminalną, którą Poirot potrafił rozwiązać nie ruszając się z domu. 


     Wyróżniającym się opowiadaniem jest "Metamorfoza Edwarda Robinsona". Tytułowy bohater to przeciętny Anglik - zachowawczy, ułożony, trochę podporządkowany swojej dziewczynie, jednak marzący o wielkich przygodach. Kiedy postanawia zaszaleć i kupić sobie ekstrawagancki samochód, nie ma pojęcia, że ten wybór będzie miał swoje konsekwencje. Nie jest to opowiadanie typowo kryminalne, bardziej przygodowy suspens. Jednak dzięki temu stanowi miłą odskocznię. Myślę, że każdy z nas po części jest takim Edwardem Robinsonem - na co dzień borykamy się ze zwykłymi problemami jak dom, praca, zakupy itp. jednak kiedy sięgamy po fascynującą lekturę zanurzamy się w zupełnie innym świecie, pełnym przygód, tajemnic i ekscytacji. Często marzymy o oderwaniu od szarej rzeczywistości. Czy jednak możliwym jest przeżycie prawdziwej przygody?


          Idealnego świątecznego klimatu doświadczymy w opowiadaniu "Bożonarodzeniowa przygoda". Kiedy Herkules Poirot spędza Święta u znajomych dostaje dziwną wiadomość: "Nie jedz puddingu". Słynny detektyw zaczyna poważnie się martwić - czyżby jedzenie było zatrute? Czy ktoś dybie na jego życie? Wkrótce okazuje się, że błaha z pozoru sprawa, tak naprawdę stanowi poważne przestępstwo. To opowiadanie jest interesujące nie tylko ze względu na genialną jak zwykle zagadkę kryminalną, ale też na przekrój angielskich bożonarodzeniowych zwyczajów, a przynajmniej takich za czasów Królowej Kryminałów. Autorka skorzystała z własnych doświadczeń i muszę przyznać, że bardzo mi się one podobają. Są trochę różne od naszych rodzimych, jednak wiele rzeczy jest podobnych. Myślę, że to bardzo ważne aby pielęgnować tradycje, tym bardziej takie na Boże Narodzenie, które jest jednym z najważniejszych świąt. Bardzo bym chciała spróbować prawdziwego angielskiego puddingu, ale jadłabym go bardzo powoli 😁.


        Myślę, że ta książka idealnie podkreśla zimowy klimat. Chyba nie ma niczego lepszego niż zanurzenie się w ciekawą lekturę leżąc pod kocykiem z kubkiem ciepłej herbaty. Ta książka właśnie mi się z tym kojarzy - klimatycznymi angielskimi cottage, rezydencjami na wrzosowiskach, które są na odludziu, świąteczny stół pełen wspaniałych dań, wygrzewanie się przy kominku i oczywiście tajemnicza zbrodnia. Tak bardzo kocham książki Agathy Christie nie tylko dlatego, że są dla mnie sentymentalne, ale też właśnie dlatego, że przenoszą mnie do innego, cudownego świata. Do tego intryga tworzona przez Królową Kryminałów zawsze jest na najwyższym poziomie i niezwykle wciąga. Książka ma też piękną, klimatyczną okładkę. Dlatego też myślę, że nie ma lepszej lektury na długie, zimowe wieczory. 

    

    Bibliografia:
  1. A.Christie, Zbrodnie zimową porą, Wydawnictwo Dolnośląskie 2020, można kupić np. tu: https://www.empik.com/zbrodnie-zimowa-pora-christie-agatha,p1246876635,ksiazka-p lub tu: https://bonito.pl/produkt/zbrodnie-zimowa-pora-3


    


czwartek, 7 listopada 2024

KALYNN BAYRON "SPRÓBUJ DZIŚ NIE UMRZEĆ"

 

        Mimo, że Halloween już minęło , to ja nadal czuję halloweenowy klimat. Dlatego też pomyślałam, że najnowsza książka Kalynn Bayron pt. "Spróbuj dziś nie umrzeć", będzie idealnie nadawała się na taką pohalloweenową rozrywkę, szczególnie że poprzednia książka, którą polecałam na Halloween też była slasherem, więc nadal pozostajemy w tym klimacie. Wiele razy widziałam ją na Instagramie, kiedy była polecana przez miłośników horrorów/slasherów i dlatego byłam jej bardzo ciekawa. Niestety musiałam trochę poczekać na wydanie w języku polskim, ale na szczęście się to udało. Jak już wiele razy wspominałam jestem wielką fanką slasherów, szczególnie tych z lat dziewięćdziesiątych, ale też książek o takim charakterze. Dlatego też opis fabuły tej książki od razu mnie zainteresował.
    Mirror Lake - obóz nad jeziorem, w którym nakręcono kultowy horror z lat osiemdziesiątych. Teraz Charity i jej współpracownicy wykonują tu symulacje slasherów dla łaknących adrenaliny klientów. Choć Charity została mianowana slasherową final girl i wydaje się, że ma wszystko pod kontrolą, to okazuje się, że obozie zaczynają dziać się dziwne rzeczy. Najpierw znikają pracownicy, potem słychać dziwne odgłosy i widać jakieś kształty na wodzie. Poza tym dziewczyna ma wrażenie, że ktoś ich obserwuje. Nie ma pojęcia, że symulacja wkrótce zmienia się w rzeczywistość. 


         Chyba nie ma bardziej klasycznego slashera niż ten o obozie nad jeziorem - był nim m.in. słynny "Piątek 13-tego" oraz "Uśpiony obóz". Dla przypomnienia slasher (z ang. slash-ciąć) to podgatunek horroru, w którym liczba bohaterów zmniejsza się w podejrzanych okolicznościach, aż do tzw. final girl, czyli ostatniej ocalałej, która jako jedyna ma szanse pokonać mordercę. Tutaj mamy właśnie do czynienia z książkowym slasherem. Na początku wydaje się, że jest to typowa historia - grupa nastolatków pracuje w obozie nad jeziorem (w ich przypadku jest to symulacja) i za czasem zaczyna być oczywiste, że ktoś na nich poluje. Grupa bohaterów jest dobrana według bardziej współczesnych standardów - nie ma tu typowych dla starszych filmów schematów, a final girl niby jest od razu wskazana. I właśnie Charity z jednej strony nie jest typową "ostatnią ocalałą", ale z drugiej ma wiele jej cech - jest zaradna, opanowana, ma zdolności przywódcze i dobrze radzi sobie w trudnych sytuacjach. Cieszę się, że pani Bayron stworzyła bohaterkę, która nie irytuje. Pozostałe postacie nie są tak bardzo wyraziste, ale są dosyć dobrze nakreślone. Od początku podobał mi się klimat - mamy tu odludne miejsce rodem z horrorów (w końcu nakręcono tam horror), które owiane jest tajemnicą. Na początku wydaje się, że wszystko świetnie się kręci, a drobne incydenty (choć później znaczące), są po prostu drobnymi incydentami. Jednak już od początku czujemy podskórnie, że coś jest nie tak. Autorka w umiejętny sposób potrafi budować napięcie. Akcja rozwija się powoli, aby w końcu wpaść w niezły wir. Z czasem nasi bohaterowie też zaczynają wyczuwać zagrożenie i poznawać tajemnice obozu, jednak jest już za późno. I tak z jednej strony ktoś może powiedzieć, że akcja na początku jest zbyt rozwleczona, aby pod koniec lecieć na łeb na szyję. Ja jednak uważam, że to było potrzebne, aby właśnie nas trochę rozleniwić i w końcu uderzyć znienacka. Mnie się to osobiście podobało i sprawiło, że nie mogłam się od książki oderwać. 


        Co jednak z intrygą? Tutaj mam pewien kłopot, ponieważ ta książka nie do końca okazała się być tym, czego się spodziewałam. Nie mówię, że to źle - po prostu byłam trochę zdziwiona, gdyż mój umysł zazwyczaj domaga się racjonalnego podejścia (wiem, że to trochę naiwne, jeśli chodzi o taki gatunek jak slasher). Na początku z klasycznej historii zrobiła się mniej klasyczna i chociaż po części można było domyśleć się kto za tym stoi, to jeśli chodzi o motyw, to wzbudził on moje szczere zdziwienie. Chyba w tym miejscu autorka bardzo odbiegła od schematu. Samo zakończenie jest trochę dziwne i nietypowe i przyznaję, że mam mieszane uczucia, ponieważ po slasherze spodziewałam się czegoś innego. Jednak podkreślam nie było ono złe i myślę, że wielu ludziom przypadło do gustu. Może w moim przypadku jest tak dlatego, że jeśli chodzi o książkowe slashery mam przed oczami genialną książkę Rileya Sagera "Jedyne ocalałe" (o której na pewno napiszę) i ona jest trochę dla mnie wyznacznikiem, a tutaj mamy do czynienia z czymś zupełnie innym. Jednak z plusów muszę też oddać autorce, że jej bohaterowie nie zachowują się tak głupio jak to w slasherach bywa i potrafiła ona stworzyć naprawdę świetną atmosferę. Tak więc mamy tutaj (nie)klasyczną historię, pełną napięcia, wartkiej akcji, tajemnic, ciekawych bohaterów i nietuzinkowych rozwiązań. Dlatego też serdecznie polecam. 



      Bibliografia:

czwartek, 31 października 2024

HALLOWEENOWY POWRÓT DO PRZYSZŁOŚCI

 

        I znów mamy najlepszy dzień w roku dla fanów grozy i tajemnicy. Myślę, że ten dzień powoduje niezwykłą atmosferę do oglądania horrorów i czytania strasznych książek. Dlatego jak co roku mam na tą okazję ciekawe propozycje. Ja osobiście lubię spędzać czas w domu (chociaż nie wykluczam kiedyś halloweenowej imprezy) i na pewno obejrzę coś ciekawego, a potem wezmę się za czytanie. Jeśli ktoś ma podobny plan to myślę, że mogę coś polecić. 
        
Danielle Valentine
"Jak przetrwać swoją śmierć"


        Myślę, że bardzo dużo osób zastanawiało się kiedyś, jak to by było cofnąć się w czasie. Powstało o tym wiele książek i filmów jak np. "Wehikuł czasu", gdzie główny bohater cofa się w czasie, aby uratować swoją narzeczoną lub "Terminator", w którym złowrogie roboty cofają się w czasie, aby nie dopuścić do urodzenia się przywódcy powstania. Jest to niezwykle fascynujący temat - jak wiele można by robić, jak wiele istnień ocalić, gdyby było to możliwe. Oczywiście pomijając kwestie techniczne, mamy tutaj też inny problem - nie jesteśmy w stanie przewidzieć do czego mogłyby takie zmiany doprowadzić. A jak wiadomo nie ma nic za darmo. Przed takim właśnie trudnym wyborem staje bohaterka najnowszej książki Danielle Valentine pt. "Jak przetrwać własną śmierć"
       Podczas imprezy halloweenowej siostra Alice - Claire, zostaje zamordowana. Przez tę tragedię jej dotychczasowo uporządkowane życie rozsypuje się jak domek z kart - jej rodzice się rozwodzą, a ona traci przyjaciół i szansę na prestiżowe studia. Rok później ma zeznawać jako jedyny świadek na procesie mordercy jej siostry. Jednak kiedy w toalecie zostaje zaatakowana przez tajemniczą nieznajomą, budzi się rok wcześniej zaraz przed tragicznymi wydarzeniami. Dzięki temu zyskuje szansę uratowania swojej ukochanej siostry. Jednak wszystko w życiu ma swoją cenę...


        Myślę, że ta książka będzie idealną propozycją na Halloween i nie tylko. Mamy tutaj: halloweenową imprezę, klimat typowy dla slashera, nieuchwytnego mordercę, tajemnicę do rozwiązania oraz wyścig z czasem. Historię poznajemy z perspektywy Alice - introwertyczki i wielkiej fanki horrorów. Jest ona osobą raczej wycofaną, która woli spędzać czas w domu z książką lub oglądając ciekawy film (czyli dokładnie tak jak ja). Ma niewielką grupę przyjaciół i nie najlepiej czuje się w większym gronie. Potajemnie podkochuje się jednak w chłopaku, który przychodzi trenować w miejscu pracy jej taty i ma na imię Wes. Ogólnie polubiłam Alice - ma własne zasady, stara się w życiu dobrze postępować i nie brak jej odwagi. Chociaż muszę przyznać, że czasem trochę irytowałam się jej zachowaniem - często była bardzo niezdecydowana i płynęła z prądem, zamiast wziąć sprawy we własne ręce. Za to Claire, jej siostra jest jej całkowitym przeciwieństwem - towarzyska, przebojowa, urocza i stawiająca na swoim. Mimo, że wydawała się być taką typowo amerykańską królową balu, mniej mnie irytowała niż jej siostra. Po prostu była bardziej zdecydowana i wiedziała czego chce. Tak naprawdę cała historia obraca się wokół tych dwóch postaci i ich relacji - to w tej sprawie jest najważniejsze. Jeśli chodzi o pozostałe postacie to na pewno wyróżnia się ukochany Alice - Wes. Jest to trochę tajemnicza postać, wokół której narosło wiele plotek i domysłów i tak naprawdę nie wiemy, przynajmniej na początku, jaką rolę odgrywa w całej tej historii. Ciekawa jest też osoba samego rzekomego mordercy, który wygląda i zachowuje się jak typowy psychopata. Ale czy na pewno? 


        I tu właśnie dochodzimy do samej intrygi. Mamy tutaj poruszony naprawdę fascynujący temat, czyli podróż w czasie. Z jednej strony może to wyglądać naiwnie, a nawet abstrakcyjnie - okoliczności powrotu głównej bohaterki są z lekka absurdalne i mogą budzić nawet śmiech. Jednak pamiętajmy, że jest to po pierwsze slasher, który z założenia jest absurdalny i nawet trochę tandetny. Po drugie jest to książka Young Adults, tak więc jest bardziej na luzie. Po trzecie nigdzie nie jest napisane, że każda książka musi się rządzić zasadami żelaznej logiki - czasem potrzeba trochę dystansu. Mnie osobiście ta koncepcja bardzo się podobała - uwielbiam motyw podróży w czasie, a do tego kocham slashery, więc dla mnie jest to świetne połączenie. Poza tym mamy Halloween, a więc okazję do fajnej zabawy. Mogę się jednak przyczepić do dwóch rzeczy. Po pierwsze sama intryga zdecydowanie nie jest na poziomie Królowej Kryminałów - po jakimś czasie (i to nie za bardzo odległym) łatwo się domyślić o co w tym wszystkim chodzi. Nie stanowiło to dla mnie w ogóle zaskoczenia. Myślę, że każdy kto choć trochę "liznął" kryminałów nie będzie miał problemu, żeby na to wpaść. Po drugie zakończenie - miałam tutaj mieszane uczucia. Z jednej strony nie było ono sztampowe, jednak z drugiej chciało mi się zgrzytać zębami. Wzbudziło to moją wielką irytację i myśli, że przecież to nie może się tak skończyć. Gdzieś to zaburzyło moje uczucie równowagi. Jest to oczywiście moje osobiste zdanie - pewnie wielu osobom spodoba się takie rozwiązanie sprawy. Jednak mimo tego książka bardzo mi się spodobała. Przede wszystkim super pomysł - połączenie slashera z podróżą w czasie, to dla mnie osobiście idealna rozrywka. Ponadto akcja była naprawdę wartka - pościg Alice za mordercą powodował niezły skok adrenaliny. Ta książka nie nudzi ani przez chwilę i gwarantuje dreszczyk emocji. Oprócz tego mamy tu świetny klimat godny rasowego slashera - małe amerykańskie miasteczko, ci popularni i ci mniej, pola kukurydzy, impreza halloweenowa, krwawe ataki zamaskowanego mordercy i oczywiście final girl (nietypowa, ale jednak). W książce było też oczywiście wiele nawiązań do slasherów (i nie tylko), szczególnie do tych z lat dziewięćdziesiątych, które ja kocham najbardziej (podobnie jak główna bohaterka). Dlatego też serdecznie polecam tę książkę na Halloween - ma idealny na ten dzień klimat. 
        Jeśli ktoś ma jednak ochotę spędzić Halloween na oglądaniu ciekawego filmu, to w takim klimacie jak wyżej wymieniona książka jest "Zatrzymać morderstwo". 


"Zatrzymać morderstwo" 2023 r.


            Nastoletnia Jamie (Kiernan Shipka) za wszelką cenę chce odnaleźć zabójcę swojej matki. Przed 35 laty dokonał on serii zabójstw nastolatek, a teraz powrócił. Jamie przypadkowo cofa się w czasie do roku 1987 i ma okazję zapobiec morderstwom. Jednak każda zmiana w przeszłości ma swoje konsekwencje. Slasher jest gatunkiem filmowym, który opiera się na pewnych schematach. Jako, że świetność slasherów przypada na lata 80' i 90', schematy te odpowiadają tamtym czasom, a jak wiadomo rzeczywistość wtedy była zgoła inna. Dlatego też w dzisiejszych czasach nakręcić dobry slasher nie jest łatwo. Jednak w tym przypadku moim zdaniem się udało. Twórcy filmu dali radę znaleźć idealną równowagę pomiędzy zachowaniem najważniejszych schematów, równocześnie wychodząc poza nie. Tak więc mamy mordercę w masce, final girl, krwawe zbrodnie, grupę głupio zachowujących się nastolatków i dużo absurdalnych sytuacji. Z drugiej jednak strony mamy też wehikuł czasu i akcje rodem z "Powrotu do przyszłości", co raczej nie jest typowe dla slashera, który przecież jest podgatunkiem horroru, a nie science fiction. Jednak jak już wspomniałam jest to w bardzo fajny sposób wyważone, że nie stanowi przesady, ale ciekawe urozmaicenie. Największym atutem tego filmu jest moim zdaniem zderzenie się dwóch światów - tego współczesnego z tym z lat osiemdziesiątych, a z perspektywy głównej bohaterki - osoby nastoletniej, są to dwa zupełnie różne światy. Dla mnie jako osoby urodzonej w latach osiemdziesiątych, w ogóle nie jest to zaskoczeniem, jednak dla młodych ludzi, takich którzy nie wyobrażają sobie, że kiedyś nie było internetu, na pewno jest dużym. To zderzenie powoduje wiele bardzo zabawnych sytuacji - szczególnie kiedy główna bohaterka próbuje wszystkim wytłumaczyć poprawność polityczną. Film ogląda się naprawdę przyjemnie - jest ciekawy, ma wartką akcję, bohaterowie są odpowiednio przerysowani, a sytuacje abstrakcyjne. Wiadomo nie jest to arcydzieło kinematografii, ale przyjemny film, idealny na halloweenowy wieczór i tak właśnie trzeba do niego podejść - jaką lekką rozrywkę. Film dostępny jest na Prime Video. 





    
    Bibliografia:

piątek, 25 października 2024

HOLLY JACKSON "SPRAWA RACHEL PRICE"

 

        W jednym ze swoich poprzednich postów pisałam o "Przewodniku po zbrodni według grzecznej dziewczynki" Holly Jackson, który bardzo mi się podobał. Teraz chciałam napisać o najnowszej książce tej autorki, czyli "Sprawie Rachel Price". Podobnie jak poprzednia książka jest to kryminał/thriller, który cały czas trzyma w napięciu. 
    Szesnaście lat temu media w całych Stanach żyły sprawą tajemniczego zaginięcia nauczycielki angielskiego Rachel Price. Kobieta zniknęła zostawiając na poboczu drogi samochód z dwuletnią córką. Czy była to ucieczka, samobójstwo, porwanie? Mimo upływu lat policja nie wpadła na żaden trop. Teraz kiedy ekipa filmowa kręci dokument o tej sprawie, Rachel nagle powraca cała i zdrowa. Jednak w opowiedzianą przez nią historię nie wierzy jej córka, nastoletnia już Bel. Uważa, że matka coś ukrywa i postanawia na własną rękę dowiedzieć się prawdy. Nie wie tylko ile ta prawda będzie ją kosztować.


        Każdy, kto choć trochę interesuje się true crime, wie że przypadków tajemniczych zaginięć jest naprawdę mnóstwo. Wiele z nich jest naprawdę znanych - od tych nierozwiązanych do tej pory jak zaginięcie Brianny Maitland czy Maury Murray, po te w których osoby zaginione udało się odnaleźć jak Natasha Kampusch czy Elizabeth Smart (które z resztą wspomniane są w książce). Tutaj mamy do czynienia z tym drugim rodzajem - zaginiona kobieta odnajduje się po szesnastu latach. Całą sprawę poznajemy z perspektywy jej córki Bel. Jeśli chodzi o naszą główną postać, to nie mogłam oprzeć się przed porównywaniem jej do bohaterki "Przewodnika...", czyli Pip - obie cechuje taka sama determinacja i wątpliwości co do oficjalnej wersji wydarzeń. Dzięki rozległym opisom, bardzo dobrze możemy poznać naszą główną bohaterkę - choć jest osobą naznaczoną tragedią, stara się być silna i nie poddawać się. To co ją spotkało odcisnęło jednak na niej piętno - stała się sarkastyczna i cyniczna. Jednak dzięki temu oraz umiejętności analizowania faktów, praktycznie od razu podejrzewa, że jej matka coś ukrywa. Choć jej próby prowadzenia śledztwa były momentami wyjątkowo nieudolne (chyba nie przeczytała w życiu wielu kryminałów), to szczerze polubiłam tę postać. Jeśli chodzi o tytułową bohaterkę Rachel, to jest to kobieta wyjątkowo tajemnicza i od początku widać, że nie mówi całej prawdy. Holly Jackson naprawdę w umiejętny sposób potrafi wzbudzić zainteresowanie czytelnika - czy Rachel kłamie co do całej tej sprawy, czy tylko częściowo, czy upozorowała swoje porwanie? Jeśli tak to jaki miała powód i dlaczego po tylu latach wróciła? To tylko klika z pytań, które zadajemy sobie podczas lektury. Zachowanie pozostałym postaci też wygląda dziwnie, dlatego też mamy wrażenie, że jesteśmy w środku rasowego kryminału gdzie wszyscy są podejrzani. Jeśli chodzi o postacie to na uwagę zasługuje też ojciec głównej bohaterki Charlie, z którym jest bardzo związana, reżyser filmu dokumentalnego Ramsey, który z pozoru wydaje się typowym przedstawicielem show biznesu, nastawionym wyłącznie na sensację oraz jego szwagier Ash, który pomaga głównej bohaterce, a ich relacja trochę przypomina tą między Pip i Ravim z "Przewodnika...". Tak więc jak widać postacie są dobrze rozrysowane.


        Jeśli chodzi o intrygę to z jednej strony jest bardzo ciekawa i wciągająca, jednak z drugiej nie stanowi zwrotu akcji wciskającego w fotel, przynajmniej dla mnie. Chociaż autorka umiejętnie potrafi mylić tropy, to po pewnym czasie z fabuły wyłania się pewien obraz. Dlatego też z grubsza miałam pojęcie o co w tym wszystkim chodzi. Zakończenie jednak jest w pewnym stopniu sensacyjne, bo nie sposób było przewidzieć, że tak to się skończy, ale jak już wspomniałam samo rozwiązanie sprawy nie stanowiło dla mnie wielkiego zaskoczenia. Może podziało się tak dlatego, że przeczytałam już setki takich książek i mało co mnie zaskakuje. W ogóle początek książki może się trochę dłużyć - wiem jest on potrzebny, aby poznać odczucia wszystkim osób zainteresowanych sprawą oraz samą sprawę z punktu widzenia śledztwa policyjnego. Jednak wydaje mi się, że było trochę zbędnych opisów. Książka jest naprawdę długa - ma 606 stron i wydaje mi się, że mogłaby być krótsza. Jednak to wszystko co opisałam nie przeszkadzało mi w jej odbiorze, przeciwnie bardzo mnie wciągnęła i dobrze się bawiłam. Choć może użyłam trochę niefortunnego słowa w odniesieniu do książki, która tak naprawdę opowiada o ludzkim dramacie. Co roku tysiące osób uważanych jest za zaginionych i choć wiele z nich się odnajduje, to są rodziny, które nigdy nie otrzymały odpowiedzi. Bel dostała swoją odpowiedź, jednak na pewno nie taką na jaką liczyła. Ale właśnie o tym jest ta książka - to nie tylko thriller z tajemniczą sprawą do rozwiązania, ale też opowieść o uczuciach, zaufaniu i zdradzie. 


          Ostatnią rzeczą, na którą chciałam zwrócić uwagę to wydanie tej książki. Wiem, że nie powinno się oceniać książki po okładce, ale tutaj ona zwraca szczególną uwagę - jest w twardej oprawie z pięknie barwionymi brzegami, które podkreślają jej klimat. Wiem, że takie wydanie kosztuje więcej, ale mam nadzieję na więcej książek, które będą wyglądać w ten sposób. Naprawdę nie mogłam się na nią napatrzeć. Jak już wspomniałam "Sprawa Rachel Price" naprawdę mi się podobała i uważam, że warto po nią sięgnąć.  
            


           Jeśli macie ochotę poczytać o "Przewodniku po zbrodni według grzecznej dziewczynki", na podstawie którego Netflix nakręcił całkiem niezły serial, serdecznie zapraszam: http://www.kryminalgrozatajemnica.com.pl/2024/08/przewodnik-po-zbrodni-wedug-grzecznej.html 



    Bibliografia:
  1. H.Jackson, Sprawa Rachel Price, Wydawnictwo Zielona Sowa Sp. z o.o., Warszawa 2024, można kupić np. tu: https://www.empik.com/sprawa-rachel-price-jackson-holly,p1531725602,ksiazka-p?qa=holly%20jackson&ac=true lub tu: https://www.swiatksiazki.pl/sprawa-rachel-price-7351641-ksiazka.html

piątek, 18 października 2024

BIBLIOTEKA GROZY - BARRY PAIN "NIEUMARŁE"


    Dzisiaj kolejna pozycja z Biblioteki Grozy Wydawnictwa C&T, czyli "Nieumarłe" Barry'ego Paina. Jak dowiadujemy się z okładki, zbiór jego opowiadań został polecony samemu H.P.Lovecraftowi, który był nim zachwycony. Myślę, że to zupełnie wystarczy za rekomendację. Przyznaję, że nigdy wcześniej nie zetknęłam się z tym autorem, więc tym bardziej byłam ciekawa jego twórczości. Mamy w tym zbiorze trzynaście opowiadań o charakterze nadprzyrodzonym, tak więc jest w czym wybierać. Do tego okładka - jak to już w Bibliotece Grozy była, bardzo klimatyczna. To wszystko razem powoduje, że aż chce się czytać. Bardzo chętnie podzielę się swoimi przemyśleniami na temat tej książki. 
        Na początek chciałam zaznaczyć, że lektura była naprawdę niesamowita i książka bardzo mi się spodobała. Opowiadania, mimo że krótkie, były bardzo treściwe i choć jak zawsze jedne podobały mi się bardziej, drugie trochę mniej, to nie było tutaj słabych historii. Wszystkie były ciekawe, wciągające i miały osobliwy, ale fantastyczny klimat. Chciałam pokrótce napisać o tych, które najbardziej przypadły mi do gustu. 
        Największe wrażenie zrobiło na mnie tytułowe opowiadanie, czyli "Nieumarłe". Straszliwy grzech sprzed lat, położył się cieniem na rodzinie Vanquerest, a kiedy to co nieumarłe powróci, nastanie jej kres. Tak przynajmniej głosi wiejska legenda, którą nie ma zamiaru przejmować się najmłodszy dziedzic sir Edric. Niestety przerażające wydarzenia zmuszą go do zmiany zdania i to w możliwie najgorszy sposób. Muszę przyznać, że czytając to opowiadanie czułam ciarki na całym ciele, tak bardzo jest ono sugestywne. Nie ma tutaj żadnych krwawych opisów, ani trupów wyskakujących z szafy - są one całkowicie zbędne. Autor potrafi stworzyć taką atmosferę, że czytelnikowi mrozi krew w żyłach, mimo iż to wszystko nie jest do końca wytłumaczone. Uwielbiam też opowiadania, w których jest mowa a starych rodzinnych klątwach. Tutaj właśnie mamy bardzo ciekawy wstęp, który pokazuje jak się to zaczęło i skąd wzięła się ta klątwa, jednak to nam nie wyjaśnia wszystkiego. I to właśnie jest w tym wszystkim najlepsze - te sugestywne niedopowiedzenia. Naprawdę jest to świetne opowiadanie.


        Oczywiście jako, że jestem wielką kociarą to zainteresowało mnie opowiadanie pt. "Szary kot". Pewien archidiakon odwiedzając starego przyjaciela zauważa, że ten posiada niezwykłego kota. Jest on ogromnych rozmiarów i wydaje się nienawidzić swojego właściciela. I wygląda na, że tylko jego..... Jest to bardzo interesujące opowiadanie, które pokazuje jak bardzo tajemniczymi zwierzętami są koty. Jak pisałam już w innym poście, koty często były utożsamiane z siłami nadprzyrodzonymi. Tutaj mamy właśnie taki przykład. Choć narrator udaje, że wierzy iż można znaleźć na to wszystko logiczne wytłumaczenie, to tak naprawdę pobudza naszą wyobraźnię do wręcz przeciwnych wniosków. I jedno jest pewne - lepiej nie wkurzać swojego futrzastego pupila 😁.


        Bardzo podobało mi się też opowiadanie "Dłoń o czterech palcach". W rodzinie Brackleya istniał pewien przesąd - jej członkowie od czasu do czasu widywali widmową dłoń o czterech palcach, która stanowiła swojego rodzaju ostrzeżenie. Choć jego kolega Yarrow, nie bardzo wierzy w tę historię, wkrótce przekona się na własne oczy, że nie lekceważy się ostrzeżeń. Bardzo mi się ta historia podobała, ponieważ przypominała mi trochę jedno z moich ulubionych opowiadań Agathy Christie "Czerwony sygnał". Choć był tam bardzo podobny motyw, to wymowa tego opowiadania była oczywiście zupełnie inna. Jednak od razu właśnie przyszło mi to do głowy. Myślę, że "Dłoń o czterech palcach" w szczególny sposób przemawia do czytelnika, ponieważ każdy z nas od czasu do czasu miewa jakieś przeczucia. Według psychologów są one oparte po prostu na naszym doświadczeniu życiowym. Ale czy na pewno? Czy może każdy z nas ma w sobie jakieś zdolności, z których nie zdajemy sobie do końca sprawy? Czy jednak przeczucie może pochodzić z zewnątrz i wcale nie jest tym, czym się wydaje?


        Innym opowiadaniem z motywem klątwy jest "Wieża". Ekscentryczny pan Vyse zaprasza swojego znajomego sir Williama, aby odwiedził jego posiadłość. Kiedy ten korzysta z zaproszenia, opowiada mu starą legendę jakoby na jej terenie spalono czarownicę, która rzuciła klątwę na to miejsce. Pan Vyse z pomocą swojego nowego kompana postanawia raz na zawsze rozprawić się w tą legendą. Będzie to miało jednak straszliwe konsekwencje. Myślę, że jest coś w tych wszystkich historiach o klątwach rzuconych przez czarownice, jeśli oczywiście umie się je dobrze przedstawić. Barry Pain zdecydowanie to potrafi. Mimo, że jest to krótkie opowiadanie, to wystarczy, aby wprowadzić nas w atmosferę grozy i niesamowitości. Tajemnicza wieża, dziwne odgłosy, klątwa sprzed laty - myślę, że wielbicielom tego typu opowiadań nic więcej nie potrzeba. 


        Bardzo zainteresowało mnie również opowiadanie pt. "Niewidzialna siła". Pewien człowiek opowiada historię jak to z dwoma przyjaciółmi postanowił spędzić noc w rzekomo nawiedzonym budynku, aby udowodnić, że to wszystko to bujdy. Niestety eksperyment nie powiódł się, ponieważ obaj przyjaciele.......zniknęli. Jest to wyjątkowe opowiadanie, ponieważ zatarta jest w nim granica między tym co można logicznie wytłumaczyć, a niewytłumaczalnym. Policja uważa, że znalazła rozwiązanie zagadki, jednak główny bohater nie jest co do tego przekonany. I autor właśnie pozostawia tą kwestię nam czytelnikom do oceny. Potrafi też sprawić, że ani przez chwilę nie jest to irytujące. 


        W tomie wyróżnia się też opowiadanie pt. "Smeath". Pewien hipnotyzer nazwiskiem Bellowes, znajduje sobie idealnego pomocnika - karła imieniem Smeath, u którego pod wpływem hipnozy ujawniał się dar jasnowidzenia. Wkrótce dzięki niemu udaje mu się znacznie wzbogacić. Niestety to wszystko dzieje się kosztem jego podopiecznego. Jednak jak wiadomo - kto igra z ogniem może się nieźle poparzyć. W tej historii najbardziej podobało mi się to, że zjawiska nadprzyrodzone stanowiły jedynie jej tło. Tak naprawdę mamy tutaj do czynienia ze zwykłą ludzką chciwością. W pewnym sensie jest to dramat chorego człowieka, którego słabości ktoś nikczemny postanowił wykorzystać. Zakończenie jest w pewnym sensie zaskakujące, bo jest naprawdę niejednoznaczne pod względem moralnym. Muszę przyznać, że to opowiadanie bardzo przypadło mi do gustu. 


        Bardzo się cieszę, że "Nieumarłe" Barry'ego Paina trafiło do Biblioteki Grozy, ponieważ gdyby nie to, to mogłabym nigdy na niego nie trafić, a to byłaby wielka strata. Wcale się nie dziwię, że książka ta zachwyciła samego Lovecrafta. Mamy tutaj naprawdę duży wybór świetnych opowiadań i bardzo ciężko było mi wybrać, które najbardziej mi się podobały. Z jednej strony są to klasyczne opowiadania grozy o nawiedzeniach, klątwach, demonach itp., ale jednak w każdym z nich autor zawarł coś niezwykłego, coś co mimo przeczytania wielu takich historii budzi zainteresowanie. Autor potrafi także w świetny sposób budować napięcie i pozostawiać rzeczy niedopowiedzianymi, aby jeszcze bardziej wzbudzić zainteresowanie. Atmosfera grozy w jego opowiadaniach jest naprawdę gęsta, a sugestywne i barwne opisy naprawdę pobudzają wyobraźnię. Myślę, że jest to pozycja obowiązkowa dla każdego fana gatunku. 



               Jeśli macie ochotę poczytać o innych książkach z Biblioteki Grozy to serdecznie zapraszam: http://www.kryminalgrozatajemnica.com.pl/search?q=biblioteka+grozy




    Bibliografia:



środa, 2 października 2024

YRSA SIGURÐARDÓTTIR "ZNIKĄD POMOCY"



        Jak już wiele razy wcześniej mi się zdarzyło, na książki Yrsy Sigurðardóttir (islandzkiej pisarki) trafiłam przypadkiem. Pierwszą jej książką jaką przeczytałam był "Statek śmierci", dlatego że zainteresował mnie jej opis. Bardzo lubię takie motywy, kiedy na statku na pełnym morzu dochodzi do morderstwa. Muszę się przyznać do tego, że nie przepadam za kryminałami skandynawskimi - mają dla mnie zbyt ciężki klimat. Jednak książki tej autorki nie są aż tak bardzo ciężkie. Co od razu mnie urzekło w jej twórczości to atmosfera. Mimo, że są to głównie kryminały/thrillery, to podczas czytania można mieć co do tego wątpliwości - często ma się wrażenie, że to jednak horror. I to naprawdę mi się podoba, bo autorka świetnie potrafi tworzyć napięcie. Do tej pory przeczytałam wszystkie jej książki, które były wydane w Polsce i szczególnie przypadła mi do gustu seria o adwokatce Thorze. Dlatego też ucieszyłam się, że zostanie wydana nowa jej książka, która rozpoczyna kolejną serię pt. "Czarny lód". Mowa tu właśnie o "Znikąd pomocy"
    Kiedy zmartwiony sąsiad przyjeżdża na oddaloną od siedzib ludzkich farmę, dokonuje makabrycznego odkrycia - ktoś w brutalny sposób zamordował mieszkającą tam rodzinę. Zespół śledczych składający się z policjantów Tỳra i Karólíny oraz patolog sądowej Iðunn, szybko odkrywa, że mieszkająca na farmie rodzina miała wiele tajemnic. Mimo, że pozornie byli to bogaci, wykształceni i mili ludzie, ich życie dalekie było od ideału. Policjanci stopniowo odkrywają mroczne sekrety, jednak nie wiedzą jeszcze, że przez to będą musieli zacząć walkę z własnymi demonami. 


     Myślę, że opis książki wygląda naprawdę ciekawie, jednak jakie jest jej wnętrze? Muszę przyznać, że historia jest bardzo wciągająca. Poznajemy ją dwutorowo - tą sprzed zabójstw z perspektywy Sóldís, pomocy domowej zatrudnionej na farmie oraz tą po zabójstwach pokazaną przez policjanta Tỳra. Szczególnie relacja Sóldís jest niepokojąca i budzi emocje, ponieważ wiemy jaki jest jej tragiczny finał. Oczywiście podobała mi się też ta historia z perspektywy policjanta, szczególnie że ma ona osobisty wydźwięk, jednak to tak naprawdę relacja dziewczyny jest motorem całej fabuły. Na początku mamy dobrze znany motyw - młoda dziewczyna bez życiowych perspektyw, postanawia zamieszkać z pewną rodziną na odludziu, aby opiekować się domem i dziećmi. I oczywiście zaczynają się tam dziać dziwne rzeczy. Jest to historia trochę podobna do np. "Pod kluczem" Ruth Ware lub "Tajemnych rysunków" Jasona Rekulaka. Tak więc można by powiedzieć, że jest to dosyć oklepany motyw, jednak ja go uwielbiam i zawsze chętnie sięgnę po taką książkę. Poza tym to właśnie tutaj najbardziej pokazany jest największy talent autorki, czyli umiejętność wprowadzenia atmosfery grozy. Sóldís przybywa na farmę pełna nadziei - może uciec od byłego chłopaka, który źle ją traktował, dziewczynki którymi ma się opiekować są miłe i przyjazne, szczególnie młodsza z nich, a ich rodzice nie traktują jej jakby była kimś gorszym. Jednak szybko zaczyna dostrzegać rysy w tym obrazie - ojciec rodziny zachowuje się jakby miał jakieś problemy psychiczne, jego żona ewidentnie coś ukrywa, a w nocy dziewczyna słyszy dziwne dźwięki i ma wrażenie, że ktoś ją obserwuje. Ponadto dowiaduje się, że jej poprzednicy szybko zrezygnowali z tej posady, a jeden z nich wyjechał w środku nocy bez pożegnania. To wszystko razem wygląda bardzo niepokojąco i przerażenie młodej dziewczyny z każdym dniem rośnie coraz bardziej. I naprawdę czuć to w tej książce - jest to tak sugestywne, że my wraz z Sóldís przeżywamy te wszystkie emocje. Ja przyznam szczerze, że nie chciałabym być na jej miejscu. 


Z drugiej strony relacja Tỳra jest ciut mniej ciekawa, mimo że dotyczy prowadzonego śledztwa - mam wrażenie, że było tu trochę za dużo niepotrzebnych szczegółów. Jednak historia jego życia jest ciekawa i wygląda na to, że będzie kontynuowana w następnych książkach. Poza tym miałam wrażenie, że Tỳr to takie typowy policjant z traumą. Jeśli chodzi o pozostałe postacie biorące udział w śledztwie to też nie były jakieś wyraziste i myślę, że jedynie Iðunn ma jakiś potencjał - trochę przypominała mi Maurę Isles z książek Tess Gerritsen. Co mnie też trochę rozczarowało to zakończenie, po Yrsie spodziewałam się czegoś bardziej wgniatającego w fotel, a tu było tak średnio. Owszem nie było ono złe, ale myślałam, że będzie tu chodzić o coś innego, coś bardziej ekscytującego, a tu było trochę prozaicznie. 
    Podsumowując, "Znikąd pomocy" to ciekawa i wciągająca książka. Dostajemy przyzwoitą historię, może niezbyt oryginalną, ale bardzo interesującą, powodującą dreszczyk emocji. Najważniejsza jest oczywiście atmosfera, która robi się coraz bardziej mroczna z każdą kolejną stroną. Farma na odludziu, pozornie idealna rodzina, która skrywa wiele sekretów, dziwne odgłosy, tajemniczy człowiek, który obserwuje posiadłość i nie wiadomo jakie ma intencje. Myślę, że wielbiciele thrillerów powinni być zadowoleni. Serdecznie polecam. 




Bibliografia:
  1.  Y.Sigurðardóttir, Znikąd pomocy, Wydawnictwo Sonia Draga, Katowice 2024, można kupić np. tu: https://www.empik.com/znikad-pomocy-sigurdardottir-yrsa,p1517353861,ksiazka-p?fromSearchQuery=znik%C4%85d+pomocy lub tu: https://bonito.pl/produkt/czarny-lod-1-znikad-pomocy

piątek, 20 września 2024

TASHA CORYELL "LISTY MIŁOSNE DO SERYJNEGO MORDERCY"

 

        Hybristofilia (inaczej syndrom Bonnie i Clyde'a) - jak czytamy na Wikipedii, jest to zaburzenie, w którym preferowanym obiektem pożądania jest osoba, która popełniła przestępstwo, często to najpoważniejsze jak morderstwo. Zaburzenie to w większości dotyczy kobiet, które zazwyczaj przeżyły jakąś traumę np. były ofiarami nadużyć w dzieciństwie. O tym zaburzeniu jest bardzo ciekawy artykuł na stronie Doz.pl. Dowiadujemy się z niego, że psycholog sądowa Katherine Ramsland stworzyła listę powodów, dla których kobiety zakochują się w seryjnych mordercach, a są to m.in. przekonanie, że mogą go zmienić (bardzo częsta przypadłość u maltretowanych kobiet), chęć zwrócenia na siebie uwagi, czy kontrola mężczyzny (kobiety zawsze wiedzą, gdzie ten mężczyzna się znajduje). Znani seryjni mordercy jak Ted Bundy czy Richard Ramirez mieli tłumy fanek. Na naszym rodzimym gruncie najbardziej jest znana sprawa Anny, żony Mariusza Trynkiewicza. W popkulturze idealnym przykładem hybristofilii jest Harley Quinn, ukochana Jokera. Jest to oczywiście temat bardzo szeroki i budzący kontrowersje. O ile jeszcze można zrozumieć uczucie do kogoś, kto popełnił lżejsze przestępstwo (często ci ludzie potrafią poddać się resocjalizacji i zasługują na drugą szansę), to już ciężej fascynację kimś, kto dopuścił się straszliwych potworności. Jest to jednak naprawdę ciekawy temat pod kątem psychologicznym i myślę, że warto się nad nim pochylić. Dlatego też zainteresowała mnie dzisiaj omawiana książka, czyli "Listy miłosne do seryjnego mordercy" Tashy Coryell


    Hannah prowadzi przeciętne, nudne życie - ma niesatysfakcjonującą, niskopłatną pracę, wikła się w pozbawione uczuć, niestałe związki i nie realizuje swoich marzeń. Pewnego razu z nudów zagląda na forum poświęcone true crime, gdzie omawiana jest sprawa tajemniczych morderstw kobiet. Kiedy potencjalny zabójca siada na ławie oskarżonych, Hannah pod wpływem impulsu postanawia do niego napisać. William nie wygląda na seryjnego mordercę - to przystojny, inteligentny i odnoszący sukcesy prawnik. Kiedy mężczyzna niespodziewanie jej odpisuje, jest jednocześnie wystraszona i zafascynowana. Tak właśnie rozpoczyna się dziwny związek, który tym razem może zakończyć się dla Hannah czymś o wiele gorszym niż złamane serce. Czymś bardziej......zabójczym. 
    Myślę, że powinnam zacząć od tego, że ta książka była trochę inna, niż poprzednie z tego gatunku, które miałam okazję czytać. W tradycyjnych kryminałach, czy thrillerach jest zazwyczaj morderstwo, podejrzani, śledztwo i osoba, która je prowadzi. Tu też to wszystko jest, ale pokazane w nieco mniej tradycyjny sposób. Całą historię poznajemy z perspektywy Hannah, zwykłej, wydawałoby się mało ambitnej dziewczyny. Prowadzi ona nudne życie, które w ogóle jej nie satysfakcjonuje. Jeśli chodzi o związki, to umawia się z facetami, którzy mówiąc kolokwialnie mają ją gdzieś. Z jednej strony jako bohaterka jest irytująca - zachowuje się jakby nie tyle nie umiała, co nie chciało jej się czegoś zrobić ze swoim życiem. Z drugiej jednak strony wyłania się obraz dziewczyny strasznie niepewnej siebie, która w ogóle nie ma poczucia własnej wartości. Dlatego ci wszyscy mężczyźni źle ją traktują, bo ona sama ma o sobie niskie mniemanie. Forum o morderstwach jest dla niej pewnego rodzaju odskocznią - tam czuje się ważna i w końcu ma wrażenie, że robi coś istotnego. Zawsze lubiła pisać, dlatego też postanawia napisać do mężczyzny oskarżonego o bycie seryjnym mordercą - był to dla niej dreszczyk emocji, ucieczka od szarej codzienności. Nie spodziewała się, że odpisze, a jednak. I właśnie w tym momencie poznajemy Williama, czyli drugiego bohatera książki. Znamy go tylko z listów jakie pisze do Hannah oraz z tego jak przedstawiają go jego najbliżsi. I trzeba przyznać, że ma swój urok - dokładnie wie, co ma napisać kobiecie, żeby poczuła się wyjątkowa i umie trafić w jej czułe punkty. Dzięki niemu Hannah w końcu może poczuć się adorowana i że komuś na niej zależy. Czy to czyni go mordercą? Oczywiście, że nie - co najwyżej uwodzicielem 😉, Bardzo podobał mi się sposób w jaki autorka przedstawia dylematy głównej bohaterki - z jednej strony zdaje sobie sprawę z tego, że dowody przeciwko Williamowi są naprawdę mocne, z drugiej coś niesamowicie go do niego przyciąga. Co najciekawsze nie wierzy ślepo w jego niewinność - zdaje sobie sprawę z tego, że może być brutalnym mordercą i część jej jest tym zafascynowana i nawet ma się wrażenie, że jej to nie przeszkadza. Autorka naprawdę przekonująco pokazuje jej psychikę, dzięki czemu te wszystkie emocje przeżywamy wraz z nią. I oczywiście jest to w dużej mierze oburzające, jednak nie czyni to lektury mniej interesującą, wręcz przeciwnie.


    Mamy tutaj oczywiście śledztwo - nasza bohaterka jest takim detektywem-amatorem i chociaż prowadzi je dosyć nieudolnie, to i tak mamy ochotę poznać jego wyniki. Pozostałe postacie są też bardzo ciekawe, szczególnie rodzina Williama - jego brat i rodzice, którzy cały czas wyglądają jakby coś ukrywali. Jeśli chodzi o samą intrygę, to nie jest ona szczególnie skomplikowana, ale też myślę, że nie o to tutaj chodzi. Jest to bardziej thriller psychologiczny, gdzie mamy nacisk na emocje i głęboko skrywane pragnienia, a nie na przesłuchiwanie świadków, zbieranie dowodów itp. Dlatego też zakończenie nie wyrwało mnie z butów - spodziewałam się mniej więcej czegoś takiego, ale nie było ono złe. Cała książka naprawdę mnie wciągnęła i bardzo mi się podobała. Autorka potrafiła spowodować coś, co nieczęsto mi się zdarza - dłuższy czas po lekturze książki, jeszcze analizowałam ją w myślach. Myślę, że autorka w satysfakcjonujący sposób odpowiedziała na pytania, które sama zadała - co powoduje, że ludzie mają pociąg do rzeczy niebezpiecznych? Czy mroczna strona naszej natury wcale nie jest głęboko ukryta i potrzeba odpowiednich czynników, aby ujrzała światło dzienne, ale tak naprawdę zdajemy sobie z niej sprawę, ale udajemy, że tak nie jest? Czy zło jest o wiele bardziej powszechne, niż nam się wydaje? Naprawdę serdecznie polecam samemu się przekonać. 




Bibliografia:
  1. Wikipedia
  2. W.Babiec, Hybristofilia - na czym polega pociąg do przestępców, [w] Doz.pl: https://www.doz.pl/czytelnia/a17682-Hybristofilia__na_czym_polega_pociag_do_przestepcow
  3. T.Coryell, Listy miłosne do seryjnego mordercy, Grupa Wydawnictwo Kobiece, Białystok 2024, można kupić np. tu: https://www.empik.com/listy-milosne-do-seryjnego-mordercy-tasha-coryell,p1517593238,ksiazka-p lub tu: https://bonito.pl/produkt/listy-milosne-do-seryjnego-mordercy































































BIBLIOTEKA GROZY - MARJORIE BOWEN "DUCHY KOBIET"

            Dzisiaj kolejna część jednej z moich ulubionych serii, czyli Biblioteki Grozy. Jest to książka Marjorie Bowen pt. "Duchy k...